Narracja pierwszoosobowa

1
"Przy narracji pierwszoosobowej zakres wiedzy czytelnika powinien być równy lub większy zakresowi wiedzy bohatera. Skoro to on opowiada o swoim życiu, nie powinien przemilczać rzeczy, które wydarzyły się w toku fabuły, a które mają istotny wpływ na rozwój wydarzeń."

Taką uwagę wyczytałam w komentarzu do opowiadania napisanego w pierwszej osobie. Nie do końca się z nią zgadzam, ale może to moje widzimisię jest błędne.

Jest tak:
Bohater opowiada o najważniejszym wydarzeniu w swoim życiu. Jest ono dość traumatyczne. Przez połowę opowieści nie mówi o tym co to było, potem wyjawia trochę z prawdy, potem znowu trochę, do końca buduje obraz prawdziwych wydarzeń sprzed miesięcy.

Czytelnik wiele się domyśla, ale nie wie na pewno, póki sam bohater tego nie potwierdzi. A on ujawnia szczegóły nie po kolei, bez chronologii, miesza, skrywa nawet przed sobą prawdę o tym, co się zdarzyło.

Tak nie może być?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

2
dorapo, oczywiście że tak może być. Tylko musiało by być jasne dlaczego "ukrywa" fakty? No i w zależności jaką formę przyjmie taka narracja. Pamiętnika? Spowiedzi? Próby wybielenia siebie/faktów? Albo - jak zdajesz się sugerować - próby zmierzenia się z przeszłością (albo ze stanem obecnym). Wg mnie po skończeniu takiej historii przez czytelnika powinno być jasne dlaczego narrator gmatwał, zamiast opowiadać po prostu jak było.

ed:
Dodam coś z własnych niewielkich doświadczeń:
Mam takiego ulubionego bohatera (własnego), opowiadającego z pierwszej perspektywy, który często zaczyna historię powiedzmy w punkcie "K", później - aby przybliżyć obraz - cofa się do punktu "C", potem skacze do przodu, niemal do końcówki (a zdarzało się już, że zaczynałem od końcówki) a potem wraca do samego poczatku... itd itd, chyba założenie jest jasne.
Przy czym z reguły ów bohater po prostu cofa się w historii, żeby ułatwić zrozumienie jego obecnych motywacji czy problemów, nie wiem czy to do końca się liczy i odpowiada na Twoje pytania.
Try to shake it loose, cut it free, just let it go, get it away from me.

3
O ile dobrze pamiętam w jednej z powieści Agathy Christie mordercą okazał się narrator. To chyba najlepszy przykład na nieprzedstawianie czytelnikowi wszystkich faktów mających istotny wpływ na rozwój wydarzeń przy narracji pierwszoosobowej.

4
To niezupełnie tak. Przyjmując najprostszy wariant ( że narrator nie kłamie), bohater - prowadząc narrację - nie może ukrywać przed czytelnikiem żadnych faktów. To prawda. Jednak jeśli coś istotnego wydarzyło się przed rozpoczęciem narracji, może.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

5
To znaczy, ze można to ukrywanie uwzględnić, jeśli każę mu na przykład opowiedzieć historię kumplowi w knajpie przy piwie.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

6
Zależy od wykonania :) Jeśli całość będzie się trzymała kupy, to czemu nie?
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

7
Nawet przed samym sobą może przecież taki bohater starać się ukryć pewne rzeczy. Może nie chce pamiętać? Może to jakieś traumatyczne przeżycie, które później zostało wyparte ze świadomości. To wszystko nie tyle zależy od sytuacji, co od bohatera.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

8
Fakty jak fakty, ale dochodzi jeszcze ich interpretacja, kolejność opowiedzenia itd. Wszystko zależy też od postaci (psychopata będzie miał zasadniczo inne spojrzenie na to, co w danej sytuacji było ważne i warte opowiedzenia, niż człowiek normalny, prawda?). Pole do popisu ogromne, ale to też chyba bardzo trudne jest.

9
W tej sytuacji, którą opisujesz ważne byłoby uwzględnić fakt, że narrator pierwszoosobowy może dużo ujawniać w monologu wewnętrznym, zwłaszcza, że przeżycie, o którym mówisz było traumatyczne. Czyli samo z siebie uruchamia wiele wspomnień, emocji, myśli i automatycznych interpretacji. Oczywiście, monolog wewnętrzny wcale nie jest uporządkowany, pozostaje dalej pole do manipulacji informacją.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

10
Poszłam do sąsiada pożyczyć łyżkę soli: http://www.qfant.pl/forum/viewtopic.php ... sc&start=0

i wyczytałam:
posty Marva:Dzięki takiemu stylowi narracji mogę lepiej operować uczuciami, wprowadzać fabularne triki i być w stałym kontakcie z czytelnikiem, nie pozwolić mu się oderwać. W narracji pierwszoosobowej narrator ma tą przewagę, że może wprowadzać czytelnika w błąd, mylić i wkurzać.

Tu narrator może w pewnym momencie stać się niewiarygodny, powiedzieć: "to o czym opowiadałem było kłamstwem, to ja zabiłem Zenka a nie Edek. Ale jemu i tak już wszystko jedno. Wplątałem cię w sieć kłamstw a ty uległeś. Chciałbym ujrzeć twoją minę".
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

11
Ja nie lubię 1-osoby. Czemu? Ponieważ za bardzo skupia się na przezyciach głównego bohatera. Ja muszę wiedzieć co czuje druga osoba stojąca tuż obok. 3-osoba jest najlepsza. Narrator jest obiektywny, ocenia i opisuje z większą szczegółowością. Daje o wiele więcej możliwości. Sprawniej wprowadza nastrój niepokoju i tajemniczości. Ale jeżeli piszesz tylko o 1 bohaterze i tylko on jest tym głównym, to czemu nie? 3-osobówka według mnie jest zarezerowana dla tych bardziej, hmm, żeby nikogo nie urazić, bardziej wymagających dzieł? :P
Dobrze jest czasami meiszać tych narratorów. Przeżycia wewnętrze pisać z 1 osoby, a świat otaczający czytelnika w 3. Takie moje skromne zdanie

12
Ja bym nie zapominał, że w I czy w III osobie - narrator pozostaje częścią literatury a nie sprawozdania z obrad sejmu. W dalszym ciągu autor może kazać zdradzać narratorowi pewne fakty według wymogów fabuły a nie z konieczności nieukrywania faktów przed czytelnikiem. Ostatecznie kto z nas jest pewny, że to co widzi jest realnością również dla kogoś innego?
Zresztą, od wprowadzenia mowy pozornie zależnej i techniki punktów widzenia w narracji III osobowej granice stały się bardzo niewyraźne. Mówić trzeba raczej o bardziej, lub mniej obiektywnym narratorze.
http://ryszardrychlicki.art.pl

13
smtk69 pisze:autor może kazać zdradzać narratorowi pewne fakty według wymogów fabuły a nie z konieczności nieukrywania faktów przed czytelnikiem.
To ciekawe stwierdzenie. Podoba mi się jego oczywistość. :)

Myślałam o książkach jakie są napisane w narracji pierwszoosobowej i kilka tytułów, które pamiętam:

- Traktat o łuskaniu fasoli Myśliwskiego,
- Nocny partol Łukianienki,
- Tkacz iluzji Białołęckiej.

Inne?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

14
Powieści Jacka Skowrońskiego ("Był sobie złodziej" i "Mucha")

Kiedyś byłem zdeklarowanym przeciwnikiem narracji pierwszoosobowej, wstyd przyznać. Od czasów Qfantycznego debiutu (Otuleni) zacząłem się coraz bardziej przekonywać. Teraz opowiadania piszę już niemal wyłącznie w pierwszej osobie. Miło mi jest wczuć się w bohatera, ale powieść, którą teraz tworzę w ramach Maratonu będzie całkowicie trzecioosobowa - bo też nie znalazłem odpowiedniej postaci na narratora. Sporo zależy od fabuły - jeśli konieczne jest przedstawienie wielu faktów i/lub postaci, o których narrator pierwszoosobowy nie ma pojęcia lub do których nie ma dostępu - będzie ciężko lub nie będzie wcale.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

15
Cała saga Zmierzch. ;)
Jesienne Ognie - Waleria Komarowa.
Cała saga Amberu - Roger Zelazny - Dziewięciu Książąt Amberu, Karabiny Avalonu itp. ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”