Nazwij swój strach

1
Ok, tej mojej noweli już ociupinę jest, hura. Główny bohater już jest krwiopijcą, hura. Tematyka i mniej więcej scenariusz wydarzeń gotowy, hura. Elementy horroru... emm O_o!?

Potrzebuję inspiracji w elementach grozy. Niby każdy z nas wie co klasyfikuje coś jako horror a książka jest o wampierzach więc rzeczy typu masakrowanie zwłok i soczyste opisy obrażeń, picie krwi i tego tam typu elementy slasherów już są. Ale wiem dobrze, że to nie wystarczy, tu potrzeba wyższej formy strachu.

Przewiduję, że przepoławianie człowieka piłą na pół niby będzie uznane za groteskowe i odstręczające ale to koncept abstrakcyjny dla nowoczesnego czytelnika, bo nigdy nie miał z tym doświadczenia. Co innego powolne wyrywanie paznokci odchylając je w górę (każdy z nas wie jak to jest z paznokciami, panie szczególnie o tym wiedzą :P). Ale potrzebuję czegoś co nie jest obowiązkowo związane z obrażeniami mechanicznymi żywych jak i martwych ludzi.

Więc chciałbym usłyszeć co wy możecie wymyślić jako całkiem straszne.

Z mojej perspektywy przychodzą takie pomysły:

- Kliniczna/ mechaniczna wręcz forma zachowania Głównego Bohatera wobec swojej ofiary, bądź jej rodziny lub przyjaciół. Planuję wpakować naszego Gosława jako Watsona w historyjce rodem z Sherlocka. Postać która morduje, masakruje, niekiedy brutalnie ale i zachowuje się ciepło, rodzinnie, przyjacielsko wobec naszego Sherlocka, rodzin i znajomych ofiar, buduje więzi jakie nie mógłby stworzyć normalny kryminalista. Wszystko jest jednak tylko elementem wyrachowanego planu alibi. Istota która potrafi od tak sobie psychicznie przeskoczyć z okrucieństwa na miłość. Ktoś dla kogo przyjaźń jest mieczem do wyrzynania a szczere i czyste więzy to pułapki wykalkulowanego łowcy. Coś, co obraca wszystko co w nas dobre w instrument zła. (Nie)Przewidywalność głównego bohatera, robi co musi by przetrwać, jest twoim przyjacielem, który skręci ci kark i twojej żonie jak tylko zaistnieje choć cień szansy, że odkryjesz kim jest.

- Obojętność, nawet fascynacja brutalnością i dewiacją innych napotkanych wampirów i ich sług. Gosław będzie zgłębiał się w coraz to ciemniejsze czeluści (nie)ludzkiego zła i nic z tym nie będzie robił, ponieważ nie ocenia innych, nie uznaje konceptu dobra i zła, są dla niego jedynie narzędziami kontroli ludzi i wymówką do okrucieństwa w imię "sprawiedliwości", a wielokrotnie pokażę że rzekomi "dobrzy" ludzie bywają gorsi niż potwory. Oczywiście do kiedy nie zauważy, że ludzkość rozwija swoje umiejętności w odkrywaniu zbrodni i zacznie krucjatę eliminowania zagrożeń odkrycia wampirów, wszystko to klinicznie, bo ich śmierć to przetrwanie rasy i jego samego.

- Dawać nadzieję i ją odbierać,
Krew wiedzą, wiedza potegą.
Obrazek

2
Galejro pisze:książka jest o wampierzach
To nie jest wyznacznik horrorowości. Zwłaszcza, że bohater jest wampirem, to może eliminować jakąkolwiek grozę, bo największą grozę budzi nieznane. Btw, wąpierz chyba jest poprawną formą, ale nie dam głowy.
Galejro pisze:niby będzie uznane za groteskowe i odstręczające ale to koncept abstrakcyjny dla nowoczesnego czytelnika, bo nigdy nie miał z tym doświadczenia
Groteska jak najbardziej, moim zdaniem również niepotrzebne gore, ale to kwestia gustu. Czy odstręczające? Zależy, jak opiszesz, ale wątpię. Mnie nie wzruszyły jakoś w Achai opisy nabijania na pal. A są dużo bardziej obrzydliwe IMO. Abstrakcyjność - kwestia dyskusyjna. Niby fakt - mało kto z czytelników przepiłował siebie lub kogoś innego piłą na pół, ale w literaturze i kinematografii jest tego trochę. Bawi mnie stwierdzenie "dla nowoczesnego czytelnika", jakby ci anachroniczni mieli w tym większe doświadczenie :P
Galejro pisze:Kliniczna/ mechaniczna wręcz forma zachowania Głównego Bohatera wobec swojej ofiary, bądź jej rodziny lub przyjaciół.
Bohater - socjopata? Było, dużo razy. Wątpię, żeby straszyło potężnie, w Dexterze wielu ludzi się zakochało.
Galejro pisze:Obojętność, nawet fascynacja brutalnością i dewiacją innych napotkanych wampirów i ich sług.
Socjopatia, znowu, plus brutalność bohatera. To budzi nienawiść, niechęć i obrzydzenie, a nie strach.
Galejro pisze:Dawać nadzieję i ją odbierać,
Czytelnikowi? :P Mam wrażenie, że zapomniałeś tą myśl rozwinąć, więc mogę się mylić - ale to zbuduje współczucie względem ofiar, a nie strach.
Galejro pisze:Więc chciałbym usłyszeć co wy możecie wymyślić jako całkiem straszne.
Całkiem straszne jest tylko nieznane. A że to bohater jest głównym antagonistą, będzie ciężko. Nawet w Kingowskim Lśnieniu, gdzie przecież Jack jest potworem i bohaterem jednocześnie, największym złem jest hotel sam w sobie.

Strach jest wtedy, gdy nie wiesz, co będzie się działo na kolejnej stronie - ale jesteś przekonany, że nie będzie to nic dobrego. Strach jest wtedy, gdy wszystko wskazuje że potwór powinien się pojawić - ale wciąż go nie ma na scenie. Jest gdzieś tuż obok. Trudno to będzie zrobić w sytuacji, gdy głównym źródłem grozy - z tego co wywnioskowałem - jest główny bohater.

3
uncle.kat pisze:
Galejro pisze:Więc chciałbym usłyszeć co wy możecie wymyślić jako całkiem straszne.
Całkiem straszne jest tylko nieznane. A że to bohater jest głównym antagonistą, będzie ciężko. Nawet w Kingowskim Lśnieniu, gdzie przecież Jack jest potworem i bohaterem jednocześnie, największym złem jest hotel sam w sobie.

Strach jest wtedy, gdy nie wiesz, co będzie się działo na kolejnej stronie - ale jesteś przekonany, że nie będzie to nic dobrego. Strach jest wtedy, gdy wszystko wskazuje że potwór powinien się pojawić - ale wciąż go nie ma na scenie. Jest gdzieś tuż obok. Trudno to będzie zrobić w sytuacji, gdy głównym źródłem grozy - z tego co wywnioskowałem - jest główny bohater.
I pozamiatane, 10/10. Jestem antyfanem "strachu typu gore", gdzie co i rusz wyskakują jakieś groteskowe straszydła, obrzydliwości i nisko fruwające bebechy - moim zdaniem powinno się ich użyć dwa, góra trzy razy w scenach kulminacyjnych, a resztę strachu budować nastrojem i groźbą, że "coś" się stanie. I nie pokazywać bezpośrednio zagrożenia.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

6
Nie wiem, czy trochę za bardzo nie idziesz w to, co wywołuje strach na kinowym ekranie - coś gwałtownie wyskakuje przed oczy widzowi albo wyjątkowo obrzydliwy obraz jak facet kroi wierzgającą gościarkę nie wiem... nożycami do ryby. Można się spierać, czy to bazuje na strachu, czy na odrzuceniu czytelnika obrzydliwością, czy na jakimś współodczuwaniu, ale przyjmijmy, że jest w stanie w jakiś sposób wystraszyć, wprowadzić w stan stresu.
Ja na przykład jestem strasznie na to podatna, nienawidzę się bać i dowolny horror typu gore (nawet tai, z którego wszyscy się śmieją) potrafi mnie wypędzić z sali kinowej po 20 minutach (przetestowane).

Tyle że w książce oddziałujesz jednak na inne zmysły. Jak czytam brutalny opis nabijania na pal, czy jakiegoś (w opkach na wery się zdarza) torturowania ofiary, to albo po prostu z zaciekawieniem, jak całość, albo z poczuciem "eeee... no i po co to?".
Bardziej jest w stanie wprowadzić mnie w stan niepokoju dobry wątek obyczajowy, gdzie są emocje bohaterów.

Co do pisania horrorzastego (sama tak nie umiem, ale z lektur)... Działał na mnie Lovecraft przez to stykanie się jego bohaterów z czymś dziwacznym i niezrozumiałym, ale to jest przypadek trudny do powtórzenia.

Jeśli chodzi o jakieś relacje - ofiara-morderca, o jakichś psycholi, to mam wrażenie, że bardziej niż kreacja "tego złego" oddziałują na mnie emocje ofiar. Należę do osób, którym strach łatwo się "udziela" - czyli jeśli bohater książki się boi, jeżeli jest to wiarygodnie opisane, oparte na reakcjach psychicznych czy fizycznych związanych z ekstremalnym stresem, to to może zadziałać. Tylko muszę się najpierw zaangażować w sytuację.
Akcja w stylu "straszny XYZ" przez 20 stron w wymyślny sposób morduje anonimową, seksowną panią ABC może mnie obrzydzi, ale raczej nie wystraszy.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron