31

Latest post of the previous page:

Podejście są różne i różny może być pogląd na te kwestie, ale mimo to dziwi mnie takie podejście.
Pugnacius pisze:Krótka forma się nie sprzedaje, jednak jest jedyną drogą do formy długiej, co gorsza bez pokazania się gdziekolwiek, nikt raczej powieści nie wyda. Nie należę do grona jęczących, którzy rezygnują, bo jak tu pisać w takim kraju etc. - po prostu zastanawiam się, jak wybrnąć z tej patowej sytuacji i gdzie posyłać opowiadania, skoro nikt za nie chce płacić.
Bo może to i nie jest jedyna droga, można napisać powieść, dobrą i ją wydać. Ale pisząc i publikując opowiadania ma się parę bonusów - ćwiczy się styl i wyrabia się nazwisko. Niby to nie ma znaczenia, po co nazwisko, jak się coś dobrego napisze to powinni wziąć, ale zawsze to działa jakoś - wydawnictwo przyjmując od takiego autora powieść wie już co napisał wcześniej a nawet wie jak to zostało przyjęte - fora, komentarze itp.
W takim kontekście upieranie się przy tym, by publikowac tylko u tych, którzy płacą (zwłaszcza, jak się weźmie pod uwagę, że tych płacących jest tak niewiele, a chętnych tak wielu) mam za dziwne. Przeciez nikt od autora nie wymaga, by zawsze publikował za free, ale ten początek... To właściwie normalne.
Nawet NF proponuje na swojej stronie - wstawiaj opowiadania na portalu. Spodoba się - weźmiemy.
No i zostaje jeszcze kwestia tego co autor soba reprezentuje. Może być tak, że nic nie umie ale już zakłada, że skoro publikować, to tylko za wynagrodzeniem :)

Tu zdecydowanie popieram Cranberry.
W ramach ciekawostki dodam, że w SFFiH publikowanie takich totalnych debiutów (pierwsze opowiadanie nieznanego autora) to tez pewien margines. Sporo tam było opowiadań autorów mających już powieści na koncie, a jeszcze więcej autorów, którzy już wcześniej dali się poznać publiczności - w konkursach spodenkowych, w Horyzontach Wyobraźni, na portalach (jak Esensja).
A

32
Kruger, ponieważ nie jestem do końca pewna, w czym się ze mną zgadzasz ;), to tylko chciałam zaznaczyć, że ja też uważam, że lepiej jest publikować na papierze i za pieniądze, a nie z góry zakładać, że w razie debiutu się nie da (bo się DA). Natomiast sytuacja jest, jaka jest, i po prostu czasem lepiej się pokazać publiczności inaczej niż nie pokazać się w ogóle. I w przypadku serwisów interenetowych (tych selekcjonowanych, co będę podkreślać) dochodzi do tego kilka sympatycznych bonusów, które braku honorarium nie zrównoważą, ale przynajmniej poprawią humor (np. dostępnośc tekstu jako wizytówki autora nawet wiele lat po "premierze").

Co do niewielu totalnych debiutów w SFFiH, to myślę, że chodziło tylko i wyłącznie o poziom tekstów. Że po prostu opowiadania doświadczonych autorów były lepsze.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

33
cranberry pisze:Kruger, ponieważ nie jestem do końca pewna, w czym się ze mną zgadzasz ;),(...)
We wszystkim, Cranberry, we wszystkim.
To oczywiste, że na papierze i za kasę to jednak jest to. Ale, żeby tak się tylko do tego ograniczać...
Co do niewielu totalnych debiutów w SFFiH, to myślę, że chodziło tylko i wyłącznie o poziom tekstów. Że po prostu opowiadania doświadczonych autorów były lepsze.
Na to wiele rzeczy ma wpływ. W przypadku SFFiH polityka wydawnictwa ma tez wpływ. Autor wydawnictwa wydaje nową powieść, można puścić fragment jako opowiadanko w piśmie.
Ale generalnie, choćby i nawet debiutant napisał coś równie dobrego co autor uznany albo choć tylko znany, zawsze jakoś jest chęć, by tego znanego... I się nieznany przesuwa w kolejce.
Dużo, dużo było autorów wcale nie powieściowych, nawet w tym ostatnim roku, ale jednak takich, którzy już się dali poznać i to często na łamach publikatorów sieciowych.

34
Kruger pisze:We wszystkim, Cranberry, we wszystkim.
Podoba mi się taka postawa :mrgreen:
Kruger pisze: Ale generalnie, choćby i nawet debiutant napisał coś równie dobrego co autor uznany albo choć tylko znany, zawsze jakoś jest chęć, by tego znanego...
I się nieznany przesuwa w kolejce.
Dużo, dużo było autorów wcale nie powieściowych, nawet w tym ostatnim roku, ale jednak takich, którzy już się dali poznać i to często na łamach publikatorów sieciowych.
Na pewno znane nazwisko przyciąga czytelników. Z tym, że obawiam się (może nie mam racji), że z punktu widzenia red nacza pisma papierowego "znane" to niekoniecznie znane z sieci ;). Wiesz, że oni chyba nie mają głowy, żeby to śledzić (tak gdybam).

Natomiast już dla czytelników to już może mieć znaczenie - znają nazwisko z sieci, to choćby z ciekawości kupią pismo. Oczywiście im większy impact factor nazwiska, tym więcej osób kupi pismo specjalnie dla tego autora. A zdarzały się ostatnio też błyskotliwe debiuty - "Widma pośród gwiazd" Dworakowskiego w SFFiH to chyba był debiut i zebrał świetne recenzje.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

35
Kruger pisze:W ramach ciekawostki dodam, że w SFFiH publikowanie takich totalnych debiutów (pierwsze opowiadanie nieznanego autora) to tez pewien margines.
Właśnie miałem zaprotestować, ale Cranberry mnie ubiegła %-)
cranberry pisze:zdarzały się ostatnio też błyskotliwe debiuty - "Widma pośród gwiazd" Dworakowskiego w SFFiH to chyba był debiut i zebrał świetne recenzje.
Co do tych świetnych recenzji - polemizowałbym. Reakcje na forum SFFiH na tę moją radosną twórczość były różne :) Swoją drogą należę chyba do tych bardziej poszkodowanych zawieszeniem pisma - ostatnio wyszło, że drugie moje opowiadanie miało pójść drukiem na jesień (Cranberry wie, o które chodzi ;) )
Dark side of the Force

Odwiedź mój fanpejdżObadaj moje książkiNa Esensji też jestem

36
uniwers pisze: Swoją drogą należę chyba do tych bardziej poszkodowanych zawieszeniem pisma - ostatnio wyszło, że drugie moje opowiadanie miało pójść drukiem na jesień
Przebijam: moje miało pójść... w czerwcu.

Ale tak sobie też właśnie uświadomiłam, że to, które poszło rok temu, to w zasadzie z punktu widzenia przyjmującego je redaktora też był debiut - bo chociaż miałam wcześniej drukowane teksty, to pod innym nazwiskiem, a z kolei nie podejrzewam Rafała Dębskiego o czytanie mojej fanfikowej twórczości ;) Więc nie demonizowałabym niemożności debiutu - można, tyle tylko, że teraz będzie trudniej, po prostu dlatego, że w ogóle mniej polskich opowiadań się ukaże.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

37
Ja też miałam zupełny debiut - bez żadnych wcześniejszych osiągnięć. I ogólnie z tego co pamiętam na przestrzeni ostatnich kilku numerów nie byłam jedyna (pamiętam tekst "Kwiat" gościa, który chyba w życiu niczego nie opublikował, coś tam w międzyczasie jeszcze było).

Ale sądzę, że wyrobione imię na Esensji czy czymś w tym stylu może ułatwiać. W ogóle pewnie rola redagowanych portali wzrośnie.

Co do miejsca w czasopismach papierowych to cóż... Ciekawa jestem, jak się będzie rozwijało "Coś na progu" i "Kontury". Oba pierwsze numery mnie nie powaliły, ale... Może coś z tego będzie. :)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”