robaczek pisze:VV pisze:Myślę, że najlepiej w komentarzu do minimum ograniczyć wartościowanie i opinie typu podoba/nie podoba
tu się nie zgodzę. nie wiem jak u innych to wygląda, ale podejrzewam, że oprócz usłyszenia tego, co zrobiło się źle a co dobrze, każdemu miło jest usłyszeć, że coś się komuś podobało. pisze się po to, żeby wzbudzać emocje i zachwycać, więc czemu o tym nie mówić?
AMEN!
Więc tak, uważam, że powinniśmy oceniać ludzi. Piszesz, że boisz się, aby ktoś się nie obraził. Niech się obraża. W takim razie co to za opinia, gdy powstrzymujesz się od oceny?
Vijka pisze:Co do oceniania własnej twórczości - według mnie nie da się oceniać jej obiektywnie. Zresztą, samo wyrażenie "obiektywna ocena" jest dla mnie idiotyzmem. Jak oceniamy to oceniamy to, co nam się podobało, nie podobało, co według nas powinno być tak czy śmak
Skąd u Ciebie taka szara wizja? Obiektywna ocena, czyli taka szczera... Raczej ;-D każdy umieszcza nas w swoich ramkach. Jednemu to się podoba, drugiemu nie.
Ale nie zgodzę się tu, że nie powinniśmy mówić, fajne lub też kiepskie. Bo to motywuje. Mówimy fajne, czyli wiem, tego się mam trzymać. Mówimy kiepskie, to ma to nas zmobilizować do natężenia pracy. Trzeba wymyślić coś lepszego, ot co! Jeśli ktoś się poddaje, to tylko widać jego podejście. Widać pisał po to, by się dowartościować, by go klepali po dupince.
Piszę, żeby się rozwijać. Jeżeli rezygnuję, to sam sobie szkodzę.
Co do S. Kinga, bo też chyba Sz. P. Wilk napisał, że Stephen King jest wybitny i dlatego się sprzedaje. Powiem teraz coś ciekawego. Mam kolegę, który nie znosi czytać, ale po ujrzeniu paru ekranizacji, stał się wiernym czytelnikiem Kinga. Kupił masę książek, ma wiele ekranizacji... Jeżeli ktoś o drugiej osobie nie usłyszy, to nie może naprawdę stwierdzić - O! JEST DOBRY. Lub o! Jest kiepski. Musi przeczytać, a żeby przeczytać, to coś musi go tam pchać. Nie lubi czytać? To zawsze może spróbować obejrzeć. Film wciągnie, to potem ewentualnie wciąga książka. I tak to się rozgrywa.
Z opiniami redakcji bywa różnie, są gusta i guściki. To nie podlega dyskusji. Jeden lubi frytki, drugi gniecione ziemniaki. Jak tu obu dogodzić? ;-) Frytki ugotować? No bez jaj... Za to można wprowadzić schabowego. Jeden i drugi lubi, kompromis. Albo ugotować kaszę z sosem. Niech się cieszą! ;-) no ludzie, nie można podchodzić do sprawy tak, że
I nie można też mówić: "O jestem beznadziejny, nie zostawią na mnie suchej nitki" lub "Jestem idealny". Można się rozczarować, mile, lub niemile. ;-) a można się ewentualnie sprawdzić.
Proponuję zacząć od znajomych, potem forum, a może potem ewentualnie nawet i redaktorzy?
Najlepiej zacząć od kogoś najmniej brutalnego ;-DDD ;_) chociaż nie wiem czy to rozsądne. Przyjaciele mogą trochę nakłamać. Tak czy owak, wciąż uważam, że lepiej od tego zacząć ;-))
Krytykuj ile wlezie, jak się obrazi, to głupiec jakiś i tyle. Odwagi i nosek do góry.