16

Latest post of the previous page:

albo jak w Rec. - zostali zamknięci w budynku, bo rząd zrobił im "kwarantannę" :P
It's not easy, but it is simple.

17
Mam nadzieję, że nie masz tu na myśli popularnych ff z HP?

Porwałby się ktoś na coś takiego?
Jakiś czas temu czytałam książkę, która była bardzo podobna do HP. Nic specjalnego, gorsze od pierwowzoru, ale do przeczytania.

A jeśli chodzi o internetowe ff o HP, to one akurat udowadniają, że cały czas można napisać coś nowego o wydawałoby się, tak wyeksploatowanej książce :)

Oklepany motyw to np. dziecko/nastolatek, który dowiaduje się, że mam niezykłe pochodzenie/niesamowite moce i wspolnie z przyjaciółmi musi stawić czoło wielkim niebezpieczeństwom.
Ale w sumie myślę, że da się napisać świetną książkę opartą na tym motywie :)

19
Hmm wampiry i romans, fakt do czego to nawiązanie. Ale chciałam zauważyć, że jak ktoś oryginalnie potraktuje temat to może pisać chociażby i o tym. Wyobraźcie sobie taką sagę Zmierzch wg Kinga. Niby temat ten sam, ale efekt. No cóż, zupełnie inny.

Mnie osobiście wkurzają książki typu ,,Kod Leonarda da Vinci". Sam ,,Kod..." jako 1 książkę tego typu czytało się fajnie. Gorzej, że potem wielu autorów leciało potem na jedno kopyto, zmieniali tylko ,,wielką tajemnicę" i imiona bohaterów.

Poza tym z niektórymi książkami bywa tak jak z filmami: nie ważne jest zakończenie, bo je znamy, ale ważne jest JAK to się stało. Gdy czytam książkę tylko po to, żeby dojść do rozwiązania jakiejś zagadki i zakończenia, to owszem, książka dobra, ale tylko do jednorazowego czytania. W tym drugim przypadku do książki mogę wracać wiele razy.

A to wg mnie jest istotna różnica.

20
Mały OT:
icy_joanne pisze: Mnie osobiście wkurzają książki typu ,,Kod Leonarda da Vinci". Sam ,,Kod..." jako 1 książkę tego typu czytało się fajnie. Gorzej, że potem wielu autorów leciało potem na jedno kopyto, zmieniali tylko ,,wielką tajemnicę" i imiona bohaterów
Ja bym powiedziała, że sam Dan Brown jest mistrzem w pisaniu jednej powieści. W kółko o tym samym, tylko nazwy własne pozmieniane :P
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

21
A ja bym powiedziała, że mistrzem (a właściwie mistrzynią) jednej powieści jest Trudi Canavan. Jej Era Pięciorga jest bardzo podobna do Trylogii Czarnego Maga.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

22
Swoją drogą, ciekawe skąd się biorą takie ograniczenia u niektórych pisarzy. Być może, widząc jaki sukces osiągnęła ich książka, kolejne piszą podobnie - bo TO się sprawdziło! Cieszy mnie to w powieściach Kinga - jego książki, mniej lub bardziej, różnią się od siebie - wiadomo, działka ta sama, ale nigdy tak do końca nie wiadomo co się w takiej książce znajdzie :).
A gdyby tak Dan Brown napisał tylko "Kod", a potem ruszył mózgownicą i wymyślił coś nowego/innego? I byłaby tylko jedna taka książka :) - rarytas na półce w księgarni.

Nasuwa mi się myśl - pal licho z naśladowcami, którzy też TAK chcą - że niektórzy pisarze z własnego pomysłu, osobiście czynią temat oklepanym... no cóż.

23
To się nazywa próżność i lenistwo. Przynajmniej tak mi się wydaje. <Marybeth myśli>
Poza tym książkę Browna można przeczytać w dwa, trzy dni. Kiedy ostatnim razem czytałam Anioły i demony przeznaczyłam sobie na tą lekturę weekend. I co? Udało się, bo jak dla mnie książki Browna czyta się bez problemu.

24
Być może, widząc jaki sukces osiągnęła ich książka, kolejne piszą podobnie - bo TO się sprawdziło!
Jak się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że takie działanie jest bez sensu. Będąc pisarzem starałbym się napisać coś nowego, szukać „nieprzetartych szlaków”, ale to tylko moja imaginacja. Wiadomo jak bolesne są czasem zderzenia z rzeczywistością. Inną sprawą może być lęk przed tym, że kolejny nowy projekt może nie przebić poprzedniego. Ba, może nawet nie osiągnąć takiego samego poziomu, jak powieść, która osiągnęła tak duży sukces. To drugie, jak sądzę, może wywodzić się raczej z chęci zysku, niż z czerpania przyjemności z pisania.
Głębokie są tylko uczucia, które się ukrywa. Stąd siła uczuć podłych.
Emil Cioran

25
Już dawno temu, na zajęciach z teorii literatury, uczyli mnie, że wszystko to, co było do napisania zostało już napisane. Dowodzą tego uczone książki takie jak Morfologia bajki imć Vladimira Proppa - czytałem, to i wiem. Z czasem doszedłem do wniosku, że to nieprawda, że nie wszystko jeszcze napisano. Tak naprawdę, jak teraz dochodzę do wniosku, każde dzieło sztuki jest wyjątkowe i bardzo dużo zależy od jego autora - stylu, jakim się posłuzy, czy czymś tak banalnym jak zmiana perspektywy w znanej już opowieści (co, swoją drogą, chyba nie jest aż tak banalne - trzeba naprawdę dobrze znać opowieść źródłową przed podjęciem takiej próby), czy też od użytej narracji. W chwilach, kiedy roi mi się, że kiedyś napiszę coś fajnego myślę sobie, ze jedynym, co ewentualnie ratowałoby mnie w morzu innych tekstów (bardzo często lepszych!) jest mój własny i niepowtarzalny styl - nad którym pracuję już od pewnego czasu.

Podsumowując - oklepane pomysły są wśród nas, to jasne, ale też należy pamiętać, że żadnych dwóch ludzi nie opoie tej samej historii w ten sam sposób. Swoją drogą - całkiem niezły pomysł na konkurs literacki - dać ludziom jakąs streszczoną historię do opowiedzenia własnymi słowy...
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

26
Na potwierdzenie tezy, że nie ma oklepanych tematów, proponuję przyjrzenie się powieści "Narzeczona księcia" Williama Goldmana. Facet napisał heroic fantasy o tym, że chłopiec stajenny zakochuje się w księżniczce, ona wyjeżdża, grozi jej niebezpieczeństwo, a on staje się mistrzem fechtunku i innych sztuk i wybiera się na jej ratunek. Czy może być bardziej oklepany pomysł? No to cytat z recenzji tej książki:
godna uwagi i polecenia. Za co? Za wspaniały humor, przy którym sam Pratchett wydaje się blednąć. Za akcję tak wciągającą, że nałóg nikotynowy wydaje się igraszką do przezwyciężenia. Za bohaterów, których wyobrażenie pozostanie w głowie co najmniej do czasu przeżycia intensywniejszego od słynnego już zderzenia z koniem. Za historię, która nie pozwoli wam się nudzić choćby odrobinę, nawet gdyby wasza matka kazała jej przestać. I wreszcie za wyeksploatowany i lichy, wydawać by się mogło, temat: miłość.

znajdziecie tu rozbrajających bohaterów, wartką akcję, miłość i historię udowadniającą, że „życie nie jest sprawiedliwe”. Mało? W pewnych przypadkach zapewne tak, ale nie w przypadku Goldmana, który prowadzi powieść fantastycznym stylem i z wyjątkowym wyczuciem, sprawiając, że z banalnej historyjki wyrosła znakomita książka.
źródło

27
A dodajmy jeszcze do tego warstwę "powieści w powieści", co z jednej strony daje autorowi możliwość żartowania z "drugiego autora", z drugiej zaś... Cóż, sami się przekonajcie, wspominam o tym dlatego, że takie postmodernistyczne chwyty, o ile są dobrze wykorzystane, również pozwalają rzucić na stary pomysł zupełnie nowe światło.

[ Dodano: Nie 03 Sty, 2010 ]
Ta powieść w powieści to oczywiście u Goldmana.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

28
Można powiedziec, że wszystko było. Ale jednak pisarz sam decyduje się na wybór ogólnego zarysu, więc od niego tylko to zależy. Możedobrze że takie rzeczy się dzieją, bo czytelnicy mogą inaczej spojrzec na problem.
AMATOR

29
a jednak od czasu do czasu komuś udaje się stworzyć coś nowego, zostać prekursorem i być kojarzonym przy każdym kolejnym dziele... stworzyć pewien podgatunek. jest możliwe, tylko trzeba popracować.
It's not easy, but it is simple.

30
Można, wszystko można. Nawet warto... Tylko czy zawsze.
Osobiście wolę solidnie napisaną powieść opartą na przeciętnie odkrywczym motywie, niż wydumany, nieczytelny, męczący bełkot z dziedziny "och, jakie to oryginalne, nikt tego wcześniej nie wymyślił". Może wymyślił, tylko miał na tyle samokrytyki, by schować to jak najgłębiej.

A teraz bez zgryźliwości - chodzi mi o to, że szukanie na siłę czegoś dotąd niespotykanego może doprowadzić do stworzenia jakiegoś totalnego bełkotu. Nikt nie udowodni, że to wtórne, ale książka poza byciem "prekursorem" nie będzie miała dla czytelnika większej wartości.
Z drugiej strony wspaniale, jak komuś uda się wpaść na coś wyjątkowego i super to opisać. Temu brawa i pokłony.

Warto szukać i kombinować, ale wydaje mi się, że nie zaszkodzi czasem zejść na ziemię i stwierdzić: "Może to już było, ale ja mam super pomysł, jak to wszystko opisać ciekawiej. A za wiekopomne dzieło wezmę się następnym razem." :P
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

31
O, i ja tu się zgodzę z Adrianną :)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron