Navajero pisze:A nie przyszło Ci do głowy zerknąć na fabryczna stronę i FB?
Akurat ich FB mam podpiętego i widzę, co się na nim dzieje. Fakt, więcej niż na stronach innych wydawnictw. Co jakiś czas zaglądam też na macierzyste strony wydawnictw (nie tylko Fabryki). Widzę to, co pokazują odwiedzającym. Mnie interesuje, co i jak robią z autorem, czyli ta druga strona medalu.
MaciejŚlużyński pisze:po pierwsze reklama telewizyjna nadal pozostaje w Polsce najskuteczniejszą formą,
Ostatnie badania rynku we wcześniej wspomnianej przeze mnie agencji wskazały, że niekoniecznie. Powoli odpowiednio ukierunkowana reklama w gazetach i internecie lepiej dociera do potencjalnego klienta niż telewizja, która na rzecz tego drugiego coraz częściej jest porzucana. Młode pokolenia coraz chętniej i częściej żyją w wirtualnym świecie, a nie siedzą przed telewizorem.

I nie, nie emitują tylko seriali. Emitują też "trudne sprawy" pod różnymi nazwami. Osobiście poza niektórymi
Galileo i ciekawymi wywiadami z lokalnymi osobowościami nie odnajduję niczego interesującego, kiedy już mogę usiąść sobie wieczorem czy po południu, by popatrzeć.
MaciejŚlużyński pisze:Co robi Fabryka dokładnie wiedzą tylko oni... Pytanie jest raczej źle postawione i powinno brzmieć "co należy zrobić, aby..."
Och, na to pytanie odpowiedź jest prosta: Napisać genialną książkę. Amen. Ewentualnie zaszantażować redaktora naczelnego...

Ale tego nie polecam, bo szantaż to brzydka praktyka i zwykle się źle kończy.
A wiedzę tę mają także drodzy Autorzy, bo przecież są z pewnością choć po części wtajemniczeni w te działania.
Romek Pawlak pisze:Wiesz, nie poczuj się dotknięta, ale chyba masz zbyt poetyczną duszę, a tu trzeba być prozaicznym do bólu
Nie czuję się dotknięta. Czuję się zauważona i zrozumiana (a przynajmniej wyczuwam próbę zrozumienia, co jest bardzo cenne).
Formy reklamy, jakie sobie wyobrażasz, są tak kosztowne, że w polskiej rzeczywistości te nakłady po prostu się nie zwrócą.
Empik jest drogi, reklama w telewizji jest droga. – Zdaję sobie z tego sprawę.
FS, chociaż powinni pisać o niej inni, bo ja tam już od dawna nie publikuję, robi jedną niezwykle ważną rzecz: książki są dostępne. Bowiem to miraż, że napompujesz reklamami odbiorców i pognają do księgarń, aby książkę kupić. To jest powszechny mit selferów

jakieś 70% ludzi kupuje książkę, bo ją zauważyło w księgarni, na targach ksiązki czy innych eventach. Po prostu.
I to jest ważna informacja dla początkującego! Nie zwróciłam uwagi, ale faktycznie to jest prawda. Nie kupiłam książki, której nie "pomacałam", chyba że ktoś bliski mi polecił bezpośrednio wydanie/podał link.
I tu znów wrócę do kosztów. Jak już sprawdzisz ten Empik, dolicz np. opłaty za cztery targi książki w roku, stoisko.
Konkludując, postulujesz wywalenie na reklamę 100 tysięcy zł., albo i więcej. To się nie zwróci. Nie wierz, że aż tak wzrośnie czytelnictwo - szczególnie w przypadku debiutantów

Kalkulując na grubo (na zaokrągleniach cen):
Koszty:
Wydanie + podatki (6.000 szt.): 80.000
Promocja: 100.000
Zyski:
Sprzedaż (30/szt.) : 180.000
I już w tym momencie wiadomo, że zarobiłam ładne zero... A wątpię, że poszłoby mi to 6 tysiaków na ten moment.

I to są dla mnie, drodzy Państwo, konkrety: realne przychody – koszty.
Navajero pisze:Ja zaczynam odnosić wrażenie, że Ty po prostu szukasz usprawiedliwienia dla samodzielnego wydania książki.
A ja mam wrażenie, że to wrażenie poczęło się już jakieś dwie strony tematu temu i jest kierowane głębokim urazem (mam nadzieję, że nie do mnie, a jedynie do nieudolnych wydań

).