Diler + Postapokalipsa

1
Z pokorą czekam na komentarze, że jest do niczego :)
Nie dla każdego stacja metra mogła być dobrym miejscem na tymczasowe obozowisko. Tunele podziemne, jako schrony względnie najbezpieczniejsze w postapokaliptycznym świecie, tradycyjnie znajdowały się w niepodzielnym władaniu miejscowych gangów; stacje zaś służyły tym bandom do przyjmowania gości. Trzeba było mieć stosunki, by móc się tam zatrzymać.
On, na szczęście, stosunki miał. Dzięki temu przysługiwał mu Przywilej. Za stosowną opłatą mógł przenocować na stacji. I tylko dzięki temu ta dziewczyna, która od jakiegoś czasu z nim wszędzie łaziła, mogła spędzić noc we względnie ludzkich warunkach…
Właśnie, dziewczyna. Zniknęła mu gdzieś z oczu. Zastygł, nasłuchując. Dobiegł go szmer zza murku.
Nabrał poważnych podejrzeń już niedługo potem, jak zaczął z nią podróżować. Z początku go to nie obchodziło. Potem mówił sobie, że to nie jego sprawa. Ale im dłużej ją znał, tym mniej przekonywały go te wymówki. Postanowił, że stawi temu czoła raz na zawsze.
Zebrał się na odwagę i wyjrzał za mur.
Niestety. Wszystko się potwierdziło. Ujrzał ją, jak brała gwałtowny i łapczywy wdech przez inhalator. Natychmiast wypuściła powietrze do zera i, niczym wygłodniałe zwierzę rzucające się na mięso, znów przytknęła inhalator do ust.
Jeden z cudów pomysłowości inżynieryjnej z czasów po katastrofie. Po co męczyć się z tradycyjnymi metodami zażywania tych środków, skoro inhalator był o tyle wygodniejszy? Rozprowadzany razem ze środkiem zaprojektowanym specjalnie dla niego.
Chwycił ją za rękę. Przemocą wyrwał urządzenie, zanim zdążyła zrobić kolejny wdech.
— Daj mi to‼ — wrzeszczała, próbując się z nim szarpać.
— Nie — odparł niewzruszenie.
— Jestem wolnym człowiekiem i będę robiła, co chcę‼
Walczyła jak lwica. Efekty stymulujące zaczynały już być widoczne. Mimo to on nadal był silniejszy.
— Dopóki podróżujesz ze mną, nie będziesz tego brała — powiedział twardo i rozdeptawszy inhalator, skopnął resztki z peronu na tor.
— Ale tamtym dwóm przedwczoraj to mogłeś dać, co‽ Hipokryta!
— To co innego — odparł — oni nie byli mi przyjaciółmi. — Za długo i za blisko z nią był, by mogła być mu całkowicie obojętna.
— A ja już jestem przyjaciółką, tak? Jak zwykle! Męska szowinistyczna świnia! Ciągniesz mnie za sobą, bo chcesz mnie do łóżka zawlec, co‽ Tylko seks wam w głowie‼
Nie odpowiedział. Nie było sensu dyskutować, póki bredziła na haju.
Trzymał jej ręce, by nie rozdrapała mu skóry. Kolanami objął jej nogi, by nie mogła wierzgać. Obalił ją na ziemię. Unieruchomił ją, ale niemalże na niej leżał.
Zrobiło mu się smutno. Czy kiedykolwiek traktował ją jako potencjalny romans? Sam nie wiedział. Zastanowił się nad tym. W pierwszej chwili odparłby, że nie. Ludzie zniszczeni przez narkotyki nie podniecali go. To zresztą w ogóle nie byli ludzie, tylko śmieci. Nadający się tylko do tego, by wyssać z nich resztkę soków życiowych, by samemu móc wyżyć.
Ale skoro tak, to czemu próbował ją ratować, nawet wbrew jej własnej woli? Czy nie po to właśnie, by ona nie stała się ludzkim śmieciem, by jednak mogła go pociągać?
Przyglądał się jej bladej twarzy, słuchał jej podniesionego do krzyku zachrypniętego głosu. Zastanawiał się, czy to wciąż tylko objawy dlugotrwałego nadużywania tytoniu, czy już zaczyna się coś dużo poważniejszego, czego się tak obawiał: uszkodzenia wywołane narkotykami. Nie umiał rozeznać, a więc chyba jeszcze było dobrze. Samo palenie u kobiety go ani ziębiło, ani grzało; jednak gdyby już na zawsze miał widzieć w niej ćpunkę, to musiałby nią gardzić i byłaby dla niego skończona.
Trzymał ją w tej dziwnej, w zasadzie dwuznacznej pozycji tak długo, aż nie przestała próbować się szarpać. Puścił ją dopiero, gdy upewnił się, że najsilniejszy efekt działania narkotyku minął. Rozłożył sobie karimatę i ułożył się do snu, przezornie jednak obejmując swój plecak rękoma. Sądził, że z pewnością się obudzi, gdyby ona próbowała się do niego dobrać.
Dziewczyna tymczasem siadła pod murkiem i zaczęła palić.
Rano zastał ją w dokładnie tej samej pozycji: siedziała pod murkiem i paliła. Tylko teraz wokół niej wyrosło niepokojąco dużo petów. Nie był pewien, ale miał nadzieję, że jednak choć trochę snu w nocy złapała.
Poleciała na niego chmura dymu; zignorował to. Zapach tytoniu zawsze go drażnił, ale zdążył się przyzwyczaić. Życie go do tego przymusiło.
— Co do wczoraj… — zaczęła.
— Nie bądź samobójcą! — żachnął się. — Nie rozumiem cię. Twarde narkotyki potrafią wyniszczyć szybko i ty o tym wiesz. Dużo palisz i to chyba od zawsze. A każde inne świństwo, które chcesz wdychać lub wciągać, naprawdę paskudnie łączy się z papierosami. Nie mieszaj trucizn! — Zrobił chwilową pauzę, po czym kontynuował już nieco innym tonem: — Ale jesteś jeszcze młoda i względnie zdrowa. Sam tytoń raczej nie wyniszcza tak szybko. Mam nadzieję, że twój organizm jeszcze wyleczy zniszczenia. Oby, ale tylko pod warunkiem, że się zaraz opamiętasz!
— Wiem, tylko… — mruknęła, ale on znów nie dopuścił jej do głosu.
— Wiesz — zaklął — jasne, że wiesz, skoro sama o tym pisałaś. I jeszcze trzy dni temu pod pozorem wywiadu suszyłaś mi głowę, jak śmiałem tamtym dwóm sprzedać ich zapas. A potem to mnie nazwałaś hipokrytą?
Niesamowita ironia losu: młoda, ambitna, idealistycznie nastawiona dziennikarka, początkującą autorka reportaży potępiających narkotyki jeździła z… obwoźnym dilerem. Dziwne, ale cóż, różne rzeczy się dzieją. Przynajmniej będzie miała materiał do kolejnych artykułów. Nie obawiał się, że go zdradzi – w obecnym świecie bezprawia wykonywał swą pracę niemalże publicznie. Zresztą dziennikarze tylko wtedy mogą uprawiać swój zawód, gdy są na tyle wiarygodni, by ludzie chcieli z nimi rozmawiać i mieć ich wokół siebie: nie mogą sobie pozwolić na łamanie zasady dyskrecji. Ale żeby za tekstami takimi, jak „Straciliśmy państwo – czy naprawdę musimy jeszcze tracić godność?” czy „Cywilizacja jest w nas, a nie w utraconej technologii. Nie dla dragów!” stała ćpunka, to już trochę za dużo. Dlaczego? Stres ją przemógł? A może chciała sama doświadczyć, o czym pisze?
— Tak… — zaczęła po raz kolejny.
On znów otworzył usta, ale ona spojrzała na niego błagalnie. Zrozumiał i się wstrzymał. Pozwolił jej się wreszcie wypowiedzieć.
— Ja tylko chciałam powiedzieć… — zamilkła na chwilę, ale potem znów zmusiła się do mówienia — że… eh… no… miałeś rację wczoraj — wydusiła z siebie wreszcie. — Dziękuję ci. Ale… eh… no… proszę, żebyś… mnie pilnował. Ja… nie ufam sobie. — Mówiła z trudem, walcząc sama z sobą o każde słowo. Było jasne, że przymusowe odsłonięcie się ze swoją słabością upokarzało ją, nigdy też nie była przyzwyczajona do zależenia od innych.
— Od kiedy bierzesz i ile? — zapytał poważnie.
Odpowiedziała. Na szczęście, jeśli jej wierzyć, rzeczywiście od względnie niedawna i nie codziennie. A zatem jeszcze nie jest to przypadek beznadziejny. Najlepszy dowód, że tak szybko przyjęła jego pomoc. Jednak jeśli już brała, to zazwyczaj naprawdę dużo naraz. To niedobrze. Musiała już zdążyć sobie wyrobić tolerancję.
— Póki ze mną jeździsz, możesz na mnie liczyć.
Zaciągnęła się łapczywie dwa razy. Wreszcie w złości odgryzła filtr i znowu się zaciągnęła.
— Ale jeśli mam rzucić ćpanie, to chyba już zupełnie stracę kontrolę nad paleniem — stwierdziła, siląc się na humor z siebie samej. Jednak nie umiała ukryć goryczy w głosie.
— A pal, ile chcesz, jeśli tylko ma ci to pomóc nie brać tamtego.
Uśmiechnął się do siebie. Jeśli nie mylił się w swej ocenie własnej motywacji, to wszystko szło po jego myśli. Uratowana od ześmiecenia zacznie go pociągać. A że to on ją uratował i jej trzeźwość od niego zależy, to może jednak będzie chętna na romansik…?
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Diler + Postapokalipsa

2
Hej,

Wybacz, nie napiszę długo. Tylko bardzo ogólne wrażenia - bo ja się nie nadaję do pomocy w szlifowaniu warsztatu.

Językowo nie jest źle, a przynajmniej nie jest tak źle, by mógł to zauważyć ktoś taki tak ja - i na tyle dobrze, że można skupić się na kolejnej warstwie. I na tej kolejnej warstwie dużo mi się nie klei. Dzięki temu, że bohater ma "stosunki", dziewczyna która potajemnie za nim łazi może spędzić noc na stacji, chociaż on najwidoczniej nie jest pewny, czy dziewczyna za nim idzie. Mamy świat postapo, w którym najbezpieczniejsze miejsce jest we władaniu gangów. I mamy dziennikarkę, która pisze artykuły... dla kogo? Kto je czyta?

Stosunek między bohaterką a bohaterem też mi się nie klei. Wydaje mi się jakiś taki.. niespójny.

Potknięcia na warstwie językowej pewnie wytkną inni.
http://radomirdarmila.pl

Diler + Postapokalipsa

3
Ogólnie: zdecydowanie czegoś tekstowi brakuje. Jakichś wyczuwalnych emocji, jakiejś atmosfery. A tłumaczenia, czemu narkotyki są złe, ble i tfu jest aż za dużo. Bez jednoczesnego określenia o jakim narkotyku w teście mowa. Nawet nie z nazwy, ale chociażby działania.
W warstwie technicznej zauważam sporo nadsłowia. Wiele informacji wynika z innych i nie trzeba ich tak uszczegóławiać. Taka mała łapanka:
gaazkam pisze: (pt 17 lut 2023, 09:23) Tunele podziemne, jako schrony względnie najbezpieczniejsze w postapokaliptycznym świecie, tradycyjnie znajdowały się w niepodzielnym władaniu miejscowych gangów; stacje zaś służyły tym bandom do przyjmowania gości.
gaazkam pisze: (pt 17 lut 2023, 09:23) Postanowił, że stawi temu czoła raz na zawsze.
gaazkam pisze: (pt 17 lut 2023, 09:23) Czy kiedykolwiek traktował ją jako potencjalny romans? Sam nie wiedział. Zastanowił się nad tym. W pierwszej chwili odparłby, że nie. Ludzie zniszczeni przez narkotyki nie podniecali go. To zresztą w ogóle nie byli ludzie, tylko śmieci. Nadający się tylko do tego, by wyssać z nich resztkę soków życiowych, by samemu móc wyżyć.
gaazkam pisze: (pt 17 lut 2023, 09:23) Rano zastał ją w dokładnie tej samej pozycji: siedziała pod murkiem i paliła. Tylko teraz wokół niej wyrosło niepokojąco dużo petów. Nie był pewien, ale miał nadzieję, że jednak choć trochę snu w nocy złapała.
Poza tym: wstęp sugeruje, że akcja dzieje się na stacji. Więc o jakim murku mowa? Gdzie są inni tam sypiający?
Relacja między bohaterami jest opisana niespójne. Raz wynika, że znają się krótko, raz, że już dłuższy czas.
gaazkam pisze: (pt 17 lut 2023, 09:23) Niesamowita ironia losu: młoda, ambitna, idealistycznie nastawiona dziennikarka, początkującą autorka reportaży potępiających narkotyki jeździła z… obwoźnym dilerem.
Gdzie w tym ironia? Ironią to jest , że ta potępiająca narkotyki dziennikarka sama bierze. Ale że zadaje się z dilerem? Tak się zbiera materiały na artykuł.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Diler + Postapokalipsa

4
Czy to jest fragment czegoś większego czy jakaś zamknięta całość? Klimat skojarzył mi się z Metrem 2033 (którego nie wspominam zbyt dobrze ze względu brak lub fatalne ujęcie postaci kobiecych, aczkolwiek końcowy, gorzki twist nieco mi tę przydługą lekturę osłodził, paradoksalnie; czytałam tylko pierwszą część). Doceniam więc pewien paradoks sytuacji, w której bohaterka, zawodowo zajmująca się zniechęcaniem do zażywania narkotyków, sama po nie sięga, ale pytanie brzmi: dlaczego? Brakuje mi tutaj motywu. Czy raczej: motywów, bo skoro bohater-diler dopiero z czasem zaczyna myśleć o niej jak o potencjalnym romansie (strasznie to bezosobowe określenie, trochę cyniczne i sugerujące, że nie chodzi mu o nic więcej niż seks, ale czy w takim wypadku jej uzależnienie stanowi aż taki problem? Każdego oczywiście podnieca coś innego i tutaj bohater wydaje się mieć obsesję na punkcie szeroko pojętej czystości), to dlaczego dotąd ją ze sobą ciągał? Rozumiem, że jego negatywny stosunek do narkotyków musi wynikać z doświadczenia - trudno odnosić sukcesy jako diler, kiedy samemu jest się uzależnionym. Z drugiej strony nie stawia go to w pozycji autorytetu moralnego, skoro zarabia na wyniszczającym uzależnieniu innych, ale oczywiście nikt nie postrzega się jako czarny charakter w swojej własnej historii.
— Jestem wolnym człowiekiem i będę robiła, co chcę‼
Człowiek niestety w domyśle oznacza mężczyznę i kobiety rzadko w ten sposób się określają, zwłaszcza w emocjach. Brzmi to dla mnie osobiście nieco niezręcznie.
— Nie bądź samobójcą! — żachnął się.
Strasznie sztywny dialog - już pomijając, że jeśli już, to byłaby raczej samobójczynią. Może zamienić to na proste pytanie w rodzaju: chcesz się zabić?
Ale skoro tak, to czemu próbował ją ratować, nawet wbrew jej własnej woli? Czy nie po to właśnie, by ona nie stała się ludzkim śmieciem, by jednak mogła go pociągać? (...) Samo palenie u kobiety go ani ziębiło, ani grzało; jednak gdyby już na zawsze miał widzieć w niej ćpunkę, to musiałby nią gardzić i byłaby dla niego skończona.(...) Uśmiechnął się do siebie. Jeśli nie mylił się w swej ocenie własnej motywacji, to wszystko szło po jego myśli. Uratowana od ześmiecenia zacznie go pociągać. A że to on ją uratował i jej trzeźwość od niego zależy, to może jednak będzie chętna na romansik…?
Mmmm. Skacze to między strasznym cynizmem a jakąś potrzebą nawiązania głębszej relacji; bardziej jednak wieje cynizmem. Czy to dobrze - zależy, jaki był zamysł. Czy chodziło o pokazanie relacji, w której niedostępny emocjonalnie mężczyzna nagle odkrywa, że wbrew woli zaczyna mu zależeć na dobrobycie tej dziewczyny? Dlaczego akurat jej? Dlaczego teraz?

Słusznie ktoś wyżej zauważył, że temat narkotyków ogólnie potraktowany zbyt pretekstowo i jednoznacznie jak z pogadanki w szkole.

Diler + Postapokalipsa

5
Dziękuję za komentarze.

Miałem się nie bronić, ale nie wiem, jak spróbować odpowiedzieć na niektóre pytania bez stwarzania wrażenia, że się bronię... po prostu napiszę, jak to miało być w zamyśle, a że wyszło inaczej, to coż.

- Środek to miało być coś na kształt metamfetaminy, ale celowo uniknąłem podania nazwy, tylko napisałem enigmatycznie że to coś nowego, bo dzięki temu chciałem uniknąć konieczności ścisłego trzymania się realiów (jakbym napisał "metamfetamina", to z pewnością zaraz ktoś by mi wytknął, że tu i tu sa błędy, to tak nie działa itp. Miałem nadzieję, że jeśli tego nie podam, to dam sobie więcej luzu

- Nie chciałem stworzyć wrażenia, że dziewczyna łazi za dilerem potajemnie. Jeśli takie jest wrażenie, to zrobiłem błąd. Oni od jakiegoś czasu po prostu podróżują ze sobą nawzajem. Z dowolnych przyczyn - jedną z nich jest na pewno szukanie materiału na artykuły przez dziennikarkę.

- Postawa dilera w zamierzeniach:

Po pierwsze: Diler sam siebie nie do końca rozumie. W trakcie tekstu miał powoli zaczynać dochodzić do własnych motywów.

Ale jego motywy są dwojakie:
- Po pierwsze i najważniejsze: On jakiś czas z tą dziewczyną podróżował. On jest mężczyzną. Ona jest kobietą. Jest zrozumiałe, że jakiś pociąg między nimi mógł się wytworzyć, skoro jakiś czas ze sobą przede wszystkim we dwójkę spędzili.
- Do tego dochodzi równoległa motywacja: Jeśli z kimś spędził jakiś czas, to już nie jest to dla niego człowiek całkowicie obcy, raczej coś, co się może zbliżać do przyjaciela. Trochę więc zależy mu na jej dobrobycie, ale tylko trochę. Diler jest cyniczny, więc nie ma problemu z połączeniem tych motywacji.
- Ale teraz diler ma dysonans. Bo dla niego narkoman = jego klient = tak naprawdę jego ofiara, którą gardzi, ludzki śmieć. Czy ma postrzegać dziewczynę jako potencjalną partnerkę? Możliwość zbudowania jakiegoś, choćby tymczasowego związku? Czy jako kogoś podobnego do jego klientów? On chce koniecznie sprowadzić jego własną wizję dziennikarki do jednej z tych dwóch kategorii. Tym tłumaczy się jego postawa

Na koniec jedyne odejście moje od zasady njiebronienia się.
ledwo pisze: (pt 17 lut 2023, 22:59) Człowiek niestety w domyśle oznacza mężczyznę i kobiety rzadko w ten sposób się określają, zwłaszcza w emocjach. Brzmi to dla mnie osobiście nieco niezręcznie.
"Jestem wolnym człowiekiem (i mam prawo robić co chcę)" to jest prawie idiom. Tutaj nie ma innego wyjścia, moim zdaniem słowo "człowiek" jest jak najbardziej uzasadnione.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Diler + Postapokalipsa

6
Spodobał mi się komentarz ledwii. Postanowiłam i ja coś dorzucić.
Pobieżny czytelnik może i oceniłby bohatera pozytywnie, bo ponoć troszczy się o to, by ta kobieta nie została ćpunką, a przy okazji przecież ma uczucia i jakaś kobitka by mu się przydała, prawda?

A zatem, pobawmy się trochę w profilera. Czyli kogoś, kto zawodowo zajmuje się „szacowaniem osobowości” w kryminalistyce. Wszak bohaterem jest diler.
Jak już wcześniej było powiedziane, autor nie zadbał o to, by jakkolwiek logicznie uargumentować to, że młoda dziennikarka będąca przeciwniczką narkotyków, nagle, ni z gruszki nie z pietruszki zaczyna je brać. Tu już widać, jak nieważna jest ta postać, potraktowana po macoszemu, kiepsko napisana, ma mieć zasadniczą słabość, tylko to jest jej charakterystyką, żadnej głębi tu nie ma.

To nie jest zbytnie wyzwanie mieć upadłą, zrujnowaną, "stoczoną" kobietę, aczkolwiek dobrze jest posiadać słabą, "spętaną mentalnie" kobietę, która jeszcze ma „dług wdzięczności”, taki zabieg winduje bohatera, w oczach niektórych, bo inni chyba już zaczynają łączyć kropeczki.

A co zrobić, jeśli kropeczki się jeszcze nie połączyły?

Wystarczy ułożyć rzeczywistość alternatywną, która będzie próbą charakteru faceta.

Niech ta dziennikarka, wcale nie bierze narkotyków, a udaje ćpunkę, celowo, by inwigilować to środowisko i się w nie wtopić. Jak będzie trzeba, niech potrafi się sama obronić, znając jakieś sztuki walki itd.
Czy nasz bohater, upewniwszy się, że owa kobieta wcale nie jest słaba, a nawet być może, przewyższa go wyraźnie jakimś tam atrybutem, powie: o, równa z ciebie babka! Przybij piątkę, słonko. Możemy razem koegzystować jak równa z równym. Gdybyśmy mieli lepsze czasy, rzuciłbym dilerkę i dla ciebie sporządniał.
Czy on tak postąpi?
No niestety, tu się zaczyna mroczniejsza część prognozy. Osoby o wrażliwszych uczuciach, wierzące we wszystkich ludzi i ich dobre intencje, proszę opuście pokój.
Nasz bohater, poczułby się bardzo nieswojo, bo sam ma jakiś kompleks, który sprawia, że swoje dziury na poczuciu wartości łata słabymi kobietami, a także za to może gardzić uzależnionymi klientami.
Więc, gdyby ta bohaterka okazałaby się wręcz w czymś lepsza, a do tego, niezbyt zainteresowana romansem, to zacząłby ją podgryzać, niszczyć, a może nawet sam usiłował zachęcić ją do narkotyków, byleby tylko przejąć kontrolę, byle tylko osłabić ją, albo chociaż, jeśli zbyt twarda i nieustępliwa, jakkolwiek się da, chociaż podgryźć.

"Nice guy is the worst guy, becouse he is not friendly and pure guy, he is manipulant, who look for weakness to feed for it and posessnes."

Diler + Postapokalipsa

7
Dzięki za komentarz.

Tylko dwie szybkie sprawy.
"Nice guy is the worst guy, becouse he is not friendly and pure guy, he is manipulant, who look for weakness to feed for it and posessnes."
Dokładnie tak. Moim zamierzeniem NIE było:
Pobieżny czytelnik może i oceniłby bohatera pozytywnie, bo ponoć troszczy się o to, by ta kobieta nie została ćpunką, a przy okazji przecież ma uczucia i jakaś kobitka by mu się przydała, prawda?
Chciałem zrobić sk*rwiela, który jest cyniczny, z którym dłuższy związek będzie toksyczny ALE w tym konkretnym momencie, choć z powodów w większości egoistycznych (w małej części także altruistycznych, to się nie wyklucza) rzeczywiście udziela dziennikarce bardzo jej teraz potrzebnej pomocy. Dziennikarka postąpi najlepiej, jeśli weźmie od niego to, czego potrzebuje, a potem w odpowiednim momencie ucieknie, zanim związek stanie się toksyczny.

Napisałem przecież:
gaazkam pisze: (pt 17 lut 2023, 09:23) Uśmiechnął się do siebie. Jeśli nie mylił się w swej ocenie własnej motywacji, to wszystko szło po jego myśli. Uratowana od ześmiecenia zacznie go pociągać. A że to on ją uratował i jej trzeźwość od niego zależy, to może jednak będzie chętna na romansik…?
Tymczasem już drugi komentarz zdaje się mówić tak: "Chciałeś z dilera zrobic antybohatera romantyka altruistę, ale to się nie klei". Gdzie zrobiłem błąd, że tak jest ten tekst interpretowany?

Druga sprawa

Wytykacie, że podałem, dlaczego dziewczyna bierze.

Nie wydawało mi się możliwe rozwinięcie tego wątku w tak krótkiej formie ani nie wydawało mi się to być istotne. TO jest / ma być tylko migawka z momentu z perspektywy dilera. On tego (na razie) nie wie. Dlaczego mam wyjaśniać wszystko?

Gdyby pojawiły się kolejne opowiadania w tym świecie, to może w szczególności byłby jakiś prequel wyjaśniający to, ale nie wydaje mi się, by było to konieczne w tym konkretnym tekście - może się mylę.

Dodano po 1 minucie 37 sekundach:
BTW: W założeniach rozwinąłem po prostu tę scenę:

Dodano po 4 minutach 43 sekundach:
Ugh, przepraszam, chyba jednak zabrakło mi trochę zapowiadanej w OPku pokory :) Postaram się pilnowac następnym razem.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Diler + Postapokalipsa

8
To prawda, nie trzeba wyjaśniać wszystkiego, ale krótka forma aż prosi się o to, by w stosunkowo niewielu słowach zawrzeć jak najwięcej treści. Tutaj mogło być jej po prostu więcej. Motywacje dilera są niejasne w taki niesatysfakcjonujący sposób, ale może wynika to z samych założeń - to znaczy dla mnie jego perspektywa nie jest akurat tą najbardziej interesującą i jest to najpewniej kwestia zmęczenia materiałem, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie w takim płaskim, toksycznym ujęciu, gdzie jedna strona występuje z pozycji niezachwianej władzy. Bardziej interesujące są dla mnie konflikty bohaterów na zbliżonych albo chociaż zmieniających się pozycjach, gdzie każdy może zyskać, ale i stracić. Nie wszystko musi być jednak dla wszystkich i może nie ma sensu tego roztrząsać, skoro ten tekst miał być tylko ćwiczeniem bez szerszych założeń.

Diler + Postapokalipsa

9
gaazkam pisze: (pn 20 lut 2023, 22:23) Dokładnie tak. Moim zamierzeniem NIE było:
Pobieżny czytelnik może i oceniłby bohatera pozytywnie, bo ponoć troszczy się o to, by ta kobieta nie została ćpunką, a przy okazji przecież ma uczucia i jakaś kobitka by mu się przydała, prawda?
Chciałem zrobić sk*rwiela, który jest cyniczny, z którym dłuższy związek będzie toksyczny ALE w tym konkretnym momencie, choć z powodów w większości egoistycznych (w małej części także altruistycznych, to się nie wyklucza) rzeczywiście udziela dziennikarce bardzo jej teraz potrzebnej pomocy. Dziennikarka postąpi najlepiej, jeśli weźmie od niego to, czego potrzebuje, a potem w odpowiednim momencie ucieknie, zanim związek stanie się toksyczny.
No właśnie, w zacytowanej wypowiedzi, wyjaśniłam to czytelnikom- poprzednikom, którzy oceniali relację bohaterów jako niespójną, niedookreśloną, starałam się sprecyzować, o co tu może tak naprawdę chodzić.
gaazkam pisze: (pn 20 lut 2023, 22:23)
Nie wydawało mi się możliwe rozwinięcie tego wątku w tak krótkiej formie ani nie wydawało mi się to być istotne. TO jest / ma być tylko migawka z momentu z perspektywy dilera. On tego (na razie) nie wie. Dlaczego mam wyjaśniać wszystko?
Tu nie musisz pisać dodatkowej strony na ten temat, wystarczy znaleźć dobry powód i go podać, np. jako narrator wszechwiedzący.
"Gdy dowiedziała się, że zostało jej zaledwie kilka miesięcy życia, wszystko, co wcześniej ceniła przestało mieć sens, w tym... unikanie używek, lepiej, by one ją zabiły, niż rak, ale reportaż postanowiła napisać - to miał być jej ostatni cel."
Warto dopracowywać detale, bo takie detale, jak zdążyłeś się przekonać, mają znaczenie, a nie jesteś osobą, która napisała swoje pierwsze opowiadanie.
ledwo pisze: (wt 21 lut 2023, 10:01) Bardziej interesujące są dla mnie konflikty bohaterów na zbliżonych albo chociaż zmieniających się pozycjach, gdzie każdy może zyskać, ale i stracić.
Ciekawe spostrzeżenie, zgadzam się z nim.

Diler + Postapokalipsa

10
Luiza Lamparska pisze: (wt 21 lut 2023, 22:01) "Gdy dowiedziała się, że zostało jej zaledwie kilka miesięcy życia, wszystko, co wcześniej ceniła przestało mieć sens, w tym... unikanie używek, lepiej, by one ją zabiły, niż rak, ale reportaż postanowiła napisać - to miał być jej ostatni cel."
Rak to ciekawy koncept, ale ja bym raczej szedł w kierunku jakiegoś połączenia niewytrzymania stresu połączonego z ciekawością. Potępiając narkotyki, sama dla siebie zrobiła z nich sobie zakazany owoc.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Diler + Postapokalipsa

11
gaazkam pisze: (czw 23 lut 2023, 11:56) Rak to ciekawy koncept, ale ja bym raczej szedł w kierunku jakiegoś połączenia niewytrzymania stresu połączonego z ciekawością. Potępiając narkotyki, sama dla siebie zrobiła z nich sobie zakazany owoc.
gaazkam pisze: (pt 17 lut 2023, 09:23) Niesamowita ironia losu: młoda, ambitna, idealistycznie nastawiona dziennikarka, początkującą autorka reportaży potępiających narkotyki jeździła z… obwoźnym dilerem
Tzw. wyjaśnienia ogólnikowe typu: sięgnęła po zakazany owoc/ stresowała się, nie są, moim zdaniem poważnym potraktowaniem swojej własnej twórczości, a także, czytelnika, zwłaszcza jeśli wcześniej zaznaczyłeś istotny fakt, że to kobieta dorosła, wykształcona inteligentna i ma takie, a nie inne wartości.
Jeszcze jeździć z nim mogła, by zrobić reportaż, ale brać - nie, jeśli nie zaznaczyłeś wyraźnie, że stało się coś naprawdę wywrotowego dla niej, czyli coś, czego większość ludzi nie byłaby w stanie udźwignąć, np. nieuleczalna choroba, strata kogoś bardzo bliskiego, bycie pozbawionym środków do życia itd.

Jeśli zamierzałeś zaznaczyć to później, to powiem ci, że taki czytelnik jak ja, wymaga, by na początku było to już wspomniane - jeśli czytam i czuję, że postać jest papierowa, niedopracowana nieprzekonywująca, to taką książkę odkładam, nie wertuję jej do połowy, czy też trzech czwartych, mając nadzieję, że autor jednak mi przedstawi argumenty i jakoś mnie przekona, bo to od początku buduje się postać i zachęca lub nie do pozostania przy tymże świecie wykreowanym.

Dlatego zawarcie powyższej informacji( że była zdeklarowaną przeciwniczką narkotyków) przy braku solidnego uargumentowania, jest strzałem w kolano, bo próbujesz pokazać czyjś poważny( minus 100 do godności) upadek, bo ona odwraca się od swoich wartości kluczowych - ideologicznych, ale uwiarygodnienia tego upadku brak. I w efekcie mamy laskę, która upodliła się od tak i dillera bohatera-sukinsysna . Nie kupuję tych postaci. Po prostu.

Diler + Postapokalipsa

12
Luiza Lamparska pisze: (pt 24 lut 2023, 18:09) Nie kupuję tych postaci. Po prostu.
Nie jestem psychologiem z wykształcenia, w przeciwieństwie do ciebie, więc bardzo możliwe, że to ja się myle.

Ale czy nie jest tak, że jest sytuacją bardzo częstą, nagminną wręcz, że postępowanie ludzi jest rozbieżne z wyznawanymi przez nich poglądami? Superego nie zawsze jest w stanie kontrolować zachowanie człowieka, mało tego, niekiedy głośne potępianie danego czynu jest mechanizmem obronnym służącym wyparciu poczucia winy, jeśli samemu się ten czyn popełnia. Zdaje się, że jak kiedyś zrobiono badanie, to wyszło, że najwięcej wejść na strony pornograficzne jest w purytańskich stanach USA z Bible Beltu, księża bardzo często postępują w sposób daleki od katolickiej etyki seksualnej (ciągle wychodzą przypadki molestowania, pedofilii i/lub homoseksualizmu), itp, itd. Nadto efekt zakazanego owocu też jest rzeczywisty.

Dziennikarka jest uzależniona od nikotyny, co oznacza nadekspresję ΔFosB, co natychmiast predysponuje ją do kolejnych uzależnień. Młody wiek oznacza naturalną ciekawość i potrzebę eksploracji świata. Wreszcie życie w warunkach postapokalipsy jest bardzo stresujące.

Dlatego ja sobie wyobrażałem to jakoś tak: Od jakiegoś czasu zaczęła w niej narastać ciekawość. Pisała o narkotykach, potępiała je, co czyniła szczerze, bez hipokryzji, ale o czym właściwie pisała? Co potępiała? Jeśli weźmie RAZ, to się jeszcze nie uzależni. Weźmie tylko raz, zobaczy "z czym to się je" i odstawi. No więc wzięła w ukryciu i przeżyła haj. Następnie wyparła tę historię ze świadomości. Tzn niby wiedziała, że to się stało, ale starała się o tym nie mysleć, o tym zapomnieć, bo przecież uważała siebie za przeciwniczkę narkotyków, więc ona nie bierze.

Niestety, wyparcie jest złym, nieskutecznym sposobem na panowanie nad swoim postępowaniem. Pamięć o haju, choć wyparta, pozostała. Za pół roku, gdy z dowolnych innych przyczyn poziom trudności i stresu w jej życiu akurat wzrósł znacząco, no to pojawiła się pokusa ucieczki od problemów w haj... pokusa tym silniejsza, że wypierana. Jak weźmie drugi raz po pół roku, to też się jeszcze nie uzależni...

Fast forward o jakiś okres czasu i dziennikarka bierze już dość regularnie, choć w ukryciu. Żyje w dysonansie, sama siebie potępia, co oczywiście wywołuje chęć ucieczki i zapętla błędne koło. (Typowy mechanizm uzależnienia: Piję, by zapomnieć, że się wstydzę, że piję - to było w Małym Księciu). Stąd ten charakterystyczny wzorzec: Nie bierze przez parę dni, bo się powstrzymuje, ale jak już siła woli jej nie starczy, jak pęknie samokontrola, to się po prostu rzuca na narkotyk i bierze go w ogromnych ilościach naraz... potem wytrzeźwieje, znowu w napięciu wytrzyma parę dni, i tak w kółko. Wstydzi się tego, dlatego próbuje to ukryć. Ale to trudno ukryć.

Jeżeli uważasz powyższą konstrukcję za nieprawdopodobną z psychologicznego punktu widzenia - OK, again, ty jesteś specjalistką w dziedzinie, a nie ja, więc muszę się wycofać.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Diler + Postapokalipsa

13
gaazkam pisze: (pt 24 lut 2023, 19:47) Jeśli weźmie RAZ, to się jeszcze nie uzależni. Weźmie tylko raz, zobaczy "z czym to się je" i odstawi. No więc wzięła w ukryciu i przeżyła haj.
Skoro, jako reporterka pisała o narkotykach i była ich zdeklarowaną przeciwniczką, to chyba miała więcej niż trochę wiedzy o tych narkotykach. Czyli była specjalistką w ich dziedzinie, doskonale wręcz wiedziała, że jednorazowe wzięcie uzależnia. Znała doskonale ( jako dziennikarka!) liczne historie ludzi, którzy tak myśleli i wiedziała, jak skończyli. Znowu strzał w kolano.

Próbujesz mi, w całej swojej wypowiedzi tłumaczyć, jako mogło być. A największy problem leży w tym, przeczytaj to uważnie: że próby tłumaczenia jej motywacji (już pomijam, czy bardziej, czy mniej udane), powinny być jakoś wplecione w tekst.

Diler + Postapokalipsa

14
gaazkam pisze: Ale czy nie jest tak, że jest sytuacją bardzo częstą, nagminną wręcz, że postępowanie ludzi jest rozbieżne z wyznawanymi przez nich poglądami?
Tak, jak najbardziej (i właśnie to bywa najciekawsze). tylko gdzie to jest w tekście? Problemem jest, że podałeś nam jednocześnie - nie, ja z całą pewnością, absolutnie nie piję, nie tykam się tego świństwa, ale - poproszę o kieliszek - na takie coś ja bym zrobiła duże oczy. I owszem, potem ona to jakoś usiłuje wytłumaczyć, ale mizernie to wychodzi. Ja jej w każdym bądź razie nie wierzę, i nadal widzę kogoś kompletnie niespójnego kto wyskakuje jak pajacyk z pudełka.

Postać głównego bohatera też jest rozmyta
gaazkam pisze: Chciałem zrobić sk*rwiela, który jest cyniczny, z którym dłuższy związek będzie toksyczny ALE w tym konkretnym momencie, choć z powodów w większości egoistycznych (w małej części także altruistycznych, to się nie wyklucza) rzeczywiście udziela dziennikarce bardzo jej teraz potrzebnej pomocy.
Nie za dużo tych "rozbieżności" jak na taki mały kawałek? Jest taki ale zaraz też taki? Jest cyniczny, ale jest mu smutno? Jest dilerem i ma wszystkich serdecznie gdzieś ale, oj, ta bieeedna dziewczynka? I owszem może być, ale to jest po prostu źle rozpisane, za bardzo skaczesz.
On, na szczęście, stosunki miał.
- bohater
Zebrał się na odwagę i wyjrzał za mur.
- trzęsą mu się portki
Nie było sensu dyskutować, póki bredziła na haju.
- cynik
Trzymał jej ręce, by nie rozdrapała mu skóry.... Zrobiło mu się smutno.
- chłoptaś
Czy kiedykolwiek traktował ją jako potencjalny romans?
- może by ją tak przelecieć?
Ale skoro tak, to czemu próbował ją ratować, nawet wbrew jej własnej woli? Czy nie po to właśnie, by ona nie stała się ludzkim śmieciem, by jednak mogła go pociągać?
- fajne przemyślenia, ale nie kupuję.

Tekst i motywacje bohaterów powinny płynąć, przechodzić płynnie przez te skrajności i być czymś podbudowane (a nie tylko komentarzem pod tekstem). Chciałeś pokazać nam coś ważnego i głębokiego, niestety w obecnej formie my, czytelnicy, tego nie kupujemy.
Dream dancer
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”