Z tym poprawianiem własnego tekstu to jest trudna sprawa. W końcu i tak dochodzimy do miejsca, gdzie samodzielnie niewiele można już zmienić. Jasne, różne głupotki (gramatykę, ortografię, większe błędy logiczne) można, a nawet trzeba poprawić samodzielnie. Trzeba też przepracować kompozycję, dialogi, fabułę. Potem jest już chyba ściana, czyli potrzeba obcego spojrzenia (obcego w sensie: nie mama, brat, czy żona, czy ogólnie ktoś bliski). Idealnie jest, gdy ta osoba ma jakieś doświadczenie w pisaniu - byle nie za duże, bo nam zmasakruje tekst, wszystko poprzekręca i przerobi na własny
Przy ocenianiu własnego tekstu dużą uwagę przykładam do kompozycji (zwykle zamkniętej, ale ostatnio kombinuję też z innymi): tekst dzielę w myślach na 3 części (z zasady równe, lub z wydłużoną częścią środkową), dbam o to, żeby w części 3 znalazł się punkt kulminacyjny (lub dwa), no i zakończenie, raczej już spokojne (ale to chyba błąd, zaleca się robienie jakiegoś twistu na koniec, żeby utrwalić czytaczowi tekst).
Z tym całym betowaniem to mam problem: ja się do tego nie nadaję, bardzo rzadko też pokazuję teksty innym przed wysłaniem gdziekolwiek. Taki ze mnie samotny wilk czy tam wyleniały kojot, ogólnie: jakieś zwierze niestadne

. Dlatego dużą uwagę przykładam do autokorekty: zwykłe napisanie dobrego opowiadania, z poprawkami, zajmuje mi około miesiąca. Wcześniej pewnie z miesiąc też o tym myślę, robię notatki, obracam pomysł w głowie, planuję. Niech będzie: dwa miesiące. Rachunek jest prosty: sześć dobrych tekstów w roku, a realnie wychodzi jeden-dwa z których jestem zadowolony. Najdłużej pisane opowiadanie ma kilka lat, i już tak mnie zmęczyło, że w poprzednim tygodniu wysłałem je do NF - teraz mam już z nim spokój, bo reszta nie zależy ode mnie.