Powtórzenia i zacięcia podczas pisania

1
Podczas pisania często mam takie zacięcia, żę siędze kilka minut nad dwoma linijkami tekstu i nie wiem co z tym zrobić. Wynikają one głownie z prób omijania powtórzeń; najczęściej powtarzają się słowa: "jej/jego", "nią/nim" i kombinuję czym by tu je zastąpić, jak co poprawić itd i przez to gubię wenę i świeżość, bo pisarz powinien skupiać się na fabule przede wszystkim (tak mi się wydaje) a nie główkować kilka minut nad takimi rzeczami. Też macie takie coś? Jak się tego wyzbyć, może wiecie?
www.psychodelamacieksa.blog.pl

2
Wydaje mi się, że już tego nie mam. Ogólnie nie zabieram się za pisanie jeżeli nie mam przemyślanej fabuły w co najmniej 80%, reszta to wątki poboczne, które wplatam na bieżąco. Unikniesz powtórzeń korzystając z synonimów i poprzez zwykłe wzbogacenie języka - im bogatszy tym łatwiej jest omijać takie "wilcze doły".

Im więcej piszesz tym szybciej się tego pozbywasz. W moim przypadku tak jest.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

3
Zdaża mi się, że nie mogę w danej chwili znaleść synonimu, a nie chce się zatrzymywać nad jednym zdaniem, to piszę wtedy powtórzenie caps lockiem, żeby rzucało się w oczy i potem wracam do niego.

Tak samo robię, gdy nie wiem jak ułożyć zdanie, wtedy zapisuję je, nie przejmując się stylistyką, tak żeby tylko wiedzieć o co chodzi, potem, jak mam lepszy czas, to je poprawiam.

4
Ja też, jeśli coś mi się nie podoba, nie pasuje mi, czy się powtarza, zaznaczam na czerwono i wracam do tego później.


macieks pisze:pisarz powinien skupiać się na fabule przede wszystkim
Ale nawet najlepsza fabuła byle jak napisana nie będzie zachęcać do czytania. Poprawne zapisanie tego, co ma się na myśli, to właśnie cecha wyróżniająca pisarzy (początkujących bądź doświadczonych) od np "ałtorów", którzy może mają i pomysły nie z tej ziemi, ale napisane w taki sposób, że czytając je, idzie się zasztyletować z rozpaczy ;P.

5
Cztery święte strony, które otwieram jeszcze przed Wordem: Google, Wikipedia, Słownik Synonimów i Słownik Języka Polskiego. Pracując przy komputerze, nie zaczynam bez nich pracy. Z tego typu pomocami łatwiej unikać powtórzeń. A słownik można ogólnie sobie od czasu do czasu poczytać, ot, choćby po to, by wzbogacić zasób słownictwa.
Podczas pisania często mam takie zacięcia, żę siędze kilka minut nad dwoma linijkami tekstu i nie wiem co z tym zrobić. (...) przez to gubię wenę i świeżość, bo pisarz powinien skupiać się na fabule przede wszystkim (tak mi się wydaje) a nie główkować kilka minut nad takimi rzeczami.
Co zrobić? Może napisać parę następnych linijek? :3 A potem po prostu przeczytać milion razy i za każdym coś poprawić - nic nie zginie, a będzie przynajmniej poprawnie napisane.
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

6
dzieci drogie, młode naiwne i niewinne.



a kto powiedział że opowiadanie czy książkę trzeba pisać po kolei?



nie wychodzi scena ale wiesz co ma być dalej? to pisz to "dalej" a do tego sobie wrócisz. Za klka dni jak sie wszystko w głowie ułoży.

7
A macie tak, że wiecie dokładnie co chcecie napisać, ale nie wiecie jak ubrać to w słowa? Jeśli tak to co wtedy robicie? Ja tak mam bardzo często - scena dokładnie mi się w głowie wyświetla, jakbym film oglądała, a słów odpowiednich nie ma.

8
Ja robię tak: playlista z soundtrackami i muzyką dobraną odpowiednio do nastroju, zamknięte oczy, intensywne myślenie o tym, co chcę opisać... i po jakimś czasie mnie olśni. ;) Ale ma to poważną wadę: właściwie sprawdza się to prawie wyłącznie w nocy, bo moja siostra jak widzi, że oderwałam palce od klawiatury, to jest to równoznaczne z niepisaniem i mam wyp*******ć sprzed kompa, bo teraz jej kolej. :roll: Poza tym myślę, że niegłupie jest poprzeglądanie słownika (najlepiej synonimów), choć tam o opisach homeryckich nie ma mowy. XD
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

9
Co do siostry - mam tak samo. A nawet gorzej - bo ona nie czeka, aż przestanę pisać, tylko stanie nade mną i jęczy: "daj mi kompa! Daj mi kompa!" i to trwa tak długo póki nie zejdę. W nocy też ciężko pisać - rozkład naszego mieszkania jest taki: kuchnia ->pokój rodziców -> pokój mój i siostry - więc rodzice jak widzą w nocy, że kompa mam włączonego, to wrzeszczą. A jak spróbuję zapalić lampę, żeby popisać ręcznie, to już w ogóle masakra :/



To sobie ponarzekałam. Przepraszam za offtop, a za radę dziękuję - skorzystam, może pomoże :)

10
a kto powiedział że opowiadanie czy książkę trzeba pisać po kolei?



nie wychodzi scena ale wiesz co ma być dalej? to pisz to "dalej" a do tego sobie wrócisz. Za klka dni jak sie wszystko w głowie ułoży.


Hmmm...



Nigdy nie próbowałem.



Oczywiście wiedziałem (oczywiście ;)) że tak można, ale jestem przyzwyczajony do porządku i pedantycznej, dokładnej chronologii. Ale rzeczywiście - przecież to nie znaczy, że muszę pisać rozdział po rozdziale...



W ten sposób codziennie miałbym tyle materiału, żeby tych dziesięć stron zapisać.



Muszę spróbować.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

11
Przez ostatnie parę miesięcy napisałem jakieś dwieście stron opowiadania, i pisząc je, niemożliwym byłoby budowanie na wyrywki. Teraz, kiedy przepisuję, modernizuję, rozbudowuję - istotnie mogę zaczynać od każdej strony.

12
U mnie ten patent raczej nie sprawdziłby się. Wersję wstępną piszę w zeszycie, a i tak poszczególne rozdziały ciągle wychodzą mniej lub bardziej dłuższe* niż zamierzałem. Poza tym wolę pisać chronologicznie. Nie wiem, czemu, ale jakoś tak jest. Zresztą nierzadko wprowadzam drobne zmiany do fabuły i wówczas jakiś fragment byłby do kosza, bo nie byłby kompatybilny z tą zmianą.





*tak - mniej lub bardziej dłuższe, nie mniej lub bardziej długie ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron