16

Latest post of the previous page:

[ Dodano: Pią 22 Maj, 2009 ]
Gdyby chodziło Im o Ciebie, nie dawaliby Ci chaotycznych rad. A tylko na takie potrafią się zdobyć (niestety).
tak Epejos, jesteśmy tu po to, żeby innym mącić w głowach, dajemy chaotyczne rady, żeby ich ogłupić - w końcu to wyścig szczurów... Boże! Człowieku! A po co jest to całe forum jak nie dla userów czyli początkujących pisarzy?! Wydawało mi się, że właśnie o nich chodzi!

Wszystkie zwierzęta uczą się przez naśladownictwo.
zdecydowanie nie wszystkie, nie, na pewno nie.



Jak dla mnie to właśnie rada Epejosa jest jedną z najbardziej chaotycznych jakie tu widziałam. Skoro ma własny mózg to po co naśladować? Przecież, może wypracować własny sposób pisania.

Niby ma nie słuchać rad ale jednak szukać metod uniwersalnych przez naśladownictwo. Wiesz, mowę mamy po to, żeby nie musieć się zastanawiać i rozszyfrowywać tekstów innych tylko słownie(szybciej i wydajniej) przekazywać sobie informacje. Ile z tych informacji wykorzysta - tu już potrzebna jest jego własna inteligencja.



Naśladowania nie polecam. Cudza metodologia pisania jest ciągle cudzą metodologią(jeśli, na Boga, można mówić o metodologii pisania). Czytać? Jasne. Analizować? Jasne! Ale nie naśladować - wolę się dłużej uczyć, popełniać błędy, przyjmować rady(nawet jak twierdzisz chaotyczne) i znowu się uczyć, zamiast być marną podróbką, bo ja bym się tak czuła. Moje pisanie choć może jeszcze niedoskonałe będzie moim pisaniem a nie zlepkiem Marqueza, Schultza czy Gombrowicza. Bądźmy twórczy! Nie naśladujmy!



Marti parafrazując doszedł do lepszego wniosku.

Pozdrawiam serdecznie :)
Ostatnio zmieniony pt 22 maja 2009, 15:25 przez Arrianna, łącznie zmieniany 1 raz.
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

17
Mega rada megalomana: nie słuchaj początkujących pisarzy, słuchaj mnie.
-Hej, ty. Kimkolwiek jesteś, wiesz, co Freud pisał o snach o lataniu? Znaczą one, że naprawdę śnimy o seksie.

-Naprawdę? Powiedz mi zatem, co znaczą sny o seksie?

N. Gaiman "Dom lalki"



http://i12.tinypic.com/314tbh5.jpg - R`lyeh na Google Maps

Zamiary pokojowe

18
Arianna pisze:tak Epejos, jesteśmy tu po to, żeby innym mącić w głowach, dajemy chaotyczne rady, żeby ich ogłupić - w końcu to wyścig szczurów... Boże! Człowieku! A po co jest to całe forum jak nie dla userów czyli początkujących pisarzy?! Wydawało mi się, że właśnie o nich chodzi!
Ja nie mówię, że Wy im szkodzicie z rozmysłem. Tylko psychopata z rozmysłem szkodzi drugiemu człowieki. Ja mówię, że wy im szkodzicie w sposób niezamierzony. Tworzycie jakąś prowizoryczną "listę rad" w oparciu o swoje "kaprysy myślowe" i teleturniejową metodę "na chybił trafił".



Nie zrozumcie mnie źle, ale wydaje mi się, że zamiast wprowadzać globalną harmonię, mącicie tylko wodę i sprawiacie, że mół, który leży sobie poczciwie na dnie, wypływa chaotycznie na powierzchnię.



Jak myślisz Arii? Co powinienem zrobić, kiedy widzę osobę, która mąci wodę w ten sposób?... Mam jej zmysłowo rozmasować nogi?


Ja pisze:Wszystkie zwierzęta uczą się przez naśladownictwo.
Twoje argumenty:



1) "z d e c y d o w a n i e nie wszystkie"

2) "nieeeeee"

3) "na pewno nie!!!" ;)



Od siebie dodam tylko, że masz rację. Przykład: pająk tkający sieć.

Przy czym dotyczy to tylko organizmów słabo rozwiniętych neurologicznie, więc doprecyzuję swoją wypowiedź i powiem, że: wszystkie zwierzęta z wyżej uorganizowanym systemem nerwowym uczą się przez naśladownistwo.


Arianna pisze:Jak dla mnie to właśnie rada Epejosa jest jedną z najbardziej chaotycznych jakie tu widziałam. Skoro ma własny mózg to po co naśladować? Przecież, może wypracować własny sposób pisania.

Niby ma nie słuchać rad ale jednak szukać metod uniwersalnych przez naśladownictwo.


Napiałem trzy zdania:



a) "nie stosuj się do rad początkujących pisarzy"

b) "naśladuj pisarstwo noblistów"

c) "używaj własnego mózgu"



Nie widzę w tym wzajemnej sprzeczności. Wydaje mi się, że czujesz dyskomfort logiczny, ponieważ nie dostrzegłaś przeźroczystego skrótu myślowego, którego (przyznaję ;)) nie powinienem stosować w tak nonszalancko przeźroczysty sposób.



Ujawnienie skrótu myślowego (proszę czytać cierpliwie, bo inaczej się nie dogadamy):



"Rady na temat pisarstwa" to nie jest pisarstwo, lecz nadbudowa pisarstwa, coś w stosunku do pisarstwa zewnętrznego. Jak można się uczyć w oparciu o coś takiego?

W zamian zaproponowałem (bądź też: delikatnie zasugerowałem) by autor zwany Aaesem sięgnął do pierwszej przyczyny, tj. do "matryc literackich" i wydedukował sobie te prawdy samodzielnie.

Innymi słowy: niech się ludzie uczą w oparciu o rzeczy pierwotne i najpiękniejsze, byty skonstruowane i już zrobione, a nie w oparciu o rzeczy wtórne, które podszywają się tylko pod swoje pierwowzory na drodze oderwanego fizycznie komentarza.


Arianna pisze:Wiesz, mowę mamy po to, żeby nie musieć się zastanawiać i rozszyfrowywać tekstów innych tylko słownie(szybciej i wydajniej) przekazywać sobie informacje. Ile z tych informacji skorzysta - tu już potrzebna jest jego własna inteligencja.
Masz rację, ale powtórzę się jeszcze raz: po co się męczyć i schodzić na manowce cudzych, przypadkowych opinii? To już nie lepiej zapoznać się z arcydziełem literatury światowej "face to face", bez pośredników i poręczycieli?

Jakbyś wolała: poznawać boga za pośrednictwem jego wyznawców, czy twarzą w twarz? Chciałabyś obcować z bogiem wtórnym czy z bogiem pierwotnym?


Naśladowania nie polecam. Cudza metodologia pisania jest ciągle cudzą metodologią
A czy ja mówię o kopiowaniu (ABCDE > ABCDE)? Nie. Ja mówię o analogii (ABCDE > A**D*).



(Jestem nastawiony pokojowo)

19
Sam temat jest z założenia bezsensowny. Tak naprawdę nikogo z nas, ich, czy jakie kto podziały woli, nie powinieneś słuchać. Generalnie możesz śmiało przyjąć, że my się na tym nie znamy. Najbardziej utytułowana osoba tutaj machnęła wprawdzie trzydzieści książek, ale ona jest jedna, rzadko się udziela i na dodatek to literatura, nie umniejszając Andrzejowi, dość komercyjna. A to nie każdy chce pisać (na dodatek niektóre tezy Andrzeja odnośnie pisania są dyskusyjne).



To jest też, moim zdaniem, problem z tego typu forami. One powinny służyć kontaktowi pisarz(aspirujący)<->czytelnik. A z reguły, i to często nawet na gruncie omawiania tekstu, jest relacja pisarz(aspirujący)<->pisarz(też aspirujący albo z malutkim dorobkiem, ale pozycją na forum). I gdzieś tu wkrada się ta nutka dydaktyki, której być nie powinno. Ktoś, kto piszę dwa lata uczy kogoś, kto pisze pół roku. Zbiera się siedem osób do nauki "młodziaka" i każda głosi co innego. Człowiekowi się w głowie mąci... A wniosek z tego jest prosty. Nie ma dogmatów, a nawet reguły nie są szczególnie istotne.



Mówienie: łam schematy jest równie sensowne jak mówienie ucz się od mistrzów i pisz tak, jak oni ale po swojemu (hehe). Dlaczego? Ano dlatego, że dla większości początkujących zakończenie przebudzeniem się bohatera ze snu wydaje się odkryciem Ameryki, a nie najgorszym z banałów. Z drugiej strony robienie listy "ogranych" chwytów też jest bezcelowe, bo wiele z tych chwytów da się wykorzystać - czy to po swojemu, czy to na nowo, czy to w sposób przewrotny.

ucz się od mistrzów i pisz tak, jak oni ale po swojemu Tutaj problem polega na tym, że taki tekst nigdy nie będzie lepszy od oryginału. Więc po co czytać Twój, skoro już ktoś napisał go lepiej? Choć ta myśl, akurat nie jest tak zupełnie bezsensowna, trochę ją spłycam.

Pisanie to rzecz niesamowicie unikalna, zlepek emocji, intelektu, światopoglądu, doświadczeń, wyobraźni, planowania, spontaniczności, przeczytanych książek, wysłuchanych historii i dziwnych pomysłów, przychodzących w czasie polowania na muchę albo w wannie po imprezie. I w cholerę innych rzeczy. Rzecz w tym, że każdy ma własny zestaw.



Pisarz to samotne stworzonko, taki mroczny, biały, zębiasty wilk w mrocznym, zielonym, zębiastym lesie.



Widzę sens w tylko dwóch radach.

1. Poznawaj to, czym pracujesz. Więc język. Nawet jeśli Cie nie ciekawi i chcesz go niszczyć jak np. Masłowska, to zrobisz to lepiej, wiedząc jak działa.



2. Pokazuj swoje teksty innym. To jest prawie dogmat, dla mnie jedyny. Słuchaj, co mówią, ale pamiętaj, że musisz być, kurde, twardy. Nie piszesz na zamówienie.





A, zamiast tych nieszczęsnych porad (czasem mam wrażenie, że Wy tu sobie gadacie dla zabicia czasu jak akurat nie macie weny albo nie chce się Wam nic pisać; cóż, ja tak robię) proponowałbym lepiej, żeby weryfikatorzy, czy kto tam inny, wzięli pięć beznadziejnych - w opinii większości - tekstów i pięć znakomitych i wystawili je w specjalnym dziale. Pod każdym dałoby się na przykład pięć niezależnych opinii (ludzi z mózgiem i umiejętnością werbalizacji kociołka, który w nim zachodzi), które wyjaśniałyby dlaczego zdaniem czytaczy coś jest złe, a co dobre.

Początkujący pisarzyna czytałby takie opowiadania (zwłaszcza złe) i orientował się natychmiast "choleeeera, moja czterystustronicowa książka o wielkim wojowniku z odległych krain, który musi uratować świat nie jest tak odkrywcza, jak sądziłem". Albo wyłapywałby pewne błędne, tudzież poprawne sposoby budowania postaci, akcji itd.

Dodatkowym atutem byłoby, gdyby zawsze znaleźć jedną osobę, która byłaby w stanie uargumentowac dlaczego jej ocena tekstu jest zupełnie spolaryzowana w stosunku do pozostałych.



To dałoby więcej niż tysiąc sto postów czczego gadania o samodzielnym myśleniu, długości zdań, logicznych opisach ("żeby pływać dobrze, musisz pływać poprawnie technicznie, no wiesz przestać pływać źle"), czy o czym tam.





Wiem, destrukcyjna ze mnie osobowość.





P.S. (ha, będzie post a'la list)
i takie ciche pytanko: Czy pisanie ma sens?
O, to z kolei pytanie, na jakie można znaleźć łatwą odpowiedź.

Nie, pisanie nie ma sensu. To nie żart, tak jest. Każdy, kto ma minimum mózgu Ci to powie.

Rzecz w tym, że nie o sens w pisaniu chodzi.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

20
A, zamiast tych nieszczęsnych porad (czasem mam wrażenie, że Wy tu sobie gadacie dla zabicia czasu jak akurat nie macie weny albo nie chce się Wam nic pisać; cóż, ja tak robię) proponowałbym lepiej, żeby weryfikatorzy, czy kto tam inny, wzięli pięć beznadziejnych - w opinii większości - tekstów i pięć znakomitych i wystawili je w specjalnym dziale. Pod każdym dałoby się na przykład pięć niezależnych opinii (ludzi z mózgiem i umiejętnością werbalizacji kociołka, który w nim zachodzi), które wyjaśniałyby dlaczego zdaniem czytaczy coś jest złe, a co dobre.

Początkujący pisarzyna czytałby takie opowiadania (zwłaszcza złe) i orientował się natychmiast "choleeeera, moja czterystustronicowa książka o wielkim wojowniku z odległych krain, który musi uratować świat nie jest tak odkrywcza,


Tadek, zacytowałem tyle, ale troszkę offtopa zrobię - mam nadzieję, że w miarę powiązanego z tematem :)



Co do tych porad ludzi piszących dwa lata, zapewniam, że każdy, kto stworzył 30 opowiadań ma ogromne doświadczenie (w porównaniu do zaczynającego), z kilku względów: najprawdopodobniej wysyłał swoje teksty, najprawdopodobniej wystawiaj na co najmniej kilku forach, najprawdopodobniej dostał oceny od redaktorów czy też innych, bardziej doświadczonych osób, najprawdopodobniej zadał sobie trud, aby przeczytać kilka książek o pisaniu i kilka opowiadań, które zostały mu polecone.



W wielu wypadkach, porady udzielane tutaj są cenne. To, czy dana osoba z nich skorzysta to jej indywidualny wybór, a nie przymuszenie. Zauważ, że rozmowy tutaj (w sensie w dziale) były po prostu owocne - czegoś się dowiedzieli. A dlaczego tak właśnie się stało? Bo odpisywali użytkownicy, którzy gdzieś już jakieś doświadczenie zdobyli.



Teraz co do wypowiedzi zacytowanej: forum będzie się rozwijać - nie spoczywamy na laurach i pragniemy stworzyć, lepszy, rzetelniejszy portal dla pisarzy tak startujących, jak i raczkujących - i dla czytelników oczywiście. Propozycja, którą podałeś w pewnym sensie już jest realizowana - patrz, weryfikacje. Z tą różnicą, że wiele zależy od samego tekstu i podejścia autora - czasem, nawet jak się chce, są takie osoby na forum, że po prostu ocena (jakakolwiek) ich tekstu, jest niemiłym przeżyciem. Ale pracujemy nad tym.



Co do weryfikatorów. Część z nas zajmuje się pisaniem od dawien dawna - ci, którzy to robią, mają już doświadczenie i rozwijają się w tym kierunku cały czas - ale w tym, że tak określę, fachu, nauka jest czasochłonna.



Wracając do tematu: każda rada jest dobra, jak jest szczera. Jeżeli ktoś weźmie sobie porady do serca, jego sprawa - jak je zignnoruje, też jego sprawa.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

21
Martinius, ja nie wątpię, że jest tutaj kilka osób, które potrafią stworzyć coś naprawdę dobrego. Dział najlepsze z najlepszych świadczy o tym najlepiej (acz nie wszystkie teksty, niestety i chyba żaden w całości).



ALE

Jest to kilka osób, to raz. Tezy większości zahaczają niekiedy o żart. Nie mówię nawet tu, konkretnie w tym temacie, bardziej generalnie. I tak się wiedza tych lepszych rozmywa z niewiedzą tych słabszych, którzy myślą, że wiedzą. Początkujący nie wie, których słuchać.



Z tymi radami to też wiesz jak jest. Zastosowanie się do niektórych nie jest łatwe, a niekiedy nawet możliwe. Nie, że są złe, niektóre są w porządku. Ale Ty wiesz, o co chodzi, Twoi kumple wiedzą, o co chodzi, a takie tam pisarzątko może co najwyżej mieć wrażenie, że wie. Jemu trzeba pokazać, wytłumaczyć. On po pięciu godzinach czytania takiej dyskusji o pisaniu jest głupszy niż był na początku.



Kończąc offtop. Proponowałbym stworzenie uroczego działku "Najgorsze z najgorszych" (no, nazwa jest kwestią opcjonalną), w którym obowiązek recenzji tekstu mieliby wszyscy weryfikatorzy. Zacząłbym od styrania ze dwóch, trzech tekstów zupełnie beznadziejnych, a potem brał już tylko takie, które miały potencjał, ale został on przez autora spektakularnie (albo mniej spektakularnie) zaprzepaszczony. Paru osobom mogłoby to troszkę zaszkodzić na psychike, ale jeśli tak będzie to znaczy, że i tak raczej nigdy by nie pisały. Za to podejrzewam, że ci odporniejsi, po porządnej masakrze mogliby wkrótce wyrosnąć na najzdolniejszych tu, na forum.



Wtedy wasza wiedza, mniej rozmyta, byłaby też lepiej dostępna na forum. Tu się uczę, patrząc na innych (to na lepszych, to na gorszych), tu daję własny tekst i poznaję recenzję.

Bo taki typek, patrząc na teksty najlepszych, może stwierdzić jedno z dwojga: a) Ej są kiepskie, nie chcę tak pisać; b) Kuuuurde, nie umiałbym tak napisać.

Patrząc na teksty słabe myśli: Hm, tych i tych błędów nie robię, ale to, kurcze, żywcem wyjęte ode mnie.



Obiecuję już więcej nie offtopowac.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

22
Martinius pisze:wiele zależy od samego tekstu i podejścia autora - czasem, nawet jak się chce, są takie osoby na forum, że po prostu ocena (jakakolwiek) ich tekstu, jest niemiłym przeżyciem


jesli ktos ma problem z przyjeciem oceny swojego tekstu, to nie powinien ich wystawiac na tym forum. jesli weryfikator ma problem z przyjecie riposty na swoją ocene czyjegos tekstu, to nie powinien byc weryfikatorem


TadekM pisze:Martinius, ja nie wątpię, że jest tutaj kilka osób, które potrafią stworzyć coś naprawdę dobrego.



I tak się wiedza tych lepszych rozmywa z niewiedzą tych słabszych, którzy myślą, że wiedzą.


sedno. fajnie by bylo, zeby weryfkikatorzy zapodali swoje osiagniecia pisarskie.

np. weryfikator jasiu "mroczny rycerz" kowalski - wydal takie a takie opowiadanie, w tym a tym pismie. wygral taki a taki konkurs itp.

fajnie by bylo, gdybym ja, jako poczatkujacy, mial mozliwosc zapoznania sie z osiagnieciami weryfikatorow. jakimis innymi, poza tym, ze cos fajnego wkleili na forum. a jesli takich osiagniec nie mają, to chcialbym o tym wiedziec.

zeby sie nie okazalo, ze prowadzi slepy kulawego
Leniwiec Literacki
Hikikomori

23
Chcę nawrócić tę dyskusję na merytoryczny tor, dlatego skomentuję drugą wypowiedź forumowiczki, która założyła ten temat:


Aaes pisze:- Ile opisów w tekście powinno być?

- Ile dialogów?

- Jak powinna wyglądać narracja?

- W jakim stopniu powieść należy planować?


Zdaj się na swój instynkt. Skoro mówisz, że pisarstwo jest Twoją pasją, na którą postanowiłaś się ponownie nawrócić, to znaczy, że w głębi serca wiesz na czym polega estetyczne komponowanie słów w zdania. Być może powiem coś szalonego, ale wydaje mi się, że nie o warsztat się w pisarstwie rozchodzi, lecz o to, by wyrobić w sobie zdolność do swobodnego i spontanicznego przeżywania swoich myśli, które później same z siebie poddadzą się procesowi fabularyzacji. To, czego pisarz szuka, to nie jest perfekcyjny warsztat (bo to przychodzi z czasem), lecz perfekcyjny stan umysłu, który sprawia, że pisanie jest w ogóle możliwe. By to osiagnąć trzeba dbać o swoje procesy metaboliczne i najlepiej w ogóle nie spożywać przetworzonej żywności. Dopiero potem dochodzi do tego systematyczna aktywność intelektualna i mądre, uporządkowane "obracanie" myślami głowie.


Aaes pisze:i takie ciche pytanko: Czy pisanie ma sens?


Jeśli fenomen werbalnej komunikacji budzi w Tobie niewymuszoną fascynację, to tak - używanie słów na papierze ma wielki sens.

24
dobra no to jedziemy.



1) jedyną metodą udoskonalania warsztatu jest udoskonalanie warsztatu. Tzn. chcesz być pisarzem musisz pisać. Wprawy nabierasz pisząc. 300-500-700 pierwszych stron to wprawki. Musisz tyle napisać znim nabierzesz minimalnej biegłości. Jeśli masz wielki i wybitny talent wystarczy 300 storn. Jesli nie masz nie pomoże Ci nic. Nie opublikujes pierwszego napisanego w życiu opowiadania. To po prostu nie możliwe.



2) jesli ktoś bliski/życzliwy etc powie wprost że skiepsciłeś to prawdopodobnie ma rację.



3) proza to coś w rodzaju budowli. zanim zaczniesz wznosić gotycką katedrę czy budkę z piwem musisz wiedzieć co to jest cegła i jak się jedną mocuje do drugiej. Bez tego kaput. Zanim zaczniesz pisać dzieło życia musisz sie nauczyć te cegły ustawiać jedną na drugiej.

Czyli wracamy do punktu pierwszego.



4) uczysz się krok po kroku. Słowa, ziwazki frazeologiczne, zdania akapity. Czytsz na głos najlepij komuś. jesli nic nie zgrzyta, jesli nia powtórzen, jeśli zwiazki frazeologiczne są ok. znaczy że coś tam już umiesz. Masz zapas cegieł dopiero w tym momencie możesz sie zastanaiwać nad pomysłem, bohateren fabulą i jej błedami.

25
Andrzej Pilipiuk pisze:Jeśli masz wielki i wybitny talent wystarczy 300 storn
Miałeś kiedyś do czynienia z kimś takim?

26
Pięknieś to ujął Andrzej. Pisanie i jeszcze raz pisanie nauczy cię poprawnie pisać.
-Hej, ty. Kimkolwiek jesteś, wiesz, co Freud pisał o snach o lataniu? Znaczą one, że naprawdę śnimy o seksie.

-Naprawdę? Powiedz mi zatem, co znaczą sny o seksie?

N. Gaiman "Dom lalki"



http://i12.tinypic.com/314tbh5.jpg - R`lyeh na Google Maps

29
pisanie i krytyczne czytanie tego co się napisało.


O, właśnie. I o to chcę zapytać. Krytyczne czytanie... Myślę, że to pytanie nada się do tego tematu i nie robię offtopu.



Generalnie my, ludzie mamy taką wadę, że często brakuje nam obiektywizmu. Tym bardziej w stosunku do siebie i, niestety, także do tego, co tworzymy.

Ja sam miałem z tym kiedyś problem i na swoje prace patrzyłem jak na coś wielkiego, wspaniałego, bo przecież tworzyłem. Cóż, to ponoć naturalne, gdy się zaczyna, ale potem wpadłem w okres kiedy na każdy ze swoich tekstów patrzyłem ,,złym okiem". Dla mnie to był szajs, nic nie było takie, jak miało być... i było prawie niemożliwe do naprawienia.

Cóż i tu pojawia się moje pytanie: Jak patrzeć na to, co się tworzy krytycznie, ale tak, by nasz stosunek nie był ani za krytyczny, ani zbyt mało krytyczny?

Wiem, że całkowity obiektywizm jest niemożliwy, ale trzeba znaleźć tą cienką linię na której możemy balansować między samouwielbieniem a samookaleczeniem.

Tylko jak?



Jeszcze w trakcie pisania powyższej wypowiedzi przyszło mi do głowy jeszcze coś do tego tematu.

Jeśli chodzi o dopieszczanie warsztatu, swojej powieści/opowiadania polecam każdemu zorganizować spotkania z kumplami, którzy też coś tworzą i mniej więcej znają się na pisaniu, gramatyce, logice...

Nie ma nic lepszego, jak zasiąść na miękkiej kanapie z kubkiem Elgrey'a w ręce i czytać swoje wypociny zgromadzonym wokół osobom.

Osobiście uważam, że nic tego nie zastąpi. Ani forum pisarskie, ani warsztaty literackie... nic. Bo to jest i teoria i praktyka, a przy tym dobra zabawa, miła atmosfera... przy czymś takim człowiek uczy się jak szalony i nigdy nie ma dość. A dopieszczanie warsztatu... to tylko jedna z wielu korzyści wynikających z takich spotkań.

(Andrzeju, tak przy okazji polecam Ci przejść się na Ul. felicjanek 4. Bardziej urokliwego pisarsko miejsca nie znajdziesz w całym Krakowie.)
Pisanie to życie a życie to zabawa

30
Akurat dla mnie, opisana powyżej forma krytycznego czytania dzieł, to tragedia na pograniczu ekshibicjonizmu ze snobizmem. Bez szans, żebym wzięła w niej udział. Ale wiem, że niektóre grupy studentów polonistyki tak mają. Każdy pisze, każdemu wydaje się, że świetnie i potem jest lit-top, a przy okazji off-top od innych studentów, którzy nie piszą (w domyśle: bo głupi).
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

31
W moim przypadku system głośnego, grupowego czytania też nigdy się nie sprawdzał. Wzrokowcem jestem: więcej błędów zobaczę niż usłyszę. I jeszcze - jak tak się siedzi i czyta, to dziwnie komuś przerywać, bo coś nam w zdaniu nie pasuje, albo zgrzyta; taka sympatyczna atmosfera wspólnego czytania nie sprzyja ostrej krytyce (przynajmniej w moim wykonaniu). :P



Jeśli chodzi o krytyczne czytanie własnych tekstów - wydaje mi się, że sam sobie odpowiedziałeś. Trzeba znaleźć złoty środek. Ale na to już nie ma recepty.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”