Załóżmy więc, że kochamy czytać i mamy mało czasu. Pożądająca czytania osoba staje wtedy często przed wyborem: dokształcać się z klasyki czy czytać nowości?
Nie oszukujmy się, klasyki to często tomiszcza zapisane małym druczkiem, których nie przeczyta się przy obiedzie. A znać trzeba, a przynajmniej dusza mówi, że się powinno. A z kolei jak można żyć w świecie książkowym i nie znać bestsellerów, nie móc się wypowiedzieć na temat jakiegoś hitu (choćby po to, żeby go skrytykować

(Nie przekonuje mnie sposób: raz klasyk, raz bestseller. Ciągłość w czytaniu jakąś zachować trza, a że na klasyk poświęca się zwykle więcej czasu, jest w ten sposób górą. I wygrywa.)
Co wtedy wybieracie? A jeśli nie wybieracie, to jakie macie sposoby na przeczytanie wszystkiego?
Oprócz zagięcia czasoprzestrzeni, oczywiście.