Latest post of the previous page:
Z regulaminu usługi wynika 8 tygodni roboczych, czyli trzeba odliczać wszystkie święta. Co mnie uderzyło, to fakt, że w regulaminie usługi na stronie piszą, że fakturę otrzymuje się wraz z recenzją pocztą, czyli po wykonaniu zlecenia. Możliwe, że miałaś inne warunki, ale skoro zapłaciłaś z wyprzedzeniem za usługę, masz prawo się jej domagać i nie muszą interesować Cię "inne okoliczności" wydawnictwa. W końcu liczą sobie niebagatelną sumę.47
No tak - faktura miała iść wraz z recenzją. Wyszło inaczej - tak czy owak zostało zapłacone (nie było innych warunków - wysłali to zapłaciłam, w końcu i tak musiałabym to zrobić). Rozumiem, że wszystko się rozkręca (zamówiłam recenzję dosłownie kilka dni po ogłoszeniu takiej możliwości).
Zacznę na nowo dobijać się od piątku - mam wrodzoną niechęć do bycia uciążliwym (również w kwestiach mailowych:)
A póki co czekam na przesyłkę. Zobaczymy. Mam nadzieję, że będzie tego warta.
Zacznę na nowo dobijać się od piątku - mam wrodzoną niechęć do bycia uciążliwym (również w kwestiach mailowych:)
A póki co czekam na przesyłkę. Zobaczymy. Mam nadzieję, że będzie tego warta.
48
Nie żebym naciskał, ale chętnie przeczytałbym recenzję za cztery stówystonka pisze:A póki co czekam na przesyłkę. Zobaczymy. Mam nadzieję, że będzie tego warta.

Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
50
Ja też. Stonka, czy jest możliwość wrzucenia jej (lub części) tutaj na wery?Navajero pisze:Nie żebym naciskał, ale chętnie przeczytałbym recenzję za cztery stówystonka pisze:A póki co czekam na przesyłkę. Zobaczymy. Mam nadzieję, że będzie tego warta.
52
Wczoraj otrzymałam recenzję.Więc tak:
- 3 strony pisane czcionką o wielkości 13 (tak mi się wydaje, bo 12 to nie jest), interlinia 1,5
- na ostatniej stronie przytoczone czytaty z książki bez jakiegokolwiek opisu,uwag, więc tekstu właściwego jest w rzeczywistości 2 strony i 3 zdania.
- trafi się literówka i zdanie typu "[...] dopełnia jeszcze i budowanie przez autorkę rozległych kontekstów [...]"
- język dosadny - ktoś bardzo dużo emocji włożył w tą recenzję, czuć to na każdym kroku (tylko nie wiem czy pierwotny plan zakładał ustrzelenie tekstu, czy udowodnienie, że autor to skończony idiota - trudno określić)
- na pierwszej stronie są opisane uczucia recenzenta - dużo ogólników, bez konkretnych przykładów, na drugiej stronie jest odniesienie do bohaterów, a na trzeciej wspomniane cytaty
- przemilczę fragmenty, w których (jak mniemam) recenzent sobie zaprzecza
Aha i najważniejsze!
Recenzja nie jest podpisana - tzn. przybili pieczątkę wydawnictwa na pierwszej stronie, ale osoba, która ją pisała nie zaszczyciła mnie informacją kim jest. Czyli dostałam jednym słowem anonim. Domyślam się, że w ramach ucięcia jakiejkolwiek próby dyskusji. A szkoda, bo, dla przykładu, zarzucenie mi "niewiarygodnych splotów okoliczności" jest bzdurą i mogłabym bardzo szybko to udowodnić (heh, w tym momencie siedzę jakieś 50 metrów od wydawnictwa, w przeciągu 15 minut jestem w stanie przyprowadzić 3-4 bohaterów:)
Co do samej treści - przemilczę. Nie chce podejmować tego tematu - jestem skołowana i jest mi wstyd. Ostatnią próbę jaką podejmę to dyplomatyczne zdobycie info o tym, kto ten tekst napisał.
- 3 strony pisane czcionką o wielkości 13 (tak mi się wydaje, bo 12 to nie jest), interlinia 1,5
- na ostatniej stronie przytoczone czytaty z książki bez jakiegokolwiek opisu,uwag, więc tekstu właściwego jest w rzeczywistości 2 strony i 3 zdania.
- trafi się literówka i zdanie typu "[...] dopełnia jeszcze i budowanie przez autorkę rozległych kontekstów [...]"
- język dosadny - ktoś bardzo dużo emocji włożył w tą recenzję, czuć to na każdym kroku (tylko nie wiem czy pierwotny plan zakładał ustrzelenie tekstu, czy udowodnienie, że autor to skończony idiota - trudno określić)
- na pierwszej stronie są opisane uczucia recenzenta - dużo ogólników, bez konkretnych przykładów, na drugiej stronie jest odniesienie do bohaterów, a na trzeciej wspomniane cytaty
- przemilczę fragmenty, w których (jak mniemam) recenzent sobie zaprzecza
Aha i najważniejsze!
Recenzja nie jest podpisana - tzn. przybili pieczątkę wydawnictwa na pierwszej stronie, ale osoba, która ją pisała nie zaszczyciła mnie informacją kim jest. Czyli dostałam jednym słowem anonim. Domyślam się, że w ramach ucięcia jakiejkolwiek próby dyskusji. A szkoda, bo, dla przykładu, zarzucenie mi "niewiarygodnych splotów okoliczności" jest bzdurą i mogłabym bardzo szybko to udowodnić (heh, w tym momencie siedzę jakieś 50 metrów od wydawnictwa, w przeciągu 15 minut jestem w stanie przyprowadzić 3-4 bohaterów:)
Co do samej treści - przemilczę. Nie chce podejmować tego tematu - jestem skołowana i jest mi wstyd. Ostatnią próbę jaką podejmę to dyplomatyczne zdobycie info o tym, kto ten tekst napisał.
53
To rozczarowujące, szczególnie jeśli dotyczy renomowanego wydawnictwa. Udowadnia też, że wydanie książki to loteria - na jakiego recenzenta padasz, na tego bęc... No i dwie strony emocjonalnych ogólników - nie na tym polega praca krytyka...
54
Pójdź stonka, ja Cię uczyć każęstonka pisze: Domyślam się, że w ramach ucięcia jakiejkolwiek próby dyskusji. A szkoda, bo, dla przykładu, zarzucenie mi "niewiarygodnych splotów okoliczności" jest bzdurą i mogłabym bardzo szybko to udowodnić (heh, w tym momencie siedzę jakieś 50 metrów od wydawnictwa, w przeciągu 15 minut jestem w stanie przyprowadzić 3-4 bohaterów:)




a) recenzent ma rację, a Ty nie możesz się pogodzić z jego oceną
b) Ty masz rację, a recenzent zjechał Cię z sobie tylko wiadomych powodów
W obu wypadkach rozmowa do niczego nie prowadzi. Musisz po prostu wysłać swój tekst komuś, komu zaufasz. Nawet jak Ci napisze, że jesteś - pardonnez moi - grafomanką.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
55
Navajero:) Z założenia nie planowałam i nie planuje prowadzić jakichkolwiek dyskusji ani z wydawnictwem ani z recenzentem. Staram się z godnością znosić wszystko, nawet bluzgi. Pisząc o metrach dzielących od wydawnictwa chciałam tylko dać znać, że gdybym miała jakąkolwiek możliwość - jestem w stanie udowodnić rację dotyczącą tych nieszczęsnych splotów wydarzeń.
Co do tego, że nikt się nie podpisał - myślę, że nie jest to na miejscu. Człowiek ponoć winien jest brać odpowiedzialność za swoje teksty. Ta informacja będzie tylko dla mnie i jej zdobycie zakończy cały proces (o ile w ogóle mi się to uda - może wydawnictwo założyło na mnie bana:). Zwyczajnie chce wiedzieć komu tak bardzo uprzykrzyłam czas swoją lekturą:) No i kto tworzy tak pięknie ubrane w słowa bluzgi okraszone dużym ładunkiem emocjonalnym:)
Co do tego, że nikt się nie podpisał - myślę, że nie jest to na miejscu. Człowiek ponoć winien jest brać odpowiedzialność za swoje teksty. Ta informacja będzie tylko dla mnie i jej zdobycie zakończy cały proces (o ile w ogóle mi się to uda - może wydawnictwo założyło na mnie bana:). Zwyczajnie chce wiedzieć komu tak bardzo uprzykrzyłam czas swoją lekturą:) No i kto tworzy tak pięknie ubrane w słowa bluzgi okraszone dużym ładunkiem emocjonalnym:)
56
Nie ma też wielkiego sensu dyskutować z recenzentem, który ich nie wyssał. Dobra recenzja koncentruje się na intencjach autora zapisanych w tekście i sposobu ich realizacji za pomocą środków stylistycznych. Na nic bieganie za recenzentem i tłumaczenie mu "o czym autor chciał powiedzieć"Navajero pisze:Największym błędem taktycznym jaki może popełnić autor jest próba rzeczowej dyskusji z recenzentem który swoje zarzuty wyssał z palca
57
Uhmsmtk69 pisze:Nie ma też wielkiego sensu dyskutować z recenzentem, który ich nie wyssał.

No, no... Jak z pobliskich sklepów zaczną znikać figurki Kena, pudełka szpilek i podręczniki Voodoo, będę wiedział co o tym myślećstonka pisze:Zwyczajnie chce wiedzieć komu tak bardzo uprzykrzyłam czas swoją lekturą:) No i kto tworzy tak pięknie ubrane w słowa bluzgi okraszone dużym ładunkiem emocjonalnym:)

Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
58
stonka, czy to znaczy, że w recenzji znalazły się słowa powszechnie uznawane za obraźliwe?bluzgi okraszone dużym ładunkiem emocjonalnym
Mam pytanie - do Czarnego wysłałaś powieść, a pisujesz też opowiadania?
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
59
Łeeee, za 400 złociszy coś takiego? Współczuję. I jeszcze jakość recenzji, z tego, co napisałaś, też woła o pomstę do nieba... :(stonka pisze:Recenzja nie jest podpisana - tzn. przybili pieczątkę wydawnictwa na pierwszej stronie, ale osoba, która ją pisała nie zaszczyciła mnie informacją kim jest. Czyli dostałam jednym słowem anonim.
Czy chodzi Ci o to, że Twoje postacie i owe nieprawdopodobne sploty okoliczności, które są Ci zarzucane powstały w oparciu o prawdziych ludzi i wydarzenia? To nie masz tu racji, i to całkowicie. To, że Twoim przyjacioło przydarzyły się takie czy inne niesamowite rzeczy absolutnie nie czyni tych rzeczy prawdopodobnymi literacko. Dla przykładu - mam kumpla, który jest dwuklasowcem: kucharzem i ochroniarzem zawodowym w jednym. Czyni go to fajnym gościem, ale niezbyt prawdopodobną postacią literacką. Podobnie to, że ktoś wyskoczy z 10 piętra i przezyje nie sprawia, że takie wydarzenie w powieści jest realistyczne...stonka pisze: szkoda, bo, dla przykładu, zarzucenie mi "niewiarygodnych splotów okoliczności" jest bzdurą i mogłabym bardzo szybko to udowodnić (heh, w tym momencie siedzę jakieś 50 metrów od wydawnictwa, w przeciągu 15 minut jestem w stanie przyprowadzić 3-4 bohaterów:)
Dałoby się zobaczyć fragment tej powieści? Z chęcią bym się własnoocznie przekonał o zasadności uwag recenzenta lub jego skrajnej chwiejności emocjanalnej...

Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
60
Stonka, a teraz wrzuć prośbę o czytaczy tutaj na forum, poczekaj na 2-3 chętne osoby i niech one po przeczytaniu napiszą swoje recenzje. Zobaczymy co się bardziej opłaca i dlaczego nie warto płacić takiej kasy. 

61
Fakt, że recenzja jest anonimowa, sam w sobie nie stanowi dowodu nierzetelności czy braku kultury. W czasopismach naukowych, które uzależniają przyjęcie artykułu od "peer review", utajnianie danych recenzentów jest, z tego co wiem, ogólnie przyjętą praktyką. Natomiast jeśli recenzja była niemerytoryczna i zawierała inwektywy, to już inna para kaloszy. Ja też chętnie przeczytałabym i fragment powieści, i fragment recenzji 
Mich'Ael, w kwestii realizmu nie zgadzam się z Tobą
Jeśli coś się wydarzyło IRL, to znaczy, że jest fizycznie możliwe, ergo - można o tym napisać
Powiem więcej - to właśnie najbardziej nieprawdopodobne historie "z życia" dostarczają gotowego materiału dla literatury. Parę przykładów z głowy - Natascha Kampusch, Armin Meiwes, Genevieve Guzman-Macmillan, porwane dziecko Charlesa Lindbergha, Stephen King potrącony przez ciężarówkę, Zdzisław Beksiński zabity przez nożownika.
Twój kumpel byłby fajną postacią literacką

Mich'Ael, w kwestii realizmu nie zgadzam się z Tobą


Twój kumpel byłby fajną postacią literacką

Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/