16

Latest post of the previous page:

antyRomeo pisze: Natomiast po wysłaniu do SuperNovej otrzymałem enigmatyczną odpowiedź, że: "ze wzgledów formalnych i merytorycznych nie zdecydują się ze mną na współpracę."


wow - to oni zaczeli w ogole odpowiadać? Kto wie może za kolejne dziesięć lat czaną net czytać nadeslane maszynopisy...



wybaczcie sarkazm ale cosik ich nie lubię...


akcja powieści rozgrywa sie ok roku 2030 i wypomina Ukraińcom działanie na ich terenie UPA, w tym mordowanie Polaków, co nie jest zbytnio modne w ostatnich czasach)


dzieje UPA sa zakłamywane stannie przez obie strony. trzeba przeczytać kilkanaście monografii i zbiorów tekstów źódłowych by wyrobić sobie w miarę oiektywne zdanie (np podstawowy przemilczany problem jest taki że UPA wyrżnęła swoich rodakaów nawet więcej niż Polaków!)



ciekawa tematyka, oryginalna. Próboałes w Fabryce?

Dodane po 2 godzinach 40 minutach:
winky pisze:Jeeezu, to ja 160 stron w 2 lata napisałam.


no to do roboty. samo sie nie zrobi.



jeszcze jedno - powstarzam to moim uczniom pierwsze 300-500-1000 stron to wprawki. uczymy się pisząc.


Swój rekord pobiłam w innym opowiadaniu - 31 stron w niecały tydzień - ale właściwie się nie liczy, bo to fan fiction.


fanowskie teksty mogą być niezłe jako ćwiczenie stylu.

jednak obracanie sie w sztywnych ramach narzuconoego świata ogranicza tu inwencję twórcy - a jednocześnie zwalnia go z konieczności budowy realiów.



Polacałbym wiec raczej pisanie własnych oryginalnych tekstów.

szkoda czasu...


Przede wszystkim - nigdy nie biorę się za pisanie, jeśli przedtem się nie dowiem jak najwięcej o tym, o czym chcę pisać. Coby na debila nie wyjść. :]


:wink:


Jak gdzieś utknę, to aż mi ręce świeżbią, by napisać zakończenie a środek zostawić na deser, ale ja tak po prostu nie mogę pisać, bo praktycznie wszystko wymyślam na bieżąco:


po prostu sproboj. to na prawdę dobra metoda i żałuję że tak późno na nią wpadłem.


. Po prostu bym się w tym pogubiła i mnóstwo rzeczy pozapominała.


w najgorszym razie jak środek nie pasuje potem do zakończenia można skorygować zakończenie :wink:

17
Właśnie czekam na odpowiedź w Red Horse i Runie, aczkolwiek pani z sekretariatu w Red Horse ma nazwisko, które brzmi z lekka "Uraińsko" więc obawiam się o losy swojej powieści :lol: Oprócz tego napisałem "romansidło-komediowe" , które przeszło przez wstępną selekcję w wydawnictwie "Muza", ale "ze względu na profil wydawniczy nie chcą tego drukować. Oprócz tego jeszcze "wyprodukowałem bajkę. która również była brana pod uwagę do druku w "Naszej Księgarni"..ale tu też nic ( Pani stwierdziła, że "nie ma pomysłu jak to wydać, ale jej się podoba" ) :?: więc póki co odpuściłem sobie pisanie. Romansidło właśnie poprawiam ( 300stron w dwa miesiące) bo w przeciwieństwie do pozostałych prac posłałem je bez korekty osoby trzeciej. Liczę teraz na wyniki konkursu wydawnictwa Cartalia Press, na który to wysłałem 3 różne bajki pod różnymi pseudonimami. W sumie mam około 40 pomysłów na powieści ( z czego połowa jest niemalże kompletna). Jednak dopóki nie wydadzą mi czegoś z tego co już napisałem,odpuszczam sobie marnowanie papieru...może czas uświadomić sobie, że jestem grafomanem :P w końcu to żaden wstyd.



P.S. Jeżeli chodzi o UPA, to jest to bardzo przykry temat i poprawność polityczna może sprawić, że wydanei tej książki (w przypadku debiutanta) będzie niemożliwe.



P.S.2. Co do źródła inspiracji, to uważam, że sny są ich brawdziwą fabryką. Ja niemalże co noc mam jakiś zakręcony sen (na ogół koszmar, lub coś co jest co najmniej niepokojące). Co do pianie zakonczenia to może i nei jest to zły pomysł, ale mój promotor z uczelni udzielił mi jednej ważnej wskazówki przy pisaniu pracy dyplomowej: "pisać dowolny rozdział, dowolny fragment, ale zawsze do końca. Czyli nie wolno rozgrzebywać i przeskakiwać pomiędzy rozdziałami, bo to szkodzi...

18
antyRomeo pisze:Właśnie czekam na odpowiedź w Red Horse i Runie, aczkolwiek pani z sekretariatu w Red Horse ma nazwisko, które brzmi z lekka "Uraińsko" więc obawiam się o losy swojej powieści :lol:


ni podejrzewam ich o aż taki polski szowinizm.

ja nigdy nie kryłem mojego pochodzenia i nie mialem jakoś problemów :wink:


Oprócz tego napisałem "romansidło-komediowe" , które przeszło przez wstępną selekcję w wydawnictwie "Muza", ale "ze względu na profil wydawniczy nie chcą tego drukować.


rada: najlepieju wspólpracować z jednym wydawcą a jeszcze lepiej jesli książki ukazuja sie w jednej serii. zupełnie inne jest przełozenie wysiłku na efekty gdy supiasz sie na jednym kierunku ataku niż gdy rozpraszasz siły.


Oprócz tego jeszcze "wyprodukowałem bajkę. która również była brana pod uwagę do druku w "Naszej Księgarni"..ale tu też nic ( Pani stwierdziła, że "nie ma pomysłu jak to wydać, ale jej się podoba" ) :?:


yyy? cholera...


więc póki co odpuściłem sobie pisanie.


ej, tylko bez defetyzmu!

ja szukałem wydawcy 5 lat.



(a teraz mam satysfakcję - bo ci którzy mi odwalali maszyopisy skamloą ze jednak by wzięli. cokolwiek... I że dobrze zapłacą żebym tylko...)(niech całują psa w nos. trza sie było wczesniej decydować).


W sumie mam około 40 pomysłów na powieści ( z czego połowa jest niemalże kompletna).
\\



efekt "ducha lampy"



siedziz w butelce, pomysły kłbią sie wokoło. Wystrczy wyrwać korek i skanalizować Twoja energię i będzie efekt jak u mnie 3-4 powieści rocznie, przez lata.



rada? pisz te 40. ponotuj pomysły żeby nie uciekły i skrob maszynopisy.



Któregoś dania korek zniknie.

A Ty będziesxz mial zapas tekstów na lata.




...może czas uświadomić sobie, że jestem grafomanem :P w końcu to żaden wstyd.


są gorsze nałogi :wink:


P.S. Jeżeli chodzi o UPA, to jest to bardzo przykry temat i poprawność polityczna może sprawić, że wydanei tej książki (w przypadku debiutanta) będzie niemożliwe.


mysleże okres poprawności politycznej mamy za sobą.

Za komuny była moga by wkopać ukraińcom ile wlezie (i w beletrystyce i w publikacjach naukowych) po 89-tym było przegięcie w drugą stornę teraz ukazały się bardzo dobre i bardzo obiektywne książki historyczne pozwalające te problemy jakoś wypośrodkować.



Myślę że może to byc dobry czas na powieści pokazujące jak to wszystko wygladało.


P.S.2. Co do źródła inspiracji, to uważam, że sny są ich brawdziwą fabryką. Ja niemalże co noc mam jakiś zakręcony sen (na ogół koszmar, lub coś co jest co najmniej niepokojące).


:wink: notuj.




Co do pianie zakonczenia to może i nei jest to zły pomysł, ale mój promotor z uczelni udzielił mi jednej ważnej wskazówki przy pisaniu pracy dyplomowej: "pisać dowolny rozdział, dowolny fragment, ale zawsze do końca. Czyli nie wolno rozgrzebywać i przeskakiwać pomiędzy rozdziałami, bo to szkodzi...


hmm... publikacja naukowa rządzi sie tu trochę innymi prawami.

zresztą moja metoda też nie kazdemu musi pasować.

19
Dziękuję bardzo za dobrą radę i zachętę. Dziś właśnie zabrałem się za pisanie kolejnej powieści. Dal odmiany będzie coś z pogranicza trillera i horroru :)

20
Jak piszę. No więc mam pomysł, i rozwijam go w sobie przelewając to na papier, przepraszam, komputer.

Lubie myśleć obrazami, wiec po prostu wyobrażam sobie całość i opisuje to. Chylę jednakże głowę przed tymi którzy wskazują, że należy sobie całość poukładać. pracuję nad opowiadaniem, jestem koło 75 strony w wordzie i... zaczynam się gubić, to znaczy, za dużo wątków, które muszę rozwijać, tak wiec na razie czytam co napisałem i robie sobie skrypt.

Co do ilości, bywa różnie, zazwyczaj jestem w stanie napisać około dziesięciu stron w ciągu dwóch, trzech godzin, jednakże mam przerwy w pisaniu, ostania to jakieś... dwa miesiące :]
słowa tną głębiej niż miecze

21
Dziś siedziałem siedem godzin.

Powstało dziewięć stron.



Lekko ponad strona na godzinę. Nie wiem czy to szybko, ale stawiałbym raczej na wolno :wink: Raz napisałem 50 stron opowiadania w 10 dni. Dziś tego żałuję. Nie chcę więcej żałować więc pisze wiele godzin, zastanawiając się nad każdym zdaniem trzy razy. :roll:

22
Wydaje mi się że to zależy od Ilości liter na stronę...

Ja na przykład robie chyba około trzech stron standardowego maszynopisu w godzinę.
Memento mori!

23
Ja nie wiem ile pisze stron na godzine, bo dawno nie pisalam, wiem za to, ze umiem pisac ze sluchu bez przestojow, wiec chyba calkiem szybko.

24
Moj rekord - w pól godziny wyłuskałam dziesięć zdań. Pisze cholernie powoli, każde słowo miele w ustach tysiąc razy.

Podobnie jak co niektórzy powyżej, gdy już coś wymyśle, to nie zapomnę. Nie robie żadnych szkiców, wszystkie imiona, nazwiska, miejsca, watek główny i te poboczne mam w głowię.

Do pisania potrzebuje kompletnej ciszy, jedynie dwa razy udało mi sie coś napisać przy muzyce. O nie. haina potrzebuje niczym nie zmąconej ciszy, z czego można wywnioskował, iz raczej pisze późnymi wieczorami.
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.

25
W chwilach dobrego humoru wychodzi mi od 3 do 5 stron w wordzie na godzinę. Liczę tylko to co zostaje po ogólnych poprawkach, bo zwykle wycinam dużą ilość tekstu uważając, że się zapędziełem.

W odróżnieniu do Hainy ja potrzebuję hałasu do pisania, muzyki czy choćby włączonego telewizora. Jeżelibym pisał w ciszy to moje myśli poszłyby w zupełnie inna stronę niż chcę.

Często mam przerwy w pisaniu, jednak w miesiącu zwykle mam napisane około czterech tekstów. Jedne lądują w koszu inne czekają na lepsze czasy, a te, do których mam mieszane uczucia wrzucam tutaj.

Nigdy nie robię szkiców, wszystko mam w głowie. Kiedyś zrobiłem szkic i nic z tego nie wyszło gdyż op. potoczyło się zupełnie inaczej niż przewidziałem na początku.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

26
Wszakże jak można sie skupić, gdy gra muzyka lub włączony jest telewizor? Ja bym od razu wciągnęła sie w program, a pisanie poszłoby na bok.
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.

27
haina pisze:Wszakże jak można sie skupić, gdy gra muzyka lub włączony jest telewizor? Ja bym od razu wciągnęła sie w program, a pisanie poszłoby na bok.


U mnie działa to w tenże sposób: muzyka tudzież grający telewizor nadają moim myślą pewien uporządkowany rytm. Gdyby była wokół mnie cisza to starałbym się robić cokolwiek innego, tylko nie siedzieć i pisać. A tak ukulturalniam się i piszę za jednym zamachem. W niejednym moim tekście jest ślad tego czego słuchałem w trakcie pisania. Raz jest to Jazz (przy nim mi się najlepiej tworzy) innym razem jakaś groteska lub jak wolicie wiadomości. Nie umiem tego dokładnie wytłumaczyć, brak mi w tym momencie słów. Może później jak się obudzę to uda mi się to opisać lepiej.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

28
wiem, co ci chodzi, cisza potrafi bardzo przeszkadzać, te wszystkie szumy, trzaski, kroki... a pfe! W momencie gdy gra muzyka, można ją puscić mimo uszu, ona działa na psychikę, stąd teksty inspirowane muzyką, natomiast nie powoduje "wsłuchiwania się" i dekoncentracji. Absolutnie też tak mam, nie ważne czy piszę (co ostatnio jest nieczęstym zjawizkiem) czy pracuję, nawet czytać tak mogę :D
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

29
wiem, co ci chodzi, cisza potrafi bardzo przeszkadzać, te wszystkie szumy, trzaski, kroki... a pfe!


Właśnie wczoraj w nocy postanowiłem pisać przy kompletnej ciszy i spokoju. I kompletnie mi się nie udawało, a to jakiś szelest za oknem, a to szczurek w klatke wali, a to coś skrzypi. No po prostu masakra.

Ja jestem przyzwyczajony do pisania przy muzyce, praktycznie zawsze, nie rozprasza mnie nic, a i zainspirować się akurat mogę.

Tak więc również rozumiem o co Wam chodzi. ;)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

30
A ja nie. :P Podobnie jak haina, nie mogę pisać przy muzyce, bo wtedy się skupiam przede wszystkim na niej. Piszę o jednym, przy muzyce wyobrażam sobie co innego i wychodzi pies zmielony z budą*. Jakieś tam drobne hałasy mi nie przeszkadzają, ale muzyka mnie rozprasza.









*Pies zmielony z budą czyli klasyczna kaszanka. ;) Ja kiedyś w swojej znalazłam ząb. o_O
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

31
(u mnie w domu pies zmielony z buda to McDonald :))



pisanie w nocy jest cudowne. ta cisza...

ja wczoraj znów probowałam w środku dnia, telewizor, domownicy, wrzaski, krzyki, tupot, stukot...

nie, to nie dla mnie.
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”