Biskupin jest jak napisałeś we wrześniu, czyli niemal za rok. Aż taka cierpliwa nie jestem.
Poza tym - w książce posiadłość handluje wybornymi wełnami farbowanymi na niebiesko. A to znaczy, że musi mieć jej sporo, nie tyle co w jednym garnku sobie gospodyni w domu wyprodukuje. Czyli jaki proces produkcji. Czesankę farbować i z niej prząść nić? Czy nić w motkach do gara? A ile kąpieli, musi pływać, czy nie? W wielkich kadziach? Ale jakich? Miedziane i żelazne zmieniają kolory. Więc w drewnianych? Ale to znaczy, że bez podgrzewania. A czy tak się da? Czym naturalnym kolor utrwalić? Octem - to mi odpowiada. Ale czy ten barwnik octem? Bo może jak utrwalę octem, to wyjdzie róż? A jak ten barwnik wyprodukować? W czym, z czego? Łatwo czy niemożebnie skomplikowanie? A suszyć jak, w jakich warunkach, temperaturze jakiej, w przeciągu, czy zamkniętym pomieszczeniu powoli?
Jak widzisz milion pytań. Pewnie połowa z nich niepotrzebna, ale się nasuwają. Nie chodzi o dokładny opis procesu produkcyjnego, ale o to, by jakiej wielkiej kaki nie walnąć. Czytam różne informacje i powoli coś mi się układa.

"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf