Czas teraźniejszy w narracji

1
Zastanawiam się, czy można w całej książce użyć teraźniejszego czasu narracji. Wiem, że stosuje się opowiadania unaoczniające, ale nigdy nie spotkałam się z książką napisaną w całości w takim stylu. Może znacie jakieś tytuły? Co myślicie o czasie teraźniejszym w narracji? Nie drażni w nadmiarze? To zabieg w granicach normy czy literackie faux pas?

2
Myślę, że byłoby to troche nużące. Jeszcze gdy jest jakaś akcja, dialogi, opisy otoczenia, to rozumiem, ale cała książka?
Chcesz ją napisać w narracji pierwszo- czy trzecioosobowej?
Według mnie taka narracja bardziej sprawdza sie przy krótszych utworach.
Ale wszystkie chwyty dozwolone :-) Myślę, że póki próbuje się czegoś nowego, nie można popełnić faux pas. Napisz fragment w takiej i takiej narracji i daj komuś do przeczytania, zobaczysz jak to się przyswaja.

4
Żeby daleko nie szukać, jedno z opowiadań w bieżącym numerze NF jest napisane w czasie teraźniejszym. Nie przeczytałam go, bo taki zabieg z miejsca mnie odrzuca.
Lady Kier pisze:Według mnie taka narracja bardziej sprawdza sie przy krótszych utworach.
Albo do krótkich wstawek w ciągu powieści, żeby podkreślić także formą inny punkt widzenia, również dla zdynamizowania akcji. Ale - jak ze wszystkim - najważniejsze jest znalezienie złotego środka. Anna Brzezińska opowiadała na jednej ze swoich prelekcji, że pewnego razu otrzymała w propozycjach wydawniczych powieść w całości napisaną zdaniami pojedynczymi. Jak się domyślacie, nie ujrzała ona światła dziennego (papieru), także z umiarem :wink:
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

5
Uprę się, że to kwestia wykonania, po prostu.
Przykład - jedna z lepszych książek, jakie czytałem w ostatnich latach. Chabon, "Związek żydowskich policjantów".

Od dziewięciu miesięcy Landsman gnieździ się w hotelu Zamenhof i jak dotąd żaden ze współmieszkańców nie padł ofiarą morderstwa. A teraz ktoś wpakował kulę w łeb gościowi z 208, żydkowi, który podawał się za Emanuela Laskera.
– Nie podnosił słuchawki, nie otwierał drzwi – skarży się nocny portier Tenenbojm, który przyszedł obudzić Landsmana. Landsman mieszka w numerze 505 z widokiem na neon hotelu po drugiej stronie ulicy Maksa Nordaua. Tamten hotel nazywa się Blackpool; to słowo często występuje w koszmarach Landsmana. – Musiałem sobie otworzyć jego pokój.

Cała powieść jest tak pisana, i ta narracja bardzo podkręca wrażenia :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

6
mamser pisze:Zastanawiam się, czy można w całej książce użyć teraźniejszego czasu narracji.
sorry, ale to jest trochę podobne do wysublimowanego pytania o to, czy bohater może leżeć cały czas w łóżku albo czy wszystkie sukienki bohaterki mogą być zielone.
Można. Jeżeli to konieczne z uwagi na zamysł twórczy.
Nie można. Jeżeli niekonieczne.

Edit - Romek nie używał sarkazmu i dlatego jego odpowiedź jest lepsza :D)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

7
Problem w tym, że czytelnik nie jest przyzwyczajony do odbioru tekstu w czasie teraźniejszym i na wiele osób działa to odstręczająco. Bo odbiega od ogólnie przyjętej normy. A wszystko co odbiega od normy, utrudnia płynne czytanie, a co za tym idzie wywołanie czytelniczego "transu" co generalnie jest zamiarem każdego pisarza. Stąd - o ile nie jest to element szatańskiego planu mającego zmienić mózg czytelnika w kaszę - proponowałbym stosować ostrożnie. Osobiście dawałem to w krótkich wstawkach, chcąc podkreślić zmianę perspektywy ( np. w czasie teraźniejszym można opisać koszmar/ sen czy też narkotyczne zwidy).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
Navajero pisze: A wszystko co odbiega od normy, utrudnia płynne czytanie, a co za tym idzie wywołanie czytelniczego "transu" co generalnie jest zamiarem każdego pisarza.
Czyżby? Sporo literatury nie ujrzałoby światła dziennego gdyby ta uwaga była prawdziwa ;)
http://ryszardrychlicki.art.pl

9
Ta uwaga jest prawdziwa, choć oczywiście nie jest to prawda absolutna :) Stosowanie czasu teraźniejszego w narracji ( jak i każdego innego "niezwyczajnego" środka) może być uzasadnione w określonych okolicznościach. Tzn. jeśli usprawiedliwone jest konkretnym zamysłem autora. Zamysłem który zrekompensuje czytelnikowi niedogodność przy czytaniu. I tylko wtedy. Bo jeśli nie, jest to dość żałosny zabieg z gatunku: "Jestem kiepskim pisarzem, nie umiem przykuć uwagi czytelnika, ale będę chociaż zajebiście awangardowy".
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

10
Pisanie stylem "nieprzejrzystym" jest o tyle ciekawe (o ile wynika z zamysłu autorskiego - o czym wspominali Navajero i Natasza) że zwraca uwagę także na inne niż fabuła elementy tekstu. Owszem wymaga to od czytelnika większej uwagi przy czytaniu ale też dostarcza większej przyjemności. Nie mówimy już tylko o CZYM była książka, ale również JAK została napisana. Pewnie to moje skrzywienie polonistyczne - ale lubię rozmawiać o całości tekstu, a nie tylko o historii, którą opowiada.
http://ryszardrychlicki.art.pl

11
W tekście fabuła jest tylko jednym z elementów całości. Równie ważny ( o ile nie ważniejszy) jest styl pisania.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

12
Navajero pisze:Tzn. jeśli usprawiedliwone jest konkretnym zamysłem autora. Zamysłem który zrekompensuje czytelnikowi niedogodność przy czytaniu. I tylko wtedy.
Nie będę odkrywcza, jeżeli napiszę, że taki zabieg z dobrym skutkiem zastosowała Masłowska. Nadanie tekstowi konkretnego rytmu zmienia nawet brzmienie całych zdań w głowie podczas cichego czytania. Całość średnio do mnie przemawia, ale nowatorska forma jest warta odnotowania.
Navajero pisze:W tekście fabuła jest tylko jednym z elementów całości. Równie ważny ( o ile nie ważniejszy) jest styl pisania.
Ostatecznie nawet słaba historia opisana ciekawym językiem jest lepsza od ciekawej, ale opowiedzianej bez poszanowania podstawowych zasad gramatycznych czy konstrukcyjnych :wink:
Ostatnio zmieniony pn 11 lut 2013, 15:51 przez Szczepko, łącznie zmieniany 1 raz.
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

13
I tu właśnie dostrzegam zaletę pisania w sposób "nietypowy" albo
Navajero pisze:zajebiście awangardowy
Czytelnik musi w pewnym momencie sobie zadać pytanie o trafność użytych środków stylistycznech o ich cel. Odbiór lektury multiplikuje się, uczestnictwo jest pełniejsze. Ale taki czytelnik musi jeszcze dać szansę autorowi - nie odrzucać całości na zasadzie:
N. Szczepkowska pisze:Żeby daleko nie szukać, jedno z opowiadań w bieżącym numerze NF jest napisane w czasie teraźniejszym. Nie przeczytałam go, bo taki zabieg z miejsca mnie odrzuca.
Nie cierpię też tych poradniczych uwag o pierwszym zdaniu, chwyceniu czytelnika za jaja w drugim akapicie. Ja daję szansę autorowi dużo większy kredyt zaufania niż dwie pierwsze strony. W oczekiwaniu czegoś wyrastającego ponad przeciętność.
http://ryszardrychlicki.art.pl

14
smtk69 pisze:Nie cierpię też tych poradniczych uwag o pierwszym zdaniu, chwyceniu czytelnika za jaja w drugim akapicie. Ja daję szansę autorowi dużo większy kredyt zaufania niż dwie pierwsze strony. W oczekiwaniu czegoś wyrastającego ponad przeciętność.
I masz poniekąd rację, bo to przesada. Z drugiej strony trudno przypuszczać, że ktoś, kto pisze przeciętnie przez pół tekstu, nagle zachwyci stylem...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

15
Pozwolę sobie zauważyć, że trochę tu widać rozstaje.
Proza popularna (bez podziału na gatunki) - oczywiście, każde utrudnienie lektury czytelnikowi powoduje spadek ich ilości, co słusznie zostało zauważone :)
Proza bardziej ambitna (cokolwiek by to miało znaczyć :)) - nadrzędna jest nie ilość czytelników, lecz efekt artystyczny.

Wszystko się więc sprowadza do pytania, po co ten typ narracji, czemu na służyć. Ani bym go nie wywyższał, ani nie deprecjonował z zasady :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”