Okej, przeczytałam Twój tekst wcześniej i zastanawiałam się, co napiszą Ci tutejsi pisarze. W stu procentach nie mogę się nazwać nawet debiutantką, a co dopiero doradzać Ci w pisaniu. Obracam się wśród książek obyczajowych, obyczajowo-romansowych i nad takim też pracuję. Przeczytałam fragment (a właściwie ledwo co przebrnęłam) przez ten tekst. Na Wattpadzie też Cię widziałam. Wybacz mi szczerość, ale ciężko było mi to czytać. Twoja szczegółowość jest przesadzona. Mam wrażenie, że traktujesz czytelnika jak debila. Podajesz na tacy takie informacje, które można wykorzystać w dialogach i scenach. One powiedzą więcej, niż łopatologicznie wyłożone informacje. Dzisiejszy czytelnik\niczka szybko się nudzi, zwłaszcza w grupie, w którą uderzasz. Uważam, że taki tekst nie znajdzie wydawcy. Piszę to szczerze, bez spiny. Sama staram się o wydanie powieści i tutejsi, dwaj znani pisarze, pomogli mi dostrzec popełniane błędy. Wiem, że to boli, ale przyjmij to na klatę, przeanalizuj i pisz dalej. Opierając się na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że nie jest to łatwe. Kiedy osiągnęło się wiek, który "ryczy", że to ostatnia szansa, nie powinno się tak łatwo poddawać. Przekroczyłam 40-stkę i postanowiłam wreszcie zrobić coś dla siebie. Potrzebuję tego. Nie ukrywam, że nauka w tym wieku to zupełnie inna bajka... Z tego, co się orientuję, to jesteśmy w zupełnie odmiennym momencie życiowym. I ani jedna z nas nie powinna traktować tego jako trudniejszą sytuację. Z mojej perspektywy Ty masz większe możliwości niż ja, by spełnić swoje marzenie. Nie poddawaj się, idź do przodu. Skorzystaj z udzielonych Ci tu rad, bo są naprawdę cenne. Zgadzam się ze wszystkimi komentarzami, które tu dostałaś. Wiem, że zabolało, ale przemyśl to. Napiszę Ci więcej. Po rozesłaniu propozycji wydawniczej, otrzymałam trzy pozytywne odpowiedzi z małymi zastrzeżeniami. Wydawcy nie kwapią się, by napisać Ci, co jest nie tak, brną w ogólniki. Należę do Zoś samoś i długo zajęło mi zrozumienie, że potrzebuję fachowej pomocy. Tak samo jak Ty nie obracam się w kręgach okołopisarskich i nie lubię prosić o pomoc. Czasami trzeba się jednak ugiąć i poprosić. Jestem wychowana w "specyficzny" dla obecnego pokolenia sposób - sama musisz sobie poradzić, proszenie o pomoc to poniżenie. I tak, mam z tym problem. Jednak osoby, które udzieliły mi tej pomocy są na najwyższym podium i nigdy im tego nie zapomnę. Bardzo chciałabym im podziękować osobiście i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda. Uważasz, że ciężko wybić się bez znajomości, ale to jest możliwe. W jednym wydawnictwie otrzymałam informację, że powinnam popracować nad tekstem z redaktorem. Kosztowało mnie to wile wyrzeczeń, ale odłożyłam potrzebną kwotę. Obawy miałam ogromne - konkretna suma, która mogłaby zostać wydana na inne potrzebne czteroosobowej rodziny... Dojście do celu trwa dłużej, ale wiem, że warto. Teraz przyszedł czas na mnie i postaram się jak mogę, by podążać w wybranym kierunku

Dzisiaj dostałam drugą odbitkę od redaktorki... Nie skomentuję tego, ile pracy mnie jeszcze czeka. Ale cieszę się, że podjęłam właśnie taką decyzję na początku pisania drugiego tomu - pozwoli mi to uniknąć powtarzalności niektórych błędów.
Czas, który potrzebowałam na przemyślenia powieści, poświęciłam tworzeniu poradnika, który wreszcie pchnięto dalej. Dzisiaj zaczęłam też rozsyłanie do wydawnictw drugiego poradnika. Ciągle coś piszę i mam nadzieję, że jestem coraz bliżej celu
Zaczęłam też pisać drugą część powieści, ale cieszę się, że poradniki mnie powstrzymały. Przy redakcji pierwszej części uczę się, jak dobrze pisać i już wiem, na co zwracać uwagę w kolejnej książce. Nie uznawaj otrzymanych tu komentarzy za hejt, bo to nie ma z tym nic wspólnego. Wiem, że wykreślanie tekstu boli, ale to konieczne. Moja książka nie opisuje szczegółów, których u Ciebie jest o wiele więcej, a redaktorka wykreśla zbędne informacje bez mrugnięcia okiem. Redaktorka uwypukla ważne informacje i daje czytelnikowi możliwość myślenia - brania udziału w akcji. Książka zyskuje przez cięcia, a nie traci. Przy czytaniu Twojego tekst pogubiłam się i musiałam wracać. Może jestem gapą, a może Ty podajesz za dużo informacji... Na pewno cierpisz na nadużywanie przymiotników. Nie lubię podawania wszystkiego na tacy,chcę sama kreować obraz na podstawie informacji zawartych w tekście. Jeśli robisz to w nadmiarze - czytelnik najzwyczajniej głupieje.
I jeszcze jedno. Zarzut, że tu większość autorów to fantaści, jest śmieszny. Możesz się od Nich nauczyć naprawdę dużo.