17
Hm... Autorka wątku chciała, by hotel pomimo problemów nie plajtował przez dłuższy czas. Myślę, że to się da rozwiązać. Problemem hotelu niech będzie permanentne strajki związku zawodowego (sprzątaczek, kelnerów, kucharek, obsługi technicznej etc), który powstał pod bokiem lub wbrew woli dyrekcji. Właściciel jest jednak krezusem, ma sieć i kilka innych intratnych interesów, więc może sobie pozwolić na utrzymywanie średnio dochodowego biznesu (odbija sobie na organizacji paru konferencji czy szkoleń dla biznesu). Ale ma syna, który w przeciwieństwie do ojca jest niedorajdą, nieudacznikiem, człowiekiem bez głowy do robienia pieniędzy. Zostaje zesłany na trudny odcinek (rzecz dzieje się na zadupiu).
\

18
Moim zdaniem morderstwo właściciela, o tyle o ile sam czyn będzie miał miejsce poza hotelem, nie powinno mieć wpływu na jego renomę. Nie wliczając przypadku gdzie hotel ma rangę światową o którym często i gęsto się pisuje. Jeśli właściciel poza miejscowością i ewentualnie poza okolicznymi hotelarzami nie był znany to wpływu nie będzie żadnego. Hotel jest na tyle kosztowną inwestycją, że właścicieli często jest kilku, albo w przypadku jednego właściciela istnieje jego spadkobierca. Inwestycja taka jak hotel, zwraca się zwykle w drugim/trzecim pokoleniu, a w kolejnych zaczyna generować rzeczywiste zyski. Dlatego też każdy właściciel ma gotowy scenariusz w razie gdyby "niespodziewanie zszedł z tego świata".

Jeśli chodzi o to dlaczego ludu w hotelu jest wyjątkowo mało:

Może to być problem splajtowania biur podróży, które miały kontrakty z owym hotelem. Pokoje, które dotąd zajmowały zorganizowane grupy, świecą pustkami bo na rozkręcenie biznesu z prywatnymi klientami potrzeba czasu i zmiany całej strategii zarządzania.

Co do pracowników. Mogą owszem być sympatyczni, ale dajmy na to, że właściciel zatrudnia praktykantów bo tak jest taniej... co nie znaczy lepiej.

Mogą to również być czynniki klimatyczne. Pożar który dwa lata wcześniej nawiedził okolicę i jest przez to mniej atrakcyjnie.

Budowa nowej drogi w okolicy, przez co większość turystów omija stare szlaki.
Oj dużo tego można by wymyślić.

[ Dodano: Wto 28 Paź, 2014 ]
Nie mogę już edytować, a doczytałam, że chodziło o dyrektora tego typu placówki, a nie właściciela. Obecnie w hotelach nie ma dyrektorów. W obiektach przeciętnych rozmiarów (pomijając ogromne molochy z krajów głównie muzułmańskich) zarządzającym jest manager hotelu. Zajmuje się on głównie papierkową robotą i doglądaniem pracowników. Świat bez niego by się jednak nie zawalił, bo osoby na recepcji tak czy siak wiedzą co mają robić, restauracją zajmuje się zwykle inna osoba, housekeeping też ma swojego kierownika itd... poza tym jest jeszcze właściciel, który w razie śmierci takowego managera, nim znajdzie kogoś na jego stanowisko (co jest kwestią góra kilku dni) da sobie ze wszystkim radę. Hotel będzie funkcjonował normalnie, a goście przebywający w hotelu o niczym się raczej nie dowiedzą, bo jedyne osoby z którymi na dobrą sprawę mają kontakt, to pracownicy recepcji i kelnerzy, którzy dla zachowania posady będą trzymać gęby na kłódkę.

19
Dziękuję za kolejne podpowiedzi, serio, bardzo się przydają i skłaniają mnie do gruntownego przemyślenia całej sprawy od deski do deski i uzupełnienia istotnych szczegółów. Tym lepiej, całość musi być wiarygodna. :)
Humanozerca pisze:Właściciel jest jednak krezusem, ma sieć i kilka innych intratnych interesów, więc może sobie pozwolić na utrzymywanie średnio dochodowego biznesu (odbija sobie na organizacji paru konferencji czy szkoleń dla biznesu).Ale ma syna, który w przeciwieństwie do ojca jest niedorajdą, nieudacznikiem, człowiekiem bez głowy do robienia pieniędzy. Zostaje zesłany na trudny odcinek (rzecz dzieje
się na zadupiu).
U mnie właściciel krezusem nie jest. Byłby nieźle dziany, gdyby jego ojcu i wujkowi nie zachciało się hotelu. A z podobnym motywem "zesłania na zadupie" nieudacznika/niesfornego pracownika już się kilka razy spotkałam (głównie "zsyłane" były kobiety) i raczej nie myślałam pod tym kątem, bo mam wrażenie, że to już było za często, tym bardziej że u mnie właściciel ma córkę. A który ojciec wysłałby na zadupie kochaną córeczkę? :P Tak czy inaczej, dzięki za podpowiedź.

Mandragora pisze:Obecnie w hotelach nie ma dyrektorów. W obiektach przeciętnych rozmiarów (pomijając ogromne molochy z krajów głównie muzułmańskich) zarządzającym jest manager hotelu.
Dzięki za zwrócenie uwagi. Znaczy, u mnie właściciel = dyrektor/manager. Głównie chodzi mi o to, że facet dogląda wszystkiego i zajmuje się kwestiami decyzyjnymi i finansowymi hotelu.
Mandragora pisze:w przypadku jednego właściciela istnieje jego spadkobierca. Inwestycja taka jak hotel, zwraca się zwykle w drugim/trzecim pokoleniu, a w kolejnych zaczyna generować rzeczywiste zyski. Dlatego też każdy właściciel ma gotowy scenariusz w razie gdyby "niespodziewanie zszedł z tego świata".
Plan jest - hotel dziedziczy córka. Ale czy to udźwignie? Wyjdzie w praniu. W sumie, zawsze może ją ktoś wyręczyć. ;)
Mandragora pisze:Hotel będzie funkcjonował normalnie, a goście przebywający w hotelu o niczym się raczej nie dowiedzą, bo jedyne osoby z którymi na dobrą sprawę mają kontakt, to pracownicy recepcji i kelnerzy, którzy dla zachowania posady będą trzymać gęby na kłódkę.
Pracownicy mogą utrzymać dyskrecję, prawda, ale w przypadku morderstwa w grę wchodzi śledztwo, wtedy raczej na niewiele się to zda. Jeśli kryminalni wbiją do obiektu, goście mogą zadawać pytania, o ile sami nie być przepytywani. Ostatecznie, morderca zawsze może okazać się jednym z nich (np. przyjechał syn kobiety, której właściciel w młodości zrobił świństwo :P).

20
Dzisiaj półtorej godziny spędziłem na omawianiu rewolucyjnego sposobu kreowania realistycznych wydarzeń w "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkach" i "Robinsonie Cruzoe". Ten temat jest w tym kontekście bardzo zabawny, bo w 1775 rewolucją było to, że Krasicki Doświadczyńskiemu zwichnął nogę, zamiast po prostu stwierdzić, że leżał dwa miesiące w łóżku. xD
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

21
Historia z mojej okolicy. W mieście miała powstać duża inwestycja, która przyciągnęłaby wielu turystów, wybudowano więc hotel. Inwestycja upadła, hotel został, a klientów brak.

Co do zabójstwa w hotelu, głównym podejrzanym mógłby być właściciel. Ostatecznie oczyszczony z zarzutów, ale morderca nie został schwytany. Jeśli sprawa byłaby wystarczająco nagłośniona w mediach, mogłoby to odstraszyć ludzi skuteczniej niż samo morderstwo. ;D
„Czytelnik żyje tysiącem żyć zanim umrze. Ten zaś, kto nie czyta – tylko jednym.”
- George R. R. Martin

22
Na marginesie dotychczasowej dyskusji - zapraszam do zapoznania się z niezwykłą ofertą hotelu Hilberta :D

http://www.ath.bielsko.pl/~swasowicz/pl ... niesk.html

[ Dodano: Pon 03 Lis, 2014 ]
W hotelu Hilberta zapewnie panuje ogromny bałagan, a dywany Sierpińskiego są okrutnie zadeptane :D

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dywan_Sierpi%C5%84skiego
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”