31

Latest post of the previous page:

Moherowa mamusia, podłamana rozwodem, naciska na ślub kościelny, a facetowi udaje się utargować u mamusi, że teraz cywilny, a kościelny później.
Kompromisy z moherem? I to TAKIE? Upadłaś na głowę? ;)
\

32
Widzę, że wątek się rozwija, najróżniejsze motywacje już wchodzą w grę, dla mnie najbardziej przekonującą byłaby religijna, no, ale skoro ślub ma być tylko tylko cywilny... Przypomniała mi się historia mojego znajomego, który ożenił się, bo dziadek pod tym warunkiem podarował mu dużą i atrakcyjną działkę budowlaną pod Warszawą. Dla starszego pana małżeństwo było synonimem stabilizacji życiowej, a chłopak był już po studiach i chciał rozkręcić własną firmę. Po kilkunastu latach efekt jest taki, że firma działa, facet ma drugą żonę, z pierwszą troje dzieci, przy podziale majątku kłopotów było sporo, chociaż dziadek podarował działkę wyłącznie jemu.
Zdaje się, że o takich sytuacjach pisała Rodziewiczówna (Wrzos!), lecz jest to całkiem możliwe również współcześnie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

33
Właśnie wiem, że religijna byłaby najbardziej oczywista, a tu trzeba zakombinować inaczej :) Coraz bardziej mi pasuje motywacja majątkowa - mieszkanie, darowizna, kredyt, któraś z tych opcji (lub dwie naraz). Naciski mamuśki chyba nie, bo w tej historii jest już jedna charakterystyczna, nieco upiorna i naciskająca na ślub mamuśka, to znaczy mamuśka dziewczyny :)

Hm, a jaką niedużą firmę facet mógłby rozkręcać około roku 2003 w Lublinie, żeby wymagało to sporego kredytu?
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

35
Sepryot pisze:Ignite napisał/a:
Hm, a jaką niedużą firmę facet mógłby rozkręcać około roku 2003 w Lublinie, żeby wymagało to sporego kredytu?


Komputery?
Wydawnictwo literackie?
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

36
Transportową (koszty - zakup kilku samochodów ciężarowych).

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

37
Moim zdaniem kryptogej został zbyt pochopnie odrzucony. Przecie druga wybranka może się okazać transem, który pod zwiewną sukienką skrywa dwudziestocentymetrowego puloka :)

Chociaż uważam, że pierwszy pomysł jest genialny, to gdzieś podskórnie czuję, że zostanie odrzucony. Więc można potraktować żonę jako element kreacji wizerunku: Młody, a ma żonę i to bez wpadki, znaczy, że ustatkowany, dojrzały, poukładany, godny zaufania itd. Cechy pożądane np u polityka... Który później postanowił przenieść się do SLD, albo Ruchu Palikota, więc się rozwiódł :) I ponownie ochajtał z... transem :D
Ew. zamiast polityka może być wspomniany przez Was biznesmen, ale nie dla kredytu tylko pijaru, tak jak we wcześniejszej opcji. Żeby łatwiej wejść w środowisko biznesowe. Szybciej zaaklimatyzować się w "country clubie" itd. Wzbudzić zaufanie kontrahentów lub przyszłych wspólników. Dodatkowy plus w tej sytuacji jest taki, że staży, dorobieni, przedsiębiorcy mają żony, ale oczywiście również chadzają na dziwki. Najlepiej razem, wyjazdy służbowe i bunga bunga. No i teraz; jakiegoś młokosa nie zabiorą, bo wygada, będzie szantażował. Ale jeśli też jest żonaty, to swój chłop i na pewno będzie siedział cicho.

38
Tak serio - zastanawiam się, czy facet w typie dość kontrującego (skoro pani cicha szara myszka - czy źle pamiętam?) nie miałby odruchu "posiadania" - żonę ślubną "ma", zaklepał, ma nad nią pewnego rodzaju władzę, większą niż nad dziewczyną. Czy to nie ten typ faceta?

Model z akapitu powyżej nie wyklucza rozwodu - po prostu jeden "obiekt" władzy, posiadania i statusu wymienia na lepszy.

Mam wrażenie, że jednak nadal małżeństwo w przypadku mężczyzn wyznacza status - skojarzenia: poważny, ustabilizowany, dojrzały.

A, i motywy materialne (firmy, kredyty, posagi, spadki, whatever) też się ładnie w to wpisują.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

39
Akurat ten konkretny facet, jeśli jest kontrolujący, to nie w stopniu patologicznym (bo w tym samym tekście pojawi się też gość z patologiczną potrzebą władzy nad partnerką).

Trudno mi było uzasadnić na własne potrzeby, czemu akurat TA konkretna szara myszka i w TYM momencie, a nie jakaś inna rok czy dwa lata wcześniej. Uzasadnienie materialne wydaje się dobrym uzasadnieniem :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

40
A może do tego jest mu z nią po prostu wygodnie? Dba o dom, pierze, sprząta i przymyka oko na jakieś wybryki bohatera? Do tego niech ona złapie jakąś pracę, która polepszy szanse męża na dobry kredyt?(w 2003 r. było dośc prosto o kredyt w porównaniu do dzisiejszych czasów)
"Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze kiedy nam się dzieje źle "

41
Wydaje mi się, że motywacja finansowo-biznesowo-podatkowa jest o tyle korzystna, że nie narzuca innych cech bohatera ani kierunku, w jakim rozwinie się akcja. Facet może być rzutki i energiczny albo ciamajdowaty, może odnosić sukcesy albo splajtować; takie dość chłodno wykalkulowane małżeństwo nie wyklucza, że jednak potem w pociągu spotka tę jedną, jemu tylko przeznaczoną :) To jest sytuacja, która bez specjalnych wysiłków współgra z wieloma innymi.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

42
Do tego niech ona złapie jakąś pracę, która polepszy szanse męża na dobry kredyt
Roboczą wizję miałam taką, żeby ona zaraz po ukończeniu studiów zaczęła pracować... w firmie męża, bo to jej później, po rozwodzie, trochę skomplikuje sprawy zawodowe. Czy dobrze kombinuję, że praca biurowa polegająca na szeroko pojętym "ogarnianiu papierów" w firmie niedużej, ale zatrudniającej więcej niż 2 osoby (czyli sekretarka i kadrowa w jednym) to nie jest coś, co się szczególnie wysoko liczy w CV, chociaż jest na pewno lepsza niż zupełny brak doświadczenia?

A, i coraz bardziej zaczyna mi pasować, żeby ona w momencie zawierania ślubu kompletnie nie widziała tego, że facetowi chodziło o korzyść finansową, bo sama nigdy by nie wpadła na to, żeby przy decyzji o ślubie kierować się takim argumentem :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

43
Ignite pisze:Czy dobrze kombinuję, że praca biurowa polegająca na szeroko pojętym "ogarnianiu papierów" w firmie niedużej, ale zatrudniającej więcej niż 2 osoby (czyli sekretarka i kadrowa w jednym) to nie jest coś, co się szczególnie wysoko liczy w CV, chociaż jest na pewno lepsza niż zupełny brak doświadczenia?
Jak potem chce pracować jako informatyk to nie, jednakże dla asystentki prezesa firmy to są kwalifikacje dość mocno pożądane.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

44
To humanistka, nie mogę się zdecydować z jakim wykształceniem - rozważałam polonistykę, filozofię, filologię słowiańską lub romańską. Pani jest na tyle nieśmiała i łatwo denerwująca się, że może za każdym razem źle wypadać na rozmowach kwalifikacyjnych (?).

Dodatkowo delikwentka jest dosyć "nieogarnięta", raczej z tych humanistów, co chodzą z głową w chmurach. Myślę, że mogła tę papierkową robotę ogarniać, ale z dużym wysiłkiem i obrzydzeniem, więc później starałaby się szukać pracy innego typu. Nie widzę jej na stanowisku asystentki prezesa w dużej firmie, gdzie trzeba silnego zmysłu organizacyjnego i mocnych nerwów.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

45
Filologia słowiańska plus umiejętność prowadzenia papierów, obowiązkowość i podstawy księgowości. Cóż można chcieć więcej na asystentkę firmy działającej np w kontaktach w południowej europie. Długie nogi i miseczkę D ?

Brak pewności siebie nie zależy od wykształcenia. Bardzie od braku doświadczenia i cech charakteru.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

46
Ignite, jako tzw. specjalistka od zasobów mówię Ci, że Twoje kombinacje odnośnie osobowości zawodowej bohaterki idą we właściwym kierunku. :)
Nikt nie kupi powieści urban fantasy, żeby w środku znaleźć polskie kino moralnego niepokoju.
by Bel
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”