Scena miłosna, którą uważam za majstersztyk, jest w "Komu bije dzwon" Hemingwaya. Robert Jordan i Maria: jest dokładnie tyle erotyki, ile ma być, bez przekraczania żadnych granic i z cudownym motywem "przesunięcia się ziemi". Napisałabym, że proza Hemingwaya ma niezwykłą rytmiczność w tym miejscu, ale to chyba byłoby niewłaściwe w bieżącym kontekście. :oops:
P. S. A od Dukaja proszę się oddukaić. Zanim nie przeczytałam "Lodu", nie sądziłam, że można być bardziej rosyjskim od rosyjskich klasyków.
Added in 4 minutes 47 seconds:
Na podst. prawa cytatu (art. 29 Ustawy Prawo Autorskie):
“A potem byli razem, tak że kiedy wskazówka zegarka, na którą już teraz nie patrzył, posuwała się naprzód, wiedzieli, że jednemu z nich nie może zdarzyć się nic, co by się nie zdarzyło drugiemu, że nie może się zdarzyć nic więcej niż to; że to jest i wszystko, i zawsze — to, co było, jest i kiedykolwiek będzie. Mieli to, czego mieli nie mieć. Mieli to teraz i przedtem, i zawsze, i teraz, i teraz, i teraz. Och, teraz, teraz, teraz, jedynie teraz, nade wszystko teraz, i nie ma innego teraz niż ty, i ono jest twoim prorokiem. Teraz i na zawsze teraz. Chodź teraz, teraz, bo nie ma innego teraz. Tak, teraz. Błagam cię, teraz, tylko teraz, nie ma nic, tylko to jedno — gdzie jesteś, gdzie jestem i gdzie to drugie, nie pytaj, nigdy nie pytaj, jest tylko teraz; i jeszcze, i na zawsze, błagam na zawsze teraz, zawsze teraz, już na zawsze jedno jedyne, jedno jedyne, nie ma nic, tylko to jedno, a teraz już idzie, wznosi się, ulatuje, pędzi, toczy się, wzbija, coraz wyżej i dalej, i dalej; nie ma teraz tego drugiego, jest tylko jedno; jedno i jedno jest jednym, tym jednym, tym jednym, tym jednym i ciągle jednym, wciąż jednym, odpływające, miękko, tęsknie, łagodnie, szczęśliwie, w rozkoszy, w uwielbieniu, i znów na ziemi, z łokciami na uciętych, wygniecionych od snu gałęziach, w zapachu sośniny i nocy, i już się spełniło, na ziemi, w świcie nadchodzącego dnia.”