16

Latest post of the previous page:

Jestem mężczyzną, moją siłą jest własna bezsilność. Patrzę na dokonania ostatnich kilku lat, mam wszystko jednocześnie niczego nie posiadając. Rodzina – najmocniejszy punkt własnego bytu. Posiadłem na własność żonę, a ona powiła dla mnie dzieci. Ta kobieta siedząca zwykle w kuchni zwabiła mnie swoim ciepłem i niczym pracowita mrówka z dnia na dzień szykowała wygodne legowisko. Ja byłem jej najbardziej kłopotliwym dzieckiem. Wciąż słyszę jej ulubiony cytat z „Wesela”
Nie znam faceta (a odludkiem nie jestem), który tak określałby kobieco rzeczy, jak robisz to ty. Tutaj czuć po prostu wyobrażenie o mężczyźnie, kobiecy punkt widzenia. W pewnym sensie to jest aż za poetyckie.
Dzień za dniem budzę się z nadzieją, że usłyszę jej głos w słuchawce.
ty z kolei przeczysz logiczności bohatera - nadzieja to oznaka niepewności, a on przecież jest pewny. W kontekście całości, powinnaś napisać:
Dzień za dniem czekam, aż zadzwoni i usłyszę jej głos z w słuchawce
i ten element nadziei został usunięty.
Niech robi co chce, byle tylko powiedziała, że czeka na mój powrót.
wyrzuciła go z domu, więc nie ma mowy o powrocie, tylko zaproszeniu do powrotu.
Poza tym z tekstu (za wyjątkiem zdania o wyrzuceniu) cały czas można wywnioskować, że to ona odeszła.

Ten tekst to taka mowa i nic poza tym. Nie ma tu ładunku emocjonalnego na poziomie relacji ojciec-dzieci-matka, tylko dość obszerne zrzędzenie (mało to męskie w zestawieniu z tym, co facet mówi o sobie) prowadzące do nikąd. Brakło we fragmencie (może jest gdzieś indziej?) akapitu, zdania rzutującego na winnego, tak wprost pokazującego, kto zawinił albo kogo on uważa za winnego, bo samo tłumaczenie o rozmowach niczego tak naprawdę nie pokazuje. Gdzieś te emocje trzeba umiejscowić (czytelnika, oczywiście), czy to na dzieciach, czy na babce (wówczas bohater jest tym złym odkupującym winy), lub na kobiecie (wówczas facet jest dobry, czytelnik mu kibicuje i mimowolnie chce uchronić przed złem, przed babą!). Zdecydowanie tutaj brakuje rozgraniczenia. Fragment był mdły i jednostajny, ale uważam, że drobna zmiana albo dodatek może to zmienić i tekst zyska na tym.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

17
Jestem mężczyzną, moją siłą jest własna bezsilność.
Pierwsze zdanie i już jak dla mnie zgrzyt. Maczo swoją bezsilność nazywa siłą? Dziwnie.

Jak na bezwzględnego samca alfa, co starasz się podkreślić powtarzanym ciągle i obecnym już nawet w tytule „ja”, mocno refleksyjny ten bohater, przez co niewiarygodny.
Na szczęście mieszkać nam przyszło w małej mieścinie
Szyk zdania i dobór słów nieadekwatny do kreacji bohatera.
Moja siostra, najbliższa przyjaciółka mojej żony, dziś była u nas w domu. Pomyliłem się, to już nie jest mój dom.
Nieprawda zawsze zostanie moim domem.
Zaimki. Prawdziwa zmora tego fragmentu. Krótki, ale aż oczy bolą od ciągle powtarzanego: mój, moja, moje, nasz. Powinnaś spróbować inaczej zaznaczyć przynależność, jeśli po usunięciu większości zaimków dzierżawczych, czegoś będzie brakowało.


Co do całości. Splot myśli wylewający się z bohatera, ale nie całkiem zgodny z tym, kim powinien być owy mężczyzna. Samiec alfa, macho, pan i władca, jak sama go określasz, a gada jak baba. Nie wiem czy to jest wina tego, że autorka jest kobietą, czy może braku próby spojrzenia na sytuację 'męskim okiem'. Pewnie i wtedy nie wyszłoby idealnie, ale uniknęłoby się dziwnych wypowiedzi jak te:
Co chwila zerkam na telefon, nic.
Jak tu miło.
Spróbuj zadziałać w myśl zasady: ten typ tak ma i zamiast analizować jak myśli taki mężczyzna, wywnioskuj to z zachowania. Ktoś, kto nachodzi żonę, czasem po alkoholu pewnie i żąda czy też prosi o możliwość powrotu, nie myśli lirycznie, a tekst właśnie taki jest.

eM
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”