Latest post of the previous page:
Daleka droga do domu - neologizmy nadają specyficzny, oniryczny charakter; praca trafia w moje gusta. Lampiarza doskonale widzę w mojej głowie, tak samo jak i szamana. Podoba się.Pionek bez koloru - pomysł bardzo ciekawy, z początku wciągnęło. Końcówka wydaje mi się trochę... może nie niedopracowana, ale oczekiwałem czegoś głębszego. Albo pójścia w satyrę na manię spisków i Sekretnych Organizacji.
Bóg nas wszystkich nienawidzi - sprawnie i gładko; połknięte momentalnie. Ciekawa kreacja, ale zakończenie znałem niemal od początku.
Pieśń Wszechświata - kiedy dotarłem do końca miałem wrażenie, że było to znacznie więcej niż 6 tys. znaków. Męczące, ale przemyślane i z puentą. Niestety, nie moje gusta. Nie mam zdania.
Podróż - kilka niemal przypadkowych sytuacji. Przypuszczalnie tym pociągiem codziennie jeździ autor - też kiedyś napisałem coś podobnego. I też nie miało żadnego przesłania.
Lirogon - początek przywodzi na myśl "Mistrza Pieśni" O.S. Carda. Tylko tam bohater jednak zostaje zmuszony do podpisania paktu (albo czegoś na kształt), co otwiera wiele możliwości fabularnych. Tutaj miałem nadzieję, że bohater w swej niewinnej naiwności zostanie wykorzystany. Niestety, wszystko skończyło się szczęśliwie

Łańcuch - przeczytałem kilka razy zanim domyśliłem się która kwestia jest czyja. Jak zrozumiałem zacząłem podziwiać pomysł. Faktycznie, lemowskie. Podobało się.
Gra w słowa - nie rozumiem takich eksperymentów. Tak samo jak nie mam pojęcia o co chodzi w tym... czymś. Autentycznie - dla mnie to tylko literki. Nie podobało się. Brak mi wrażliwości?
Domek z klocków - czytałem kiedyś coś podobnego (relatywnie). Tutaj sprawnie, z wyczuciem, z kunsztem. Piękny przykład miniatury. Wręcz wzorcowy. Podobało się.
Szkatułka pełna tajemnic - pomysł niezły; ładnie i czysto warsztatowo, nie rozumiem trochę zachowania bohaterki (czekać 30 lat? Dobre sobie, ja bym szkatułkę zwinął przy pierwszej okazji
