wiedza a pisanie

1
nasunelo mi sie takie pytanie, czy jesli chce pisac fantasy musze miec wiedze na temat np dawnego stylu zycia? mam na mysli takie typowe fantasy na wzor Tolkienowski. na pewno zawsze najlepiej jest wiedziec ogolnie jak najwiecej, ale czy moge sie narazie obyc bez szczegolowej znajmosci tematu?

2
Moim zdaniem WY-KLU-CZO-NE. Nie ma takiej opcji, że człowiek pisze opowiadanie/powieść, nie zainteresowawszy się opisywanymi rzeczami. Potem wychodzi z tego szmira pokroju ,,Eragona", gdzie ałtor usiłował wmówić czytelnikowi, że nie ma der, tylko ,,koce spod siodła". :roll: Bez wiedzy narażasz się na totalną kompromitację.
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

3
Odpowiedź na pytanie jest prosta i oczywista. Jak można pisać o czymś, o czym nie ma się pojęcia?

I co to znaczy "na razie obyć się bez wiedzy"? Najpierw napiszesz, a potem dowiesz się, jak to powinno wyglądać? Bez sensu.

5
tia... problem z gatunku: "nie wiem jak się prowadzi samochód to mój bohater będzie prowadził kosmiczny krążownik..."



generalnie jak ktoś chce się na powaznie bawić w pisanie "średniowiecza" powinien:

a) odwiedzić festym archeologiczny w Biskupinie albo podobną imprezę.

b) to co zobaczy przemysleć i doczytać

c) powinien sam sporbować zrobić to i owo - np wyciać miskę z drewna

d) pojeździć trochę konno

e) pomachać mieczem - żeby poczuć chociaż cieżar.

f) postrzelac z kuszy i samopału



Wskazane jest także żeby:



a) przeszedl pieszo ze 40 km na raz

b) pojeździł konno

c) przespał noc pod gołym niebem bez namiotu

d) zbudował sobie szałas i sprawdził czy chroni on przed deszczem.



dobrze by było żeby



a) nie pisał o seksie jeśli zna go tylko z oglądania pornosów

b) przed opisem malowniczych ran i chorób skonsultował z lekarzem

c) obejrzał atlas anatomiczy albo film z sekcji złwok.

d) odwiedził muzeum archeologiczne i podumał nad tym co leży w gablotkach...



no i trzeba czytać. duuużo. klasykę, konkurencję i przede wszystkim literatuę fachową.

6
Hurrra, spełniłem to prawei wszystko z wyjątkiem przejścia 40 km :D



No, ale ta miska to była pożal się boże, nie ma to jak wziąc peirwszy napotkany pniak i scyzoryk x.X To dziadostwo nawet wody nie trzymalo xD

7
No i najważniejsze - trzeba jeszcze kogoś zabić, żeby wiedzieć jak to jest. W końcu pisze się z własnego doświadczenia :D żarcik okrutny oczywiście. Z mieczem, jazdą konną i tym, że szałas z reguły przed deszczem nie chroni, zwłaszcza, jeśli się go samemu nie zbuduje...



Większość warunków tutaj spełniłam, chociaż o prawdziwym średniowieczu nie pisałam nigdy - a jedynie pseudośredniowieczu, czy czasach pseudopiastowskich :) Jeździłam konno, wałęsałam się po lesie, zbudowałam szałas, który przeciekał, miałam w łapach miecz i szablę, różne noże. Strzelałam z łuku (nie trafiłam ani razu), potem strzelałam z wiatrówki, ale też nie trafiłam. łaziłam po drzewach w młodości wczesnej, oraz - moje ulubione - robiłam dziwne akrobacje na linie zwisającej z gałęzi drzewa na końcu której był poprzeczny kij przymocowany. Moi bohaterowie na szczęście tego nie robią.

Mimo wszystko uważam, że to i tak zbyt mało (mimo tego, że czytałam sporo książek czysto historycznych o średniowieczu).
Książki to drogi do innych światów.

8
Aexalven pisze:Hurrra, spełniłem to prawei wszystko z wyjątkiem przejścia 40 km :D


w drogę :wink:

a potem siadaj i pisz.


No, ale ta miska to była pożal się boże, nie ma to jak wziąc peirwszy napotkany pniak i scyzoryk x.X To dziadostwo nawet wody nie trzymalo xD


pęknięcia w strukturze drewna?



a może trzeba było nawoskować przed wlaniem cieczy?

Dodane po 7 minutach:
Gryzipiórczyca pisze:No i najważniejsze - trzeba jeszcze kogoś zabić, żeby wiedzieć jak to jest.


bo ja wiem? nie sądzę zeby Dostojewski kogoś zamordował przed napisaniem "Zbrodni i kary".


W końcu pisze się z własnego doświadczenia


hmm... skoro tak twierdzisz to chyba zajrzę do listy nauczycieli którzy mi podpadli :twisted:




szałas z reguły przed deszczem nie chroni, zwłaszcza, jeśli się go samemu nie zbuduje...


e, taki zbudować to nie sztuka :twisted:


Moi bohaterowie na szczęście tego nie robią.

Mimo wszystko uważam, że to i tak zbyt mało (mimo tego, że czytałam sporo książek czysto historycznych o średniowieczu).


wykorzas taj co masz :wink:

9
średniowiecze jest złe i wyeksploatowane. Dżizas, ile można pisać o zamkach i rycerzach...? Pożal się Bosh'u. ;)



Skąd się zresztą ta maniera dziwna wzięła? Ani u Tolkiena nie ma rycerzy (no ale są zamki...) ani u Howarda zamków.



Może to jest tak, że kiedyś jakiś wredny krytyk opisał fantasy jako taką właśnie "bajeczkę", i to się potem przedostało do ogólnego poglądu? Bo naprawdę, ktoś, kto słysząc "fantasy" widzi pegazy, białe wieżyczki i rycerzy walczących z czarnoksiężnikami popełnia błąd, bo to baśnie, a nie fantasy, ani średniowiecze.



Nie stawiać mi znaku równości między Królewną śnieżką a Władcą Pierścieni. W ogóle, Władca Pierścieni to takie średniowiecze, jak ze mnie cyberpunk. średniowiecze, bo jeżdżą konno i walczą na miecze...? Ha.



Nie wiem. Poddaję się. Skąd się wzięło to dziwaczne podejście, że fantasy = średniowiecze z magią?
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

11
a) odwiedzić festym archeologiczny w Biskupinie albo podobną imprezę.
Na razie byłem na pokazach Wikingów... Ale ciekawych rzeczy się dowiedzieć mozna. Budowanie dymarki, chociażby. Kucie podków.

To, że strzała z łuku przebije kolczugę razem z tarczą. Wojownik tłukł strzałami w tarcze z wywieszonymi nań kolczugami. Potem pokazywał to tłumowi. Na boga, nie wiedziałem, że łuk ma taką moc!

I dowiedziałem się też przydatnej rzeczy. Spytałem się jakiegoś "wikinga" siedzącego na pniaku i plotącego kolczugę ile to się przeciętnie robi. Powiedział, że przeciętnemu kowalowi zajmie z miesiąc, a początkującemu trzy.

Zdziwiłem się jak cholera.


c) powinien sam sporbować zrobić to i owo - np wyciać miskę z drewna
Kocham rzeźbić. Ale nie umiem. Co z tego? Rąbię i nosze drewno jako nieliczny z rodziny. Cholera, jaka to jest frajda ^^

Budowałem z kumplami wały obronne. Czołgałem się po rowach z wodą. Roztłukiwałem kamieniami lód. Składałem kolczugę z nakrętek i wyrabiałem świece.

Tak, nie mam co robić ^^


d) pojeździć trochę konno
Spełnione, chodź dawno temu. Zaliczyłem nawet upadek podczas galopu - jakieś doświadczenie jest, prawda?


e) pomachać mieczem - żeby poczuć chociaż cieżar.
Głównie katany, wakizashi i kordy. Niestety, nie miałem w łapsku długiego, porządnego miecza.


f) postrzelac z kuszy i samopału
[

Strzelałem z łuku z marnym skutkiem. Rzucanie nożami szło mi lepiej ^^


a) przeszedl pieszo ze 40 km na raz
Czy 25 km na plaży, podczas deszczu, zawiei w twarz, w przymałych, skórzanych wojskowych butach po ojcu może być? ^^


c) przespał noc pod gołym niebem bez namiotu
Nie do końca, ale czuwałem z kuzynem nad ogniskiem. Ach, te wyprawy po ciemku po drewno i patyki... ;D


d) zbudował sobie szałas i sprawdził czy chroni on przed deszczem.
Ech...


d) odwiedził muzeum archeologiczne i podumał nad tym co leży w gablotkach...
Muzeum broni i zbrój w Dreźnie - polecam :D



Literatury fachowej... Nie czytałem prawie w ogóle. Muszę nadrobić...

Dodane po 26 sekundach:
Skąd się wzięło to dziwaczne podejście, że fantasy = średniowiecze z magią?
Nie mam pojęcia...
Are you man enough to hold the gun?

12
Ja, monotematyczny? Co najwyżej monoteistyczny. ;)



Wracając do tematu - czy trzeba wiedzieć, jak się jeździ konno, kiedy w naszej powieści bohaterowie jeżdżą na jednokołowych, żyroskopowych rydwanach? Czy trzeba być operatorem wózka widłowego, jeśli postacie chodzą we wzmacnianych egzoszkieletach? Czy strzelanie z fazera to to samo, co strzelanie z glocka? Czy musimy umieć walczyć mieczem, jeśli nasze postacie walczą na miecze świetlne, które nie mają wagi, i wszelkie "mocne uderzenia", "lekkie uderzenia", pojęcia takie jak klinowanie się broni w ciele lub otoczeniu nie mają tu najmniejszego sensu?



Doświadczenia warto mieć. Ale najważniejsze, to mieć plastyczną wyobraźnię. Czyli nie tyle umieć wyobrazić sobie rzeczy niestworzone, tylko wyobrazić sobie rzeczy niestworzone w takich detalach, żeby wiedzieć, co się stanie jeśli fiolkę "many" wrzucimy do ognia.



Umieć przyłożyć fizykę, psychologię i socjologię do pojęcia "czytanie w myślach".



Na tym polega fantastyka. W tym - fantasy.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

13
A ja powiem że fakt - nie można pisać o czymś o czym się nie ma bladego pojęcia. Chyba że wymyślisz od podstaw własny świat a'la Jacek Dukaj. Tylko taka sztuka nie każdemu się udaje.
..::Drum'n'Bass::..

14
A o nawoskowaniu, psia mać, nie pomyślałem xD

No nic, zbliżają się waaakaaacje, znowu udam sie w knieję, dorwę pniaka i ze zdwojoną siłą i wiedzą (i woskiem xD) zrobię sobie michę jak się "paczy"!



A to 40 kmów... Hmm... Nie mam warunków, bo miasto, pozatym gdzie ja taka trasę znajdę, hę?



I jeszcze kwestia festynów.

W tamtym roku... Tfu, w 2006 roku byłem w Biskupinie akurat na jakiejs uroczystości. Ubawiłem się przednio, zdąrzyłem na końcówkę handlu i walki niewolników, potem posłuchałem sobie świetnej muzyki i obejrzałem tance iralndzkie, porzucałem toporami do tarczy (Psia mać, raz to nawet w palisade trafiłem xD Ale to wina "instruktora" kazał mi rzucac w dziwny sposób, żem nie był w stanie siły odpowiedniej do rzutu przyłozyć), pozwiedzałem chaty, przespacerowałem się po całej wiosce.

Tak samo na Grunwaldzie jestem co roku od 7 lat bodaj, za każdym razem ekscytuję się bitwą, przechadzam się po kramach i... Kupiłem sobie "odkupienie" :twisted: :twisted: Nigdy wiecej konfesjonałów, jestem czysty do konća życia \m/

15
A czym dokładnie woskować (bo słowo "woskować" kojarzy mi się z wieloma rzeczami... Na ogół to ja woskuję buty [wooosk do buutów!]).

Już nie offtopuję, przepraszam, przepraszam...
Are you man enough to hold the gun?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”