Najpierw cytat:
"Rytuał? Tak. Bo zanim usiądzie do pisania, musi oczyścić umysł. Wstaje o piątej, zapala świecę, która reprezentuje ogień, kadzidła, które reprezentują powietrze, stawia jakąś roślinę, która symbolizuje ziemię i miseczkę z wodą. Cztery żywioły, cztery elementy ustawione wokół jej komputera. Nasi przodkowie wierzyli, że jesteśmy częścią kosmicznego planu - każdy twój czyn zmienia ten plan. Rytuał odbywa się po to, by poczuć, że składasz się z tych czterech elementów, by prosić bogów o pozwolenie na działanie, by ofiarować im swoją pracę. Pośrodku, na linii przecięcia, pojawia się duch - piąty element. I w tym duchu ona się zanurza, a tam żegluje nieskończona ilość pomysłów."
Ekhm... tak Laura Esquivel, autorka "Przepiórek w płatkach róży" przedstawia swój rytuał, jakiemu poddaje się przed przystąpieniem do pisania.
Ciekawi mnie, jak to wygląda u Was? Macie jakieś rytuały? Obracacie się pięć razy wokół własnej osi i plujecie przez lewe ramię, nim siądziecie do pisania?

Pani Esquivel ekstrawagancją nie przebiję, ale ja lubię ciszę, a jeśli nie mogę na nią liczyć, włączam przy biurku mini wentylator, który swoim szumem zagłusza wszystkie rozpraszające dźwięki z tła.