Do zrozumienia ostatnich dwóch linijek potrzebna jest znajomość Fabuly rasy, Stachury.
potargałam bezszelestnie kłosy gniewu i widziałam jak uginają się i syczą a na niebie rozbłysła tęcza
z hukiem bez dna był ten huk i przedarł powieki nie zapominając że powiek się nie zamyka bezsenność czuwa
na palcach
- pokaż mi swoje owoce
powiem ci kim jesteś
nieurodzajne lato nie odpowiadało już nawet echem i tylko bezgłośność i nawet nie cisza już
a grzech
- gnomy wyrosły na podniebieniu
skrzypią i wrzeszczą że raj
urojona śmierć nie smakowała tak dobrze jak chłód o świcie i nie uśmiechała się tak ładnie
a pokrojone oczy nie pasowały do wódki gorzkość zbyt ciemna na te noce
dni wysechły
- drogi na pohybel
nie usłali różami
- pustelniku gdzieś
w twoich żyłach uśpiłam węże
nie rodzę już dzieci ojcze
milczę
i przeczołgałam się przez tunel samotności
i nie potrzebuję niczego