Uwaga! To będzie dłuuuga subiektywno- obiektywno-konstruktywna krytyka

„Słońce świeciło prosto w oczy , a promienie padając z z boku, prześwietlały każdy kąt.”
To prosto w oczy ( i właściwie komu?), czy z boku ? Ta pierwsza część zdania zasugerowała mi, że ktoś stoi na zewnątrz, a tu się okazało, że dopiero w drugim zdaniu bohaterka wychodzi z domu.
„Wystrojona w szykowny płaszcz Honorata wyszła wreszcie z domu na spotkanie dawnej koleżanki.”
Zdanie niby w porządku, ale jak dla mnie, brakuje świeżości. Poza tym „wystrojona” nie pasuje mi do „szykowna”

Wystrojona to raczej określenie pewnej przesady, a „szykowność” to elegancja i wyważenie. Może cos takiego:
Przejrzała się w lustrze. Wiedziała, że wygląda świetnie w tym nowym płaszczu. W końcu niemało na niego wydała.
„Ciemnofioletowa duża torba majtała się jej ramieniu. „
„Majtała” to jakieś dziwne słowo, kojarzy mi się z gwarą podwórkową. No i jeszcze raz to samo: szykownej kobiecie nie może się nic „majtać” u boku.
„Beata czekała przed bramą do pałacu wraz z dziećmi. Honorata nie cierpiała dzieci. Nawet jej własne często ją irytowały. „
Beata czekała z dziećmi przy bramie od pałacu. Honorata nie lubiła dzieci [„nie cierpiała”, to trochę za mocne określenie, zwłaszcza, jeśli ma własne]. Nawet jej własne bywały irytujące.
„- O, jak urosły, toż to prawdziwy kawaler! – wykrzyknęła z udanym entuzjazmem do syna- i jaka duża ta twoja księżniczka – zwróciła się do dziewczynki.”
To co mówi, wskazuje, że zwraca się do matki, nie do dzieci. Może:
- Urosły te twoje dzieciaki! Prawdziwy kawaler i mała księżniczka! - starała się być naturalna, chociaż przyszło jej na myśl, że chłopiec jest za chudy, a dziewczynka ma zbyt dużą i zbyt płaską twarz .
„Dzieci radośnie podskakiwały , a Beata przytuliła ją mocno gramoląc z głębi ściśniętego gardła niezgrabnie podziękowania. „
„gramoląc podziękowania” ???
„Plan zwiedzania był prosty. Jednak Honoracie nie bardzo odpowiadało, że musiała odwołać zajęcia z fitnessu, który przynosił jej zawsze miłe odprężenie.”
Słowo „jednak” sugeruje związek pomiędzy pierwszą, a drugą informacją. Tutaj tego związku nie widzę.
„Dobrze, że choć mogła tego dnia nie przyjść do pracy.”
Raczej „nie pójść”. Szef mógłby powiedzieć, że jego pracownik „nie przyszedł”, ale pracownik mówi, że „nie poszedł”, albo „nie pójdzie” do pracy. Poza tym, kim właściwie ta Honorata jest? W pewnym momencie myślałam, że przewodniczką w tym pałacu, bo na początku piszesz, że skądś wychodzi i jest od razu pod bramą. Czyli musiała wyjść z pałacu, czyli może tam pracuje, a teraz czytam, że nie poszła do pracy, a dalej, że nie jest jednak przewodniczką. Straszny mętlik.
„- No to co? Idziemy? – stwierdziła raczej niż zapytała. Mariusz i Wiola, dziś ciocia Honorata zamieni się w przewodniczkę –uśmiechnęła się zbyt szeroko do dzieci, ukazując szereg zbyt wybielonych zębów, które na skutek nadmiaru zabiegów, połyskiwały nienaturalną bielą.”
1. Zapis dialogu.
2. Bardzo formalnie zwraca się do tych dzieci, może lepiej: „Kochani, dzisiaj ciocia będzie naszą przewodniczką, cieszycie się?”
3. powtórzenie „zbyt”, powtarzasz tez informację o tym wybielaniu. Wystarczyłoby krótko „ukazując w szerokim uśmiechu nienaturalnie białe zęby”. Zastanawiam się, czemu ma służyć podkreślenie tej akurat informacji.
„Żagań był dla Honoraty wielką dziurą. Jej marzenia o zamieszkaniu w stolicy czy choćby Wrocławiu spełzły na niczym.”
Stylistycznie koślawo.
„Tam miałaby większe szanse. Mogłaby pomyśleć o modelingu albo fotkach do kalendarzy. A tu, szkoda gadać. „
„do kalendarzy” – modeling sam w sobie zawiera opcję pozowania do kalendarzy.
Tutaj aż się prosi rozwinąć - dlaczego utknęła w tym Żaganiu?
„Ogromny pałac książęcy wyglądał prawie jak za dawnych czasów. Nie widać było rusztowań od strony parku ani śladów modernizacji. Niegdyś księżna Dorota dbała o o ten ogromny przybytek. Do pałacu prowadził podjazd przypominający dawny most zwodzony.”
Popracuj nad opisem tego pałacu. Może podkreśl, jakieś szczegóły, np. Pałac prezentował się wspaniale. Gruntownie odnowione framugi okien odbijały się na tle czerwonawej elewacji…” czy coś takiego, a potem możesz przejść do tego, że jeszcze nie zakończono prac i z tyłu są te rusztowania, ale ze względu na wspaniałą fasadę nikt nie zwraca na nie uwagi. I ta „modernizacja” to tez kiepskie słowo – zbyt formalne.
„Honorata uśmiechnęła się w duchu, bo zakołatały jej się w głowie sobie słowa teściowej „Od męża do żony prowadzi most zwodzony”.
Zdanie do poprawy. Jeśli uśmiechnęła się w duchu, to pamiętaj, że sugerujesz miłe wspomnienie.
„Do jej męża na pewno. Nieważne.”
O co chodzi z tym mężem? – jak zaczęłaś/łeś , dokończ, a nie mów czytelnikowi „nieważne”
„Weszli do wnętrza zamku.”
Wystarczyłoby że weszli do zamku.
„– Chodźcie do Sali Kryształowej – odrzekła prędko – sama bym chciała coś takiego mieć w mieszkaniu. „
1. Jeśli „odrzekła”, to znaczy, ze ktoś cos wcześniej powiedział.
2. „Coś takiego” – co ma na myśli?
„Wyprzedzając przewodnika przeszli do wielkiej Sali Wiedeńskiej zwaną Kryształową.”
Jakiego przewodnika? Przecież Honorata miała być tego dnia ich przewodnikiem.
„Ciekawe czemu nie nazwano je Lustrzanej – zastanawiała się głośno Beata, odpychając od pięknie zdobionych luster dzieciaki,”
Tutaj znowu niepotrzebnie komplikujesz szyk zdania – odpychając dzieciaki od luster. Poza tym może nie odpychając, a odciągając. Nie musisz pisać, że chciały się w nich przejrzeć. Może:
„Powinni ją nazwać lustrzaną – stwierdziła Beata.”
„Sala urządzona była na błękitno i złoto.”
Styl – może i tak się mówi, ale nie jest to dobra forma; sala może być pomalowana na złoto, albo urządzona w jakimś stylu.
„ Ściany przetkane złotą nicią robiły wrażenie. „
Ściany nie mogą być przetykane złotą nicią. Mogą być nią przetykane tylko tkaniny, którymi ściany są obite, względnie jakieś tapiserie.
„– A jakbym podobnie pomalowała sypialnię? – zastanawiała się dalej głośno.
- No, co ty, mamo? – zdziwiła się dziewczynka – miałaś nam pomalować na różowo – dodała z lekkim wyrzutem - Zapomniałaś?
- Patrzcie w górę – wtrąciła Honorata – ale takie żyrandole to byście chcieli mieć chyba? „
Ja się zastanawiam nad tą Beatą, bo dalej piszesz, że była wykształcona, a ona mówi jakimś takim mało lotnym językiem – ale to akurat taka bardzo subiektywna uwaga.
„Istotnie dwa ogromne szklane żyrandole wyglądały przepysznie.”
To określenie archaiczne. We współczesnym języku kojarzy się raczej z tortem niż przepychem.
”Migotały od słonecznych cieni.”
Co to są słoneczne cienie???
„Przeszli do następnej sali Kurlandzkiej, gdzie księżna Dorota pisywała listy.”
Nie musisz wszędzie używać właściwych nazw tych sal. To wprowadza chaos i niczego nie wnosi.
„Przeszli do następnej sali, w której księżna [wiadomo, że Dorota, bo już była o niej mowa) pisywała listy.”
Tutaj możesz dodać, co w tej sali wskazywało, że akurat temu służyła. Np. jakieś biurko czy konsola.
„Dłużej zatrzymali się dłużej na pierwszym piętrze w saloniku flory. „
Flory bogini, czy rzeczywiście flory w sensie roślinności? Jakoś to niezgrabnie napisane. Kogo przedstawiał ten portret, skoro o nim piszesz? Może właśnie Florę? Mam wrażenie, jakby ten fragment był wciśnięty w tekst na siłę. Gdyby za wspomnianą nostalgia szedł opis, że np. Honoracie coś ta Flora, czy inna postać na obrazie przypominała, to by miało sens. Sporo wstawiasz takich aluzji, że Honorata była nieszczęśliwą matką w małym miasteczku, ale nie wyjaśniasz dlaczego. Tutaj byłoby dobre miejsce, żeby rąbka tajemnicy uchylić.
„Beacie i dzieciakom nie udzielał się ten nastrój. Małolaty biegały z jednego kąta w drugi, ciesząc się raczej terenem do biegania niż zabytkowym wnętrzem. „
Jaki nastrój? Nie opisałaś/łeś wcześniej żadnego nastroju.
Mało realistyczne – nie sądzę, żeby pozwolono dzieciom biegać po pałacu.
„Beata szybko się nudziła i interesował ją jako absolwentki dekoracji wnętrz głównie wystrój sal.”
A tego już zupełnie nie rozumiem. Dekoratorkę wnętrz tym bardziej powinno to interesować, bo wygląd pomieszczeń i ich historia są ze sobą związane.
„Historia pałacu podawana przez młodą przewodniczkę…” - nie rozumiem, ta młoda przewodniczka to Honorata, czy znowu jakaś nowa postać? A jeśli Honorata, to ile ona właściwie ma lat? „młoda przewodniczka” kojarzy mi się z dwudziestokilkuletnią dziewczyną, a Honorata ma już spore dzieci (skoro wróciła do pracy i ma czas na zadbanie o siebie), no chyba, że zaszła w ciążę i wyszła za mąż bardzo młodo, ale o tym w tekście nic nie ma.
„wpuszczana jednym uchem, wychodziła drugim” – takie oklepane powiedzenia kiepsko wyglądają w tekście, chyba, że należą do części wypowiedzi bohaterów.
„Wykwintny niegdyś pałac książęcy został najwyraźniej sprofanowany pobytem nic nie rozumiejących z dawnego przepychu intruzów. „
Okropne zdanie. Zbyt skomplikowane, stylistycznie nie do przyjęcia. Poza tym przed chwilą było napisane, że pałac wyglądał jak kiedyś, no to w końcu był odnowiony, czy sprofanowany?
„Dama z harfą z portretu spoglądała z zadumą na zwiedzających. Z pewnością nigdy nie życzyłaby sobie takich głośnych gości.”
„Praktyczny Jaś za nic w świecie nie mógł zrozumieć dlaczego pani na obrazie zwana rybaczką nie była ubrana w strój rybaka, tylko w długą suknię, która pewnie bardzo jej przeszkadzała, co głośno skomentował.”
Za długie i styl.
„Mała Marysia była natomiast ciekawa dlaczego nie można się ślizgać po podłodze.”
I tu wracamy do tego, co mogą, a czego nie mogą robić dzieci w muzeum
„Niemniej jednak zwiedzanie zostało zaliczone.”
Albo „niemniej”, albo „jednak”.
„ Dzieci nie miały już ochoty wybiegać się po parku.”
Nie miały ochoty biegać, a nie wybiegać się. Bo już się wybiegały
„ Czas było opuścić siedzibę Doroty księżnej de Talleyrand-Perigord z domu Biron.”
Po co podajesz całe jej nazwisko? Nic nie wnosi do tekstu.
„ Beata jeszcze zamierzała przed obiadem pokazać dzieciom postać słynnego astronoma Kellera.”
Znowu komplikujesz szyk. Beata zamierzała jeszcze przed obiadem pokazać dzieciom… albo: Jeszcze przed obiadem Beata chciała pokazać dzieciom…
Wracali wszyscy powoli, delektując się wiosenną pogodą i podziwiając wszystko, co zdążyło w przyrodzie wypuścić coś zielonego .
Niech po prostu podziwiają przyrodę, a nie coś wypuszczonego i zielonego Nie kombinuj tam, gdzie można napisać wprost.
„Przy pałacu Beata zwróciła uwagę na rzeźbę anioła trzymającego w dłoni złoty wieniec. Cholera, czemu ten anioł nie ma aureoli tylko jakieś liście – zastanawiała się cicho.”
Szczerze mówiąc ta Beata naprawdę niezbyt inteligentna – na studiach musiała mieć chociaż okrojona historię sztuki. Każdy po takim podstawowym kursie odróżni chyba anioła od Nike.
Cokół otoczony był kwiatami. A na trawniku można było dostrzec w nagrzane od słońca skupiska fiołków.
Jak skupiska fiołków mogą się nagrzać i dlaczego nazywasz fiołki badziewiem???
Honorata też musi nadrobić pewne zaległości – jak już ktoś napisał, anioły nie mają płci.
Nie poprawiałam interpunkcji – masz z nią duży problem, albo jej brak wynika z niechlujności językowej. Obydwie przypadłości da się wyleczyć.
W zasadzie powtarzają się te same błędy – brak logiki, kombinowanie z szykiem albo porównaniami i określeniami. Prostota, zwłaszcza, gdy zaczynasz przygodę z pisaniem, popłaca.
Zastanawiałam się, co napisać o samej fabule. Generalnie koncepcja jakaś jest. Odebrałam to jako opowiadanie o niespełnionej kobiecie/dziewczynie, ale niczego więcej się nie dowiedziałam, a właśnie to, jak sądzę, byłoby dla czytelnika najciekawsze. Jest jakaś przyjaciółka, z która nie wiadomo, co Honoratę łączy lub dzieli. Jest jakiś mąż, którego niezbyt kocha, jakieś dzieci, które ją denerwują. Dlaczego tak się stało? Rubia zasugerowała rozmowę między Honoratą a Beatą – wpleć to, wykorzystaj dialog do przekazania informacji.
Problem mam z tym, że więcej piszesz o pałacu, niż głównej bohaterce. I ten anioł… Hmmm… jest w tym jakiś potencjał, ale powiąż tego anioła z bohaterką, że może ten anioł, to jakiś symbol jej życia, duszy; ja nie wiem czego, ale Ty musisz wiedzieć! I musisz to napisać, żeby czytelnik tez wiedział.
Moje rady? Pisz, poprawiaj, ale tez czytaj. Dużo. Nic tego nie zastąpi. W wolnych chwilach polecam przypomnienie sobie podstaw interpunkcji i poczytanie o stylu. Jest sporo różnych książek dla młodych adeptów sztuki pisarskiej. Tam często są rozdziały dotyczące języka, gramatyki, prowadzenia narracji, dialogów. Warto przejrzeć.
Mama nadzieję, że rozkład tego tekstu na czynniki pierwsze nie sprawił Ci przykrości. Próbowałam tylko wytłumaczyć swój punkt widzenia. Życzę powodzenia!
[ Dodano: Sob 02 Sty, 2016 ]
Napisałam poprzedni komentarz, nim przeczytałam Twój ostatni wpis, więc się jeszcze krótko do niego odniosę. Nawet jeśli to co wrzuciłaś, jest fragmentem większej całości, i tak podtrzymuje stwierdzenie, że za mało w tym Honoraty. Ten fragment absolutnie nie ukazuje egoizmu bohaterki, bo też w którym miejscu miałby to ukazywać? Nie odmówiła koleżance towarzystwa na wycieczce, chociaż nie miała ochoty się na nią wybrać - to nie egoizm. To, że całuje i chwali dzieci nieszczerze mówi raczej, że udaje kogoś kim nie jest. W kolejnych fragmentach opisujesz pałac, dzieci, Beatę. Nadal nie widzę egoizmu

Może trochę egocentryzmu w momencie, w którym myśli, że wolałaby być na fitnesie. Z tym, ze ów fragment jest kiepsko napisany.
A co do dzieci i ich wyobrażeń, to nie zgadzam się, że dla dzieci anioł=kobieta. Nawet najmłodsze dzieci wiedzą, że dostają prezent od Aniołka (nie Aniołki), a potem jednym z pierwszych aniołów, o jakim słyszą jest Gabriel.
Pozdrawiam
[ Dodano: Sob 02 Sty, 2016 ]
Przepraszam, ale jeszcze jeden szczegół mi umknął

Strasznie jestem dziś upierdliwa

Fiołki to rośliny cieniolubne. Trudno je znaleźć na środku słonecznego trawnika
Zatwierdzam weryfikację. Rubia