Przy pisaniu ciągle mi się miesza teraźniejszy z przeszłym - muszę się pilnować, bo to łatwo przeoczyć (zwłaszcza przy narracji pierwszoosobowej, te przejścia są b. płynne).
Jak w życiu codziennym opowiadamy historie, to też przeszły przeplata się z teraźniejszym. Więc może jest to najbardziej naturalna forma narracji? Grunt to chyba znaleźć równowagę między tym co naturalne, a tym, co mniej, ale co dobrze wpływa na "czytalność" dzieła. Jednak kurczowe trzymanie się przeszłego czasu i trzeciej osoby jest dla mnie sztuczne - gdy piszę oczywiście, przy czytaniu nieswoich rzeczy nie zauważyłem aby mi to przeszkadzało.
Andrzej Pilipiuk pisze:To cholernie trudna i niewdzięczna forma
Jeśli chodzi o uzyskanie zjadliwych dla czytelnika rezultatów - to pewnie tak. Ale mi na przykład pisząc łatwiej jest "wejść" w bohatera pisząc właśnie w czasie teraźniejszym i w pierwszej osobie. A w trzeciej i w przeszłym jest dziwny dystans.
Jasne, w moim przypadku pewnie nie bez znaczenia są tu kwestie warsztatowe, ale brak skilla to jedno, a co innego upodobania.