Nietypowa narracja [1. os.]

1
Poszukuję rady w kwestii prowadzenia narracji z perspektywy niewidomego dziecka. Mam pomysł na opowiadanie, w którym byłoby ono głównym bohaterem. Nie jestem jeszcze jednak do końca przekonany czy podołam, bo zadanie to wydaje mi się dość ciężkie, a pisarz ze mnie żaden. Dlatego właśnie z chęcią zapoznam się ze wszystkimi Waszymi poradami, jak można by najtrafniej oddać psychikę takiej postaci. No i oczywiście - co może stanowić największy kłopot - jak konstruować ewentualne opisy? Oczywistym jest, że trzeba jak najbardziej wyeksponować pozostałe, zdrowe zmysły bohatera/bohaterki (jeszcze nie jestem do końca pewien płci protagonisty), ale czy jest coś jeszcze, co może uczynić te postać bardziej wiarygodną?



Admin_Edit Lan: już poprawione

2
Co nieco zależy od tego, czy owo dziecko uczynisz niewidomym od urodzenia, czy też fakt utraty wzroku wystąpi w późniejszych latach. W drugim przypadku mogą się pojawiać wspomnienia (dość blade) barw i odcieni, kształtów, w pierwszym świat będzie miał tylko fakturę, dźwięk, smak i zapach.

Czytałam kiedyś wiersz, którego na próżno szukam w internecie, bo chciałam Ci go pokazać - ukazywał świt na wsi, słyszany przez niewidomą dziewczynkę. Pojawiały się głosy ptaków, radość wiadra pędzącego w głąb studni, pianie koguta. Myślę, że słuch będzie właśnie zmysłem "naczelnym". Warto pobawić się w ciekawe porównania, skojarzenia słuchowe. Podobnie jest z fakturą - niewidomi dotykają wszystkiego, twarzy, ubrań, potrafią nawet wyczuć, jaka jest pogoda, kiedy wyciągną dłonie w kierunku nieba. Czasami słowa przybierają dla nich miękkodźwięczną formę, ludzie i ich imiona mają swój kształt i odgłos. Istotny jest również zapach, stąd książki nieraz pachną poziomkami. Na smak można zwracać mniejszą uwagę, choć na zasadzie kontrastu ciekawe byłoby opowiadanie z uwypukleniem przede wszystkim tego zmysłu, takie nieco nowatorskie.

Płeć dziecka ma duże znaczenie, dziewczynki mają zwykle bardziej wyczulone zmysły, choć odbierają świat nieco mniej "przestrzennie" - lubią definiować rzeczy, postacie, przypisywać je do siebie, ale rzadko umiejscawiać gdzieś w terenie. łatwiej wyczują emocje niż na przykład odnajdą drogę w nieznanym miejscu. Z kolei chłopcy będą bardziej skoncentrowani na swojej wewnętrznej mapie świata, z łatwością przyjdzie im podanie ilości osób w pokoju i poruszanie się po mieście bez pomocy opiekuna.

Ciekawym efektem jest też opisywanie odczuć niewidomej osoby, co w przypadku dziecka może być na tyle trudne, że dorosłym ciężko przychodzi cofnięcie się w czasie do swojej własnej wrażliwości z tamtych czasów.

Tak sobie właśnie myślę:)

pozdrawiam
I must say I'm disappointed in your progress. I imagined you would be here sooner.

3
To jest bardzo fajny pomysł. Ale nie najłatwiejszy. Zgodzę się z Minewrą - musisz określić od kiedy jest niewidoma, bo ma to duży wpływ oraz płeć.



Z opisami może być ciężko, ale masz duże pole do popisu. Skupiasz się na dźwiękach ( każdy szelest niedosłyszalny dla innych, może być słyszalny dla narratora - co daje mu przewagę), zapachach i smakach (niczym morderca z ,,Pachnidła" ma wyczulony zmysł również w tym kierunku). Możesz zaprezentować światopogląd bohatera ( jak postrzega świat i to że nie widzi, jak sobie z tym radzi, np. potrafi poznać z tonu innych ludzi, co o nim myślą, lepiej niż gdyby ich widział; przeżycia wewnętrzne bohatera. Standardowe opisy możesz zastąpić czymś ciekawszym, bardziej wciągającym.

6
"narracja z perspektywy niewidomego dziecka"... - cholernie trudne zadanie!

Jedyne, co mógłbym doradzić, to przewiązania sobie czarną opaską oczu na dzień lub dwa. Wtedy można byłoby choć po części zrozumieć to, o czym się pisze. No, a narracja dziecka, to wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że się uda i chętnie poczytam.

Pozdrowienia!

7
Odkopuję wątek.

Mój problem jest podobny, dlatego nie chciałam zakładać nowego tematu.

Otóż, bohaterka, z którą od jakiegoś czasu podróżuję, ciągle chodzi wydrążonymi w mroku korytarzami (problem z opisami, tłem; mam wrażenie, że porusza się w próżni, ale to na inny wątek). Tyle, że teraz dosłownie podąża w mroku - tymczasowo straciła wzrok.

Narrator trzecioosobowy, personalny.
Moje pytanie: na ile może bohaterka korzystać ze swojego doświadczenia "wzrokowego"?

Przykład:
Idzie chłodnym korytarzem, po omacku, z ręką na ścianie, słyszy jedynie echo swoich kroków na zimnej podłodze.

I tu zaczyna się mój problem, bo ja - osobiście - widzę w głowie obrazy i nie trzeba mi wielu szczegółów, żeby wyobrazić sobie jasno oświetlony/ ciemny, w miarę szeroki i długi korytarz (toż echo musi mieć się od czego odbijać). Jak wprowadzić opisy, żeby nie przesadzić (w obie strony za mało/za dużo drobiazgów)? Ja wiem, jak wyglądają pomieszczenia, po których bohaterka się porusza - ona nie, a skoro w pewnym stopniu obie jesteśmy ślepe, ja też muszę się poruszać "na czuja".

Czy jeżeli ograniczę się do opisu miejsca kilkoma elementami, które można wyczuć pod palcami, usłyszeć i poczuć, czytelnikowi to wystarczy?

Z pojawiającymi się w tym czasie postaciami mam nawet większy problem. Czy skreślenie bohatera w podobny sposób będzie dostateczne? Dźwięk głosu, zapach, faktura skóry (nie wiem czy coś takiego w ogóle istnieje?), sposób poruszania... boję się, że to może być zbyt mało.

Pozdrawiam
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.

8
To zależy. Narrator powinien być konsekwentny. Co przez to rozumiem? Otóż narrator jest jak kamera. Pytanie więc brzmi, czy ta kamera siedzi w głowie, w oczach bohaterki (to NIE znaczy, że narracja jest pierwszoosobowa), czy też krąży wokół niej? Od tego powinno zależeć, co narrator widzi, a czego nie.

Bo na pytanie, na ile może bohaterka korzystać ze swojego doświadczenia "wzrokowego", odpowiedź brzmi: wcale, skoro jest niewidoma. Ale narrator nie musi ślepnąć wraz z nią.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”