17
Przeczytałam całą dyskusję i w większej części zgadzam się z wypowiedziami TadkaM :)
Zarówno w kwestii interpretacji niedopowiedzeń, ludzi, którzy krytykują, by krytykować, jak i osób po sto razy pytających się o szczegóły.

Co do oceniania własnej twórczości
- według mnie nie da się oceniać jej obiektywnie. Zresztą, samo wyrażenie "obiektywna ocena" jest dla mnie idiotyzmem. Jak oceniamy to oceniamy to, co nam się podobało, nie podobało, co według nas powinno być tak czy śmak (nie licząc typowych korekt językowych czy interpunkcyjnych), stąd sądzę, że coś takiego jak ocena obiektywna nie istnieje. Gdy piszemy często wciągamy się we własne pomysły, myśli, czasem żyjemy jednym opowiadaniem miesiącami, zastanawiamy się nad postaciami, fabułą, to coś, co nas zajmuje, to nasza twórczość, więc jak to ocenić obiektywnie?

Ocenianie innych - wychodzę z założenia, że jeśli tekst jest niechlujny, z literówkami, bez przecinków w najprostszych miejscach to autor ma go w dupie i samemu mu nie zależy na tyle, żeby wrzucić to do Worda, który takie pierdółki poprawia. Wtedy za całkowicie uzasadnione uważam złośliwość i wytknięcie tego, bo takie podejście do pisania jest dla mnie typowym olewatorstwem. A jak ktoś olewa to na cholerę mu korekta czy czyjaś opinia? I tak ma to gdzieś.
Jeśli tekst jest dopracowany (nie wiem jak to określić, ale to po prostu widać..), bez literówek, ale z drobnymi błędami to można zacząć zastanawiać się nad konkretnym komentarzem z ukazaniem błędów i zachwycaniem się tym, co jest dobre. Kiedyś, przez bycie moderatorem na stronie z pisaniem interaktywnym, miałam okropną manierę czepiania się wszystkich przecinków lub zdań, które mi nie pasowały szykiem. Wtedy zauważyłam, że to odbiera mi całą radość z fabuły, z postaci. Wydaje mi się, że można podać kilka błędów językowych czy interpunkcyjnych, ale lepiej skupić się na akcji, bohaterach (o ile opowiadanie nie jest zupełnie bez interpunkcji, ale staram się nie mówić o skrajnościach), odczuciach.

"Nie ucz. To irytujące. Gdy wskazujesz komuś coś, co zrobił źle, nie mów: "Spójrz, to trzeba zrobić tak" " - Nie wiem do czego dokładnie to nawiązuje, ale nie do końca się zgadzam. Racja, nie trzeba występować w roli wielkiego nauczyciela, który wie lepiej, ale jeśli wytyka się komuś, że np zdanie ma odpowiedni szyk czy źle się je czyta to dobrze napisać jest jak ono mogłoby wyglądać, żeby było bardziej zrozumiałe. Ja właśnie zauważyłam, że piszący często pytają :"A jak w takim razie powinno być? Co powinienem zrobić, żeby było lepsze?" Warto jest podawać swoje pomysły, bo mądry człowiek to wykorzysta i zauważy inny punkt widzenia. Głupiemu i tak nic nie pomoże ;P
- Co?
- Ciastko!

18
Siebie - ja oceniam bardzo krytycznie. Z zasady dużo bardziej niż kogoś innego. Najlepszym sposobem na zobiektyzowanie opinii jest odłożenie gotowego dzieła na kilka tygodni, aż o nim zapomnimy. Kiedy wracamy, zwykle od razu rzucają się nam w oczy rzeczy, które nie pasują. Czasem mniej, czasem więcej. Wiem, że powtarzam po innych, ale to po prostu powinna być jedna z żelaznych zasad dla kogoś, kto aspiruje do zawodostwa. Ważne też jest słuchać rad innych. Nie zawsze jest to coś wartościowego, ale prawie zawsze pomaga spojrzeć na swoje dzieło pod innym kątem. Dostrzegamy rzeczy, które nam umknęły.

Kogoś - cóż, przez jakiś okres byłem sędzią w pewnej grze fabularnej prowadzonej na forum (walki: opowiadanie kontra opowiadanie, w ramach świata stworzonego w mandze/anime). Generalnie rzecz bardzo trudna i odpowiedzialna, nie wszyscy też potrafią odebrać krytykę we właściwy sposób. Unikam. Analizuję za to czytane książki w poszukiwaniu ciekawych rozwiązań i poprawy własnego stylu.

19
robaczek pisze:
VV pisze:Myślę, że najlepiej w komentarzu do minimum ograniczyć wartościowanie i opinie typu podoba/nie podoba
tu się nie zgodzę. nie wiem jak u innych to wygląda, ale podejrzewam, że oprócz usłyszenia tego, co zrobiło się źle a co dobrze, każdemu miło jest usłyszeć, że coś się komuś podobało. pisze się po to, żeby wzbudzać emocje i zachwycać, więc czemu o tym nie mówić?
AMEN!

Więc tak, uważam, że powinniśmy oceniać ludzi. Piszesz, że boisz się, aby ktoś się nie obraził. Niech się obraża. W takim razie co to za opinia, gdy powstrzymujesz się od oceny?
Vijka pisze:Co do oceniania własnej twórczości - według mnie nie da się oceniać jej obiektywnie. Zresztą, samo wyrażenie "obiektywna ocena" jest dla mnie idiotyzmem. Jak oceniamy to oceniamy to, co nam się podobało, nie podobało, co według nas powinno być tak czy śmak
Skąd u Ciebie taka szara wizja? Obiektywna ocena, czyli taka szczera... Raczej ;-D każdy umieszcza nas w swoich ramkach. Jednemu to się podoba, drugiemu nie.

Ale nie zgodzę się tu, że nie powinniśmy mówić, fajne lub też kiepskie. Bo to motywuje. Mówimy fajne, czyli wiem, tego się mam trzymać. Mówimy kiepskie, to ma to nas zmobilizować do natężenia pracy. Trzeba wymyślić coś lepszego, ot co! Jeśli ktoś się poddaje, to tylko widać jego podejście. Widać pisał po to, by się dowartościować, by go klepali po dupince.

Piszę, żeby się rozwijać. Jeżeli rezygnuję, to sam sobie szkodzę.

Co do S. Kinga, bo też chyba Sz. P. Wilk napisał, że Stephen King jest wybitny i dlatego się sprzedaje. Powiem teraz coś ciekawego. Mam kolegę, który nie znosi czytać, ale po ujrzeniu paru ekranizacji, stał się wiernym czytelnikiem Kinga. Kupił masę książek, ma wiele ekranizacji... Jeżeli ktoś o drugiej osobie nie usłyszy, to nie może naprawdę stwierdzić - O! JEST DOBRY. Lub o! Jest kiepski. Musi przeczytać, a żeby przeczytać, to coś musi go tam pchać. Nie lubi czytać? To zawsze może spróbować obejrzeć. Film wciągnie, to potem ewentualnie wciąga książka. I tak to się rozgrywa.

Z opiniami redakcji bywa różnie, są gusta i guściki. To nie podlega dyskusji. Jeden lubi frytki, drugi gniecione ziemniaki. Jak tu obu dogodzić? ;-) Frytki ugotować? No bez jaj... Za to można wprowadzić schabowego. Jeden i drugi lubi, kompromis. Albo ugotować kaszę z sosem. Niech się cieszą! ;-) no ludzie, nie można podchodzić do sprawy tak, że

I nie można też mówić: "O jestem beznadziejny, nie zostawią na mnie suchej nitki" lub "Jestem idealny". Można się rozczarować, mile, lub niemile. ;-) a można się ewentualnie sprawdzić.

Proponuję zacząć od znajomych, potem forum, a może potem ewentualnie nawet i redaktorzy?

Najlepiej zacząć od kogoś najmniej brutalnego ;-DDD ;_) chociaż nie wiem czy to rozsądne. Przyjaciele mogą trochę nakłamać. Tak czy owak, wciąż uważam, że lepiej od tego zacząć ;-))

Krytykuj ile wlezie, jak się obrazi, to głupiec jakiś i tyle. Odwagi i nosek do góry.
"Poszukiwacze potłuczonego fajansu"

20
PanDemonIum ma rację. Wiecie, działam na tym forum od około roku i przyjąłem >na klatę< całą masę krytyki. Dlaczego? Nie chowałem głowy w piasek, chciałem tworzyć i pokazywać swoje teksty światu, przy okazji mogąc się czegoś nauczyć. To było powodem, dla którego swoje prace publikowałem w dziale "Tu wrzuć do zweryfikowania".

I przyznam szczerze, że nigdy specjalnie nie przejmowałem się krytyką. Przecież dzięki krytyce piszę o wiele lepiej, racja? Wciąż nie jestem mistrzem, ale zmierzam w dobrym kierunku, przynajmniej takie odnoszę wrażenie.

Istnieją dwa wyjścia - tworzyć do szuflady (a wtedy tworzymy sami dla siebie), lub odważyć się i tworzyć zarówno dla siebie, jak i dla innych. Wówczas nieraz będziemy zmuszeni przyjąć krytykę.

Jak oceniam własną twórczość? Stosuję rady "starej gwardii" tego forum - pozostawiam tekst i czytam go dopiero po paru dniach. Dzięki temu udaje mi się wychwycić ewentualne błędy.

Następnie pokazuję tekst innym, których opinie pozwalają mi go poprawić. Oczywiście na lepsze.

21
Dokładnie. A poza tym jest jak byk napisane, że wszystko podlega "BEZWZGLĘDNEJ WERYFIKACJI" czyli czytamy to jakby w celu znalezienia błędu, aniżeli zachwycania się. Ktoś miał podnietę coś pisząc, to niekoniecznie musi być to coś idealnego ;-) proste.

Ja piszę gdy mam wenę, gdy kompletnie mi jej brak, staram się nanosić poprawki. ;-) czytanie po 2/3 razy tego samego tekstu jest naprawdę skuteczne.
minojek pisze:piszę o wiele lepiej, racja?
Tylko, że niektórzy myślą, że piszą bezbłędnie, najlepiej, nie podlegają krytyce. ;-)
"Poszukiwacze potłuczonego fajansu"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”