Rytuały przy pisaniu

1
Leżał sobie w kibelku jeden z numerów Wysokich Obcasów (nr 47 2013). Dziewczę moje namiętnie je czytuje, więc jej czasami podbieram, bo trafiają się niekiedy ciekawe artykuły.
Najpierw cytat:

"Rytuał? Tak. Bo zanim usiądzie do pisania, musi oczyścić umysł. Wstaje o piątej, zapala świecę, która reprezentuje ogień, kadzidła, które reprezentują powietrze, stawia jakąś roślinę, która symbolizuje ziemię i miseczkę z wodą. Cztery żywioły, cztery elementy ustawione wokół jej komputera. Nasi przodkowie wierzyli, że jesteśmy częścią kosmicznego planu - każdy twój czyn zmienia ten plan. Rytuał odbywa się po to, by poczuć, że składasz się z tych czterech elementów, by prosić bogów o pozwolenie na działanie, by ofiarować im swoją pracę. Pośrodku, na linii przecięcia, pojawia się duch - piąty element. I w tym duchu ona się zanurza, a tam żegluje nieskończona ilość pomysłów."

Ekhm... tak Laura Esquivel, autorka "Przepiórek w płatkach róży" przedstawia swój rytuał, jakiemu poddaje się przed przystąpieniem do pisania.
Ciekawi mnie, jak to wygląda u Was? Macie jakieś rytuały? Obracacie się pięć razy wokół własnej osi i plujecie przez lewe ramię, nim siądziecie do pisania? ;) A może coś towarzyszy Wam podczas samego procesu tworzenia tekstu?
Pani Esquivel ekstrawagancją nie przebiję, ale ja lubię ciszę, a jeśli nie mogę na nią liczyć, włączam przy biurku mini wentylator, który swoim szumem zagłusza wszystkie rozpraszające dźwięki z tła.

2
Jako takich rytuałów nie posiadam, chociaż nie wyobrażam sobie pisania bez wielkich słuchawek naciśniętych na uszy. W jakiś sposób dają mi poczucie odcięcia się od świata i pozwalają skupić się na opisywanej historii.

3
Przed pisaniem całą historię muszę zobaczyć w głowie. W trakcie pisania też muszę ją widzieć. Najlepiej mi się pisze w ciszy, wtedy się koncentruję i pamiętam, co napisałem wcześniej, jakie słowa zostały wykorzystane, czego nie pisać, żeby nie powielać i takie tam. Muszę mieć butelkę wody, bo dużo jej spożywam. Nie mogę być głodny, bo mnie trafia. Bez porannej kawy też sobie nie wyobrażam.

Generalnie nie mam zwyczaju związanego stricte z pisaniem, ale mam ich szereg związanych z dobrym nastrojem, a to dla mnie nierozłączne.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

4
O tym, że Balzac potrafił przy pisaniu wypić 50 filiżanek kawy podczas jednej nocy, pewnie wszyscy już słyszeli albo o piszącym na stojąco Hemingway'u.
Ciekawe, czy wynika to z przyzwyczajeń, czy może z potrzeby wprowadzenia się w określony stan ducha? Tak jak w wypadku Bartosha.

6
Ja często kiedy mam okresy napadowego wręcz pisania, lubię włączać jedną piosenkę i ją zapętlać. Na tyle by mnie nic z hałaśliwego zawsze domu, a teraz akademika nie rozpraszało i by nowa nuta także nie wytrącała z "transu". Dlatego określone części książki często kojarzą mi się z konkretnymi piosenkami :)

7
Kiedy mam pewność, że telefon nie zadzwoni, a w lodówce nagle nie skończy się jedzenie, to mogę siąść i pisać. Konieczna herbata i odsłonięte okno, żeby od czasu do czasu wyjrzeć na świat. Lubię przed rozpoczęciem ustanowić sobie nagrodę;-) Jak dolecisz do tego motywu i ładnie go opiszesz, to możesz iść na lody :-)

Ale to przy większym, całodniowym pisaniem. Ogólnie siadam z doskoku, kiedy tylko coś mi przyjdzie do głowy.

8
Ja zwykle piszę w przerwach między wykładami. Niestety brak tu możliwości technicznych na rytuał - chyba, że liczy się cola pomarańczowa, zawsze obecna przy pisaniu na uczelni :D .

W domu, po zakończonej pracy nad sprawozdaniami na zajęcia, siadam wieczorową porą przy klawiaturze. Pomocny jest Handel - jakiś zbiór sonat, albo koncert cicho brzmiący w tle :) .

Najlepiej pisze mi się podczas deszczowych dni. Kiedy za oknem ołów na niebie, można przysiąść i poczynić refleksje, co (przynajmniej mi!) pomaga w tworzeniu wielkich dzieł literackich (czyt. wypocin lądujących w tajemniczym miejscu ukrytym za ikonką o nazwie "Kosz", znajdującą się na pulpicie - kiedy jestem zły na tekst, to używam jednak brutalnego "delete").
Ale możemy jesienną pogodę podpiąć pod rytuał? W sumie... co mi tam!

9
chilipouder pisze:O tym, że Balzac potrafił przy pisaniu wypić 50 filiżanek kawy podczas jednej nocy, pewnie wszyscy już słyszeli albo o piszącym na stojąco Hemingway'u.
Ja natomiast słyszałem o piszącym na stojąco Lewisie Carollu...

Hm, z moją - niestety! - mało podzielną uwagą jestem skazany na pracę w ciszy i absolutnej samotności. Potrzebuję też świadomości, że mam sporo czasu na pisanie, że nie muszę obawiać się widma znikającego za rogiem autobusu czy nieprzewidzianej wizyty... Niezbędny jest też oczywiście pewien magiczny, gęsto zapisany świstek papieru w dłoni - konspekt szczegółowy. Rytuał więc raczej w wymiarze duchowym.
A z takich zabawnych przypadków, najpierw jest "sprzęg i usił" przy pierwszej stronie, następnie odstawiam tekst na dwa czy trzy dni, a potem niemalże sam się pisze ;)
Nie zaczynam też nigdy pisać, kiedy nie mam wymyślonego pierwszego zdania.

10
jak przed pisaniem uskuteczniam kofeinę w ilości od 0,5-1,2 l/ h w formie z mlekiem, musze mieć przy sobie papierosy i musi być noc, najlepiej po 23.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

11
chilipouder pisze:Balzac potrafił przy pisaniu wypić 50 filiżanek kawy podczas jednej nocy
Jak wiadomo kofeina w dużej dawce może wywoływać nawet halucynacje.
chilipouder pisze:piszącym na stojąco Hemingway'u.
Najlepiej z samego rana i w zimnym pokoju, bo pisanie go rozgrzewało. Do tego nigdy nie pisał po alkoholu ani nie spożywał go w trakcie pracy.
Na dobrą sprawę w biografiach większości pisarzy można wyłowić takie smaczki, które dotyczą przebiegu ich dnia albo tego jak podchodzili do swoje pracy. Swego czasu nawet spisywałem takie fragmenty, ale niestety notatki gdzieś zaginęły.

P.S. Książki. Magazyn do czytania. Nr 4(11) Grudzień 2013. Strony 20-21. Krótki tekst dotyczący rytuałów pisarzy.

12
1920 pisze:Do tego nigdy nie pisał po alkoholu ani nie spożywał go w trakcie pracy.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale pisanie po spożyciu nigdy nie przynosi niczego dobrego. Kilkakrotnie próbowałem i tekst napisany pod wpływem okazywał się po prostu żałosny. Alkohol nie wnosi w proces twórczy niczego dobrego. Nie wiem jak inne używki.

14
Ciekawe pomysły przychodzą mi do głowy między innymi wtedy, gdy siedzę po ciemku w wannie z ciepłą wodą :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

15
Marcin Dolecki pisze:Ciekawe pomysły przychodzą mi do głowy między innymi wtedy, gdy siedzę po ciemku w wannie z ciepłą wodą :)
Ja tam zwolennikiem onanizacji nie jestem. xD
A jeśli chodzi o inspirację, to w moim przypadku nie zastąpieni są ludzie - rozmowa z nimi i samo obcowanie.
Wszystko, co da się powiedzieć, da się powiedzieć prosto, a czego nie da się powiedzieć, o tym należy milczeć.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”