16

Latest post of the previous page:

Powtarzam też do znudzenia o Hitchkocku w pisaniu (...zaczyna się od trzęsienia ziemi a potem napięcie wzrasta) podczas gdy... Sam bardzo rzadko stosuję się do tej zasady.
Muehehe... skąd ja to znam.



Próbowałam parę razy napisać coś w myśl tej zasady, ale zawsze wychodził z tego kicz, który natychmiast lądował w windowsowym koszu. Tak się nie da, trzeba być Hitchkockiem. :lol:



Przypomniała mi się jedna poważna pięta (bo winky ma nibynóżki): nieumiejętność skończenia tego, co zaczęłam. Uwaga, wielkie podliczanie. Na 24 opowiadaia, które mam na komputerze, 13 jest napisanych w całości od początku do końca. Masakra!
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

17
Hmm... Nie wiem czy jako raczej nowy użytkownik mam prawo się tu wypowiedzieć, ale się wypowiem bo wciskam się zawsze tam gdzie mnie nie chcą :twisted:

U mnie kuleją dialogi (gdziekolwiek nie dam jakiegokolwiek tekstu, w którym są dialogi to od razu mi wytykają, że są sztywne i sztuczne. Ehh.. :roll: ), używanie środków artystycznych (ile mi czasu zajmie wymyślenie czegoś co będzie ładne i będzie do tekstu pasować.. a zazwyczaj w ogóle nie wymyślam.. ), pomysłowość i oryginalność, brak akcji, albo za szybka akcja i brak systematyczności (niczego nie kończę, piszę nierówno - kilka stron w kilka tygodni, czasem robię sobie dłuuuuugie przerwy [tak jak teraz]. Cóż... ), powtórzenia, może też opisy, szczególnie gdy chcę aby owy opis był długi i szczegółowy. Hm... O, to od razu dodam - tzw. rozpisywanie się. NIE UMIEM się rozpisać. Zazdroszczę tym, którzy umieją lać wodę - całkiem przydatna umiejętność. :wink:

Dobrych stron to ja raczej nie mam, bo ja nawet grafomanem się nazwać nie mogę, tak marnie piszę :wink: No cóż... I tak lubię pisać i będę to lubić! :twisted:
Trochę wolniej, po co gonić tak, w imię czego tracić głowę?

18
ale się wypowiem bo wciskam się zawsze tam gdzie mnie nie chcą
Ja także... A więc...



Dobre strony:

Ymm... Trudno znaleźć :F

O! Ortografia. Z tym całkiem dobrze sobie radzę. Kłopot sprawia mi tylko "pióropusz". Zawsze piszę "piuropusz", a potem nie mogę się nadziwić jak mogłem taki błąd popełnić... Ale z "piórem" nie mam problemu :D



Złe strony:

Prawie wszystko, ale te najbardziej złe...

Powtórzenia. To po pierwsze ^^

Do listy "bardzo złych" dodałbym dialogi. Sztuczne, sztywne i niebrzmiące zbyt dobrze ^^

Kłopot sprawia mi też rozpoczęcie opowiadania i przedstawienie postaci.

Do tego walka. Jest szybka, ale za bardzo. Idzie się pogubić, kto kogo pociął mieczem, a kto leży na ziemi bez zmysłów...

I większość pomysłów. Mam słabość do krasnoludów. Są wszędzie. 1/2 moich opowiadań ma w sobie jakiegoś krasnoluda. I to najczęściej jest rudobrody mięśniak z toporem :P

Teraz wykształcam sobie nowego krasnoluda. Rudobrodego mięśniaka z młotem i toporem - kapłana.

Oklepane, wiem, wiem :P



Ciekawe, czy po tym poście ktoś zechce przeczytać moje opowiadanie... xD

19
Ja właśnie (tak myślę, bo mylić się mogę we własnej ocenie) nie mam takich problemów z dialogami. Nie są sztywne, staram się nadać wypowiedziom bohaterów indywidualny charakter.

Słabe strony moje są może dziwaczne trochę:

- robię paskudne literówki, z roztargnienia niestety i głównie dlatego, że piszę strasznie szybko

- lubię spójniki :D za bardzo chyba

- przy pisaniu tekstów, które wyrażają emocje stosuję bardzo krótkie zdania, które potem wymagają łączenia ze sobą

- rozmyślania i wewnętrzne przeżycia bohatera

O, to to najgorsze. Nie lubię być narratorką wszechwiedzącą... "Zosia pomyślała to, a Jasio co innego, i na dodatek był smutny, bo..." denerwuje mnie to, toteż kilka razy słyszałam, że nie przyłożyłam się do głębi psychologicznej.



Dobre moje to właśnie dialogi

- opis przyrody, głównie lasu, gór

- ciekawe słownictwo niekiedy, tu już nie będę wyszczególniać, ale jak ktoś chętny podać mogę na priv linka do tekstu

- humor, nie lubię drętwizny, ale tylko jeśli idzie o fantastykę

- operowanie patosem, z którym onegdaj przesadzałam z lekka, ale mi przeszło

- krótkość - nie leję wody, bo to nudzi czytelnika

20
Niestety, opisy przyrody u mnie kuleją. Również opis działań tak skomplikowanych jak zamknięcie czy otwarcie drzwi z zasuwą łańcuchem i belką na środku drzwi (nie pytajcie mnie, skąd ta belka się wzięła :) ). Co mi jeszce nie wychodzi? Nie umiem kończyć opowiadań. Udało mi się to porządnie tylko dwa razy. Ale z tych dwóch razów jestem naprawdę dumna :D Poza tym nie umiem pisac ogólnie - zawsze albo mi się znudzi, albo wracam do tego co już było. Mam ze 2, 3 tematy główne i przerabiam je w setkach kolejnych opowiadań i zaczątkach powieści, będąc święcie przekonanym, że teraz to już na pewno wyczerpię temat i zajmę się czym innym :shock: Wstydzę się tego, jak nie wiem :oops: I moj aostatnia wada - jeśli piszę fantasty, to jaka to by ni była tfu-rczość, zawsze znajdziecie tam wilka albo wilkołaka. Takie małe zboczenie :oops: :P
http://s11.bitefight.onet.pl/c.php?uid=27444

21
Może nie powiem ci nic odkrywczego jeśli idzie o pisanie, ale kiedy nie idą dobrze opisy przyrody można posłużyć się np. zdjęciami lasu, których w necie jest wiele, czy innej tam przyrody. Patrząc na zdjęcie łatwiej jest opisywać, niż tworzyć wszystko do nowa. No chyba, że ktoś takie widoki ma za oknem :D

22
Nie wychodzą mi opisy przyrody itd bo trochę mnie to nudzi, wolę opisywać akcję i to jest to co (chyba) właśnie mi się udaje.



Kolejna pięta to powtórzenia : który, że, jaki, i

Nagminnie.

23
No to tak: zacznę od wad ;p.

Opisy przyrody? Po kiego grzyba, że tak powiem ^^. Miło jest, gdy wszystko dzieje się w pomieszczeniach albo w kosmosie :p. Ale to prawda, idą mi kiepskawo.

Lenistwo. Nie muszę chyba wyjaśniać... Czasami zupełnie tracę zapał, huśtawki nastroju nie służą mi. Po prostu ta brandy mnie wykończy.

Pewien element w dialogach, a mianowicie charakter postaci, które w nim uczestniczą. Często wychodzi mi to tak, zwłaszcza, kiedy dominuje nastrój humorystyczny, że większość, jak nie wszyscy bohaterowie mają podobne cechy wewnętrzne, sposób mówienia, etc.

Zalety? Hm...

Podobno dowcip, chociaż ja się z tym nie zgadzam :F. Ortografia, chociaż to jak dla mnie nikły plus. Trzeba umieć pisać, od ortografii mamy małego irlandzkiego krasnoludka. W miarę unikam powtórzeń, aczkolwiek to może być łut szczęścia, a nie skill :roll:



No, zapomniałbym. Akcja. To jest koszmar. U mnie wszystko ciągnie się powoli, chorobliwie wręcz xD. Unikam walki jak ognia, wiem że powinno być odwrotnie i pasowałoby to podszlifować, ale nigdy nie mam ochoty ;]
"Seks bez miłości to puste doświadczenie" - Woody Allen (chudy alien).

24
Podoba mi się tutejsze krytyczne podejście do samego siebie... :D a co mi tam, przyłączę się! Zacznę od wad:

- czasami mam cholerną ochotę na użycie jakiejś rozbudowanej, barwnej metafory lecz... najczęściej gdy takową napiszę, po przeczytaniu kilka razy na głos dochodzę do wniosku, że zamiast metafory skombinowałem niezrozumiały bełkot (z tego co zauważyłem wielu początkujących ma tendencję do używania metafor, tak więc nie czuję się odosobniony i widzę, że już powolutku się tego oduczam :) )

- przesadzam czasem z romantyzmem, dramaturgią- ponosi mnie po prostu

- wciąż pracuję nad zrozumieniem kolejności obrazów jaką widzi oko... czytelnicy Kresa powinni wiedzieć o co chodzi 8)

- zauważyłem że wiele rzeczy powinienem pisać krócej, najnormalniej w świecie strzelić głośno, prosto w twarz czytelnika, miast owijać w bawełnę, spowalniać coś ; takowych zbędnych zabiegów najczęściej dopuszczam się, gdy opisuję jeden z tych momentów, które uważam za ważne, cenne.

Ufff

Wad jeszcze wiele bym znalazł, ale jeszcze się do nich napewno przyznam ;)

Przejdźmy do zalet:

-sądzę że dialogi i opisy miejsc dobrze mi idą, jak się postaram potrafię napisać coś żywego, wiarygodnego

-lubuję się w opisach walk, zawsze gdy coś piszę, myślę: "oby było soczyste, widowiskowe"

-mówiąc o walkach, warto bym wspomniał o całym moim (tfu!) stylu, najogólniej jak się da:

mam we krwi styl "filmowy", czyli opisywanie zdarzeń z różnych ujęć, uwzględnianie dźwięków, myśli. Uparcie dążę do tego by tekst był w ruchu, akcji, żywy, że tak powiem, by rozgrywał się walecznie, z przytupem. Ehh, nie wiem czy ktoś teraz rozumie o co mi chodzi, lecz piszę co mi w duszy gra ;)

Błagam, tylko nie odnoście się z moją listą zalet i wad do pierwszego tekstu, jaki wpakowałem do zweryfikowania ("Leśny kurhan"). Sam doskonale wiem, że ów tekst marny jest i oklepany, bo przecież pisałem szybko, tuż przed terminem oddania do konkursu. Swoją drogą, nie było jeszcze wyników, mam nadzieję, że jak coś, to jury nie przyczepią się, że tekst jest w Weryfikatorium :D :D

25
Wada zdiagnozowana to już nie wada. Najgorsze błędy to te nieuświadomione. Gdyby się tak dało samemu wszystkie błędy zobaczyć... to niepotrzebne by były takie fora, jak to :P



Moimi najgorszymi słabościami są:

- postacie - płaskie i szare mi wychodzą, a w ogóle to gubię się jeżeli jest ich więcej niż cztery.

- intrygi - choćbym dwa dni z kartką siedział nie wymyślę niczego bardziej skomplikowanego niż prosta zdrada. Plątam się w sieciach zależności.



Dobre strony:

- lubię swój język - rytm zdań mam opanowany, coraz lepiej radzę sobie opisami

- pomysły - najbardziej przemyślane ciekawe i oryginalne światy



i oczywiście wiele więcej w obu tych kategoriach. :)
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

26
Ja ostatnio zauważyłam u siebie denerwującą tendencję do upartego unikania powtórzeń i wkurza mnie, jak widzę w książce jakieś powtórzenie. Czasami jestem akuratna aż do przesady. o_O

27
Choć nie macie żadnych z mych wypocin, to jednak mogę powiedzieć o sobie tyle :





Pięty :



- Opisy przyrody ? Unikam jak wody święconej 8)

- Ilekroć wydaje mi się, że wymyśliłem coś oryginalnego, okazuje się, iż już ktoś na to wpadł

- Piszę baaaaardzo, ale to baaaardzo powoli. Może stawiam na jakość, a może to nieudolność ?

- Koncepcja zmieniająca się z dnia na dzień (ale nareszcie obecna nabrała kształtu i zaczyna coś przypominać)



Zalety :



- Cierpliwość (mogę pisać i 10 lat jedno opko, bylebym miał pewność, iż będzie dopięte na ostatni guzik)

- Ortografia (nigdy nie sprawiała mi problemów)

- Wstręt do powtórzeń (a fuj)

- Lekkość przeplatana głębią (cenię sobie ukrywanie pośród gąszczu wyrazów, pewnych myśli)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”