Jestem Charon
Przewożę ludzi na drugą stronę.
W pocie czoła dokładam węgla do paleniska,
Ciśnienie pary w kotle osiąga odpowiednią wartość.
Popycham dzwignię do przodu,
Czuję jak tysiące kilogramów żeliwa ruszają pode mną.
Stalowe koła powoli się kręcą po szynach.
Ciągnę za sznur od gwizdka,
świst, gwizd zagłusza jęki ludzi stłoczonych za mną,
W przygniłych wagonach.
Bez światła,
Bez nadziei.
Na peronie rwą się uwiązane na skórzanych smyczach wilczury,
Z krwią pokąsanych na zębach.
Ale to tylko zwierzęta.
Młodzi ludzie chodzą po peronie ściskając broń,
Z krwią uderzonych na kolbach.
Ale oni myślą tylko, że wysłali tych biedaków na wakacje,
Do miejsca gdzie wreszcie wezmą prysznic i gdzie
Pozbędą się wesz.
Ja znam cel podróży,
Wiem na której bocznicy skręcić by tam dojechać.
Ja ich wiozę na śmierć, tam gdzie zrównają ich
Z bryłą węgla,
Którą wrzucam teraz do pieca.
2
To moja wersja:
w pocie czoła dokładam węgla
ciśnienie pary osiąga odpowiednią wartość
czuję jak tysiące kilogramów ruszają
świst
gwizd
zagłusza jęki ludzi stłoczonych za mną
w przygniłych wagonach
bez światła
nadziei
na peronie rwą się uwiązane wilczury
z zębami w krwi
ludzie chodzą z przubrudzoną bronią
myślą tylko
wysłali tych biedaków na wakacje
znam cel podróży
tam gdzie zrównają ich
z bryłą węgla
którą wrzucam teraz do pieca
jestem Charon
przewożę ludzi
na drugą stronę
Tak lepiej. Ciekawa realizacja pomysłu, ale toto przegadane. Usunęłam wszystko zbędne- powtórzenia, podobne wyrażenia, interpunkcję- i przesunęłam pierwszą zwrotkę. Tak jest ciekawie i tajemniczo, bo sens utworu ujawnia się dopiero przy końcówce. Pozdrawiam
w pocie czoła dokładam węgla
ciśnienie pary osiąga odpowiednią wartość
czuję jak tysiące kilogramów ruszają
świst
gwizd
zagłusza jęki ludzi stłoczonych za mną
w przygniłych wagonach
bez światła
nadziei
na peronie rwą się uwiązane wilczury
z zębami w krwi
ludzie chodzą z przubrudzoną bronią
myślą tylko
wysłali tych biedaków na wakacje
znam cel podróży
tam gdzie zrównają ich
z bryłą węgla
którą wrzucam teraz do pieca
jestem Charon
przewożę ludzi
na drugą stronę
Tak lepiej. Ciekawa realizacja pomysłu, ale toto przegadane. Usunęłam wszystko zbędne- powtórzenia, podobne wyrażenia, interpunkcję- i przesunęłam pierwszą zwrotkę. Tak jest ciekawie i tajemniczo, bo sens utworu ujawnia się dopiero przy końcówce. Pozdrawiam
"Poezja to przemiana krwi w atrament"
***
Podążam drogą duszy, by szukać samej siebie...
***
Podążam drogą duszy, by szukać samej siebie...