16

Latest post of the previous page:

Pozwolę sobie zauważyć, że trochę tu widać rozstaje.
Proza popularna (bez podziału na gatunki) - oczywiście, każde utrudnienie lektury czytelnikowi powoduje spadek ich ilości, co słusznie zostało zauważone :)
Proza bardziej ambitna (cokolwiek by to miało znaczyć :)) - nadrzędna jest nie ilość czytelników, lecz efekt artystyczny.

Wszystko się więc sprowadza do pytania, po co ten typ narracji, czemu na służyć. Ani bym go nie wywyższał, ani nie deprecjonował z zasady :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

17
Romek Pawlak pisze:Proza bardziej ambitna (cokolwiek by to miało znaczyć :) ) - nadrzędna jest nie ilość czytelników, lecz efekt artystyczny.
nie jest tak źle - tegoroczny Goncourt Sermont sur la chute de Rome jest na 2 pozycji bestsellerów - lepiej niż amerykancki pop - a zapewniam, że nie jest to powieść, którą lekko się czyta :)

[ Dodano: Pon 11 Lut, 2013 ]
Dodam 105 000 egz... jest o czym pomarzyć...

[ Dodano: Pon 11 Lut, 2013 ]
w ciągu tygodnia - rzecz jasna...
http://ryszardrychlicki.art.pl

18
Czas teraźniejszy jak gdyby zyskał na popularności.

Częściej zdarza mi się, że pełen dobrych chęci zaglądam do książki, a tu... (o zgrozo!) czas teraźniejszy.

Osobiście nie mogę się pozbyć wrażenia, że to ma być sposób na nadanie historii artystowskiego sznytu. Trochę jak czarno-biała fotografia.

Ale wiadomo - często okazuje się, że jednak da się zrobić dobrze.
Na przykład Palahniuk w Fight Clubie z powodzeniem łączy nie tylko czas teraźniejszy i przeszły ale też pierwszą i drugą (!) osobę.
"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries

19
Chciałem założyć temat poświęcony czasowi narracji, ale znalazłem ten temat, więc chyba nie ma potrzeby. Pozwolę sobie zatem odświeżyć :)

Poważnie czas teraźniejszy traktowany jest teraz jako pseudartystyczna fanaberia i coś zmniejszającego przejrzystość tekstu? Bo ja intuicyjnie tak właśnie piszę, a do pisania w przeszłym to już się mogę co najwyżej przymuszać, a i wtedy mam wrażenie, jakby to, co piszę było opowiadane z perspektywy czasu - a nie zawsze taki rezultat jest pożądany. Jakoś bardziej - z punktu widzenia twórcy, nie czytelnika - odpowiada mi dynamika relacjonowanych na bieżąco wydarzeń.

A z punktu widzenia czytelnika - wiadomo, zależy. Z nowszych pozycji to "Morfina" Twardocha tak jest napisana i czytało mi się właśnie dobrze.

20
Berian pisze:A z punktu widzenia czytelnika - wiadomo, zależy. Z nowszych pozycji to "Morfina" Twardocha tak jest napisana i czytało mi się właśnie dobrze.
Morfina to skacze między teraźniejszym a przeszłym jak żabka na sterydach. ;)

Ja piszę tylko w pierwszej osobie przeszłego.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

21
Sepryot pisze:Morfina to skacze między teraźniejszym a przeszłym jak żabka na sterydach.
A rzeczywiście. Nie pamiętałem, więc dla przypomnienia zajrzałem sobie i akurat trafiłem na te zdania w teraźniejszym :)

22
Przy pisaniu ciągle mi się miesza teraźniejszy z przeszłym - muszę się pilnować, bo to łatwo przeoczyć (zwłaszcza przy narracji pierwszoosobowej, te przejścia są b. płynne).
Czas teraźniejszy w trzeciej osobie mnie odrzuca - kojarzy mi się dziwnie z PRL (Żółty tygrys ;)). Natomiast narracja pierszoosobowa w czasie teraźniejszym wg mnie jest ok.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

23
Pilif pisze:Natomiast narracja pierszoosobowa w czasie teraźniejszym wg mnie jest ok.
Tylko trzeba dużo skilla, bo łatwo się wpada w bełkotliwe strumienie świadomości.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

24
Ale np. Michael Cunningham w Godzinach (nagroda Pulitzera i PEN/Faulkner Award) konsekwentnie stosuje czas teraźniejszy w narracji trzecioosobowej. W kolejnej książce, Nim zapadnie noc, również, czasami wplatając w to również narrację w pierwszej osobie. Czyta się bardzo dobrze. Wszystko zależy, niestety, od kunsztu.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

25
eksperymentowałem z czasem teraźniejszym w powieści Kuzynki. Byłem już wówczas doświadczonym grafomanem piszącym zawodowo od bodaj 5 lat.

Wyszło tak sobie.

To cholernie trudna i niewdzięczna forma - a uzyskane efekty nawet w wykonaniu mistrzów wcale nie są olśniewające. Początkującym odradzam. Sam nie stosuję.

26
Przy pisaniu ciągle mi się miesza teraźniejszy z przeszłym - muszę się pilnować, bo to łatwo przeoczyć (zwłaszcza przy narracji pierwszoosobowej, te przejścia są b. płynne).
Jak w życiu codziennym opowiadamy historie, to też przeszły przeplata się z teraźniejszym. Więc może jest to najbardziej naturalna forma narracji? Grunt to chyba znaleźć równowagę między tym co naturalne, a tym, co mniej, ale co dobrze wpływa na "czytalność" dzieła. Jednak kurczowe trzymanie się przeszłego czasu i trzeciej osoby jest dla mnie sztuczne - gdy piszę oczywiście, przy czytaniu nieswoich rzeczy nie zauważyłem aby mi to przeszkadzało.
Andrzej Pilipiuk pisze:To cholernie trudna i niewdzięczna forma
Jeśli chodzi o uzyskanie zjadliwych dla czytelnika rezultatów - to pewnie tak. Ale mi na przykład pisząc łatwiej jest "wejść" w bohatera pisząc właśnie w czasie teraźniejszym i w pierwszej osobie. A w trzeciej i w przeszłym jest dziwny dystans.

Jasne, w moim przypadku pewnie nie bez znaczenia są tu kwestie warsztatowe, ale brak skilla to jedno, a co innego upodobania.

27
hmm... Co do tego wejścia - czy nie masz przypadkiem na myśli sytuacji gdy narracja pierwszoosobowa występuje w czasie przeszłym stojącym w funkcji czasu teraźniejszego?

28
Berian pisze:Jeśli chodzi o uzyskanie zjadliwych dla czytelnika rezultatów - to pewnie tak. Ale mi na przykład pisząc łatwiej jest "wejść" w bohatera pisząc właśnie w czasie teraźniejszym i w pierwszej osobie. A w trzeciej i w przeszłym jest dziwny dystans.
Znaczy trzeba ćwiczyć, żeby zlikwidować dystans. Chyba, że chcesz do końca życia pisać do szuflady, ale wtedy nie ma sensu pytać, bo i tak będziesz swoim jedynym czytelnikiem i zrozumiesz siebie jak nikt :) Nb. znowu teoretyzujecie do utraty zmysłów ;) Jak ktoś sprytnie zauważył, operowanie różnymi czasami w tekście to kwestia warsztatu. Stąd trzeba najpierw opanować podstawy, a dopiero później brać się za rzeczy bardziej skomplikowane.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

29
Navajero pisze:Nb. znowu teoretyzujecie do utraty zmysłów ;)
Bo nam to sprawia dziką uciechę! ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

30
Zauważyłem :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

31
hmm... Co do tego wejścia - czy nie masz przypadkiem na myśli sytuacji gdy narracja pierwszoosobowa występuje w czasie przeszłym stojącym w funkcji czasu teraźniejszego?
Mam na myśli gramatyczny czas teraźniejszy - wychodzę po mleko, wpadam pod tramwaj, etc.
Navajero pisze:Nb. znowu teoretyzujecie do utraty zmysłów
"Kwestia warsztatu/dojrzałości/doświadczenia/umiejętności/trzeba ćwiczyć" - tak by można skwitować 99% dyskusji dot. samego pisania. Ale po to chyba forum jest, żeby sobie stymulująco popaplać ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron