Przesyt

1
Opisano już tak wiele! Przedstawiono indywidualne lub zbiorowe przeżycia. Rozmaitego kształtu stany. Wzruszenia wspomagające wiarę w człowieka. Złe, czy klawe dzieciństwo. Skarby mitów. Upadki, wzloty. Gorzej czy lepiej utrwalono każdą figurę problemu, więc kiedy widzę księgarnię, przechodzę na drugą stronę ulicy. Mam za dużo zbytecznych informacji.

Otaczają mnie bezmiary nieistotnych szczegółów, jakieś obojętne fragmenty zdarzeń, dręczą wizje cudzej wyobraźni. Słyszę jazgoty pseudofilozoficznych rozważań, słowa upstrzone pozornymi uniesieniami, przesiąkłe nowoczesną grypserą, zdania udające autentyczne.

Wszystko to razem męczy mnie i zmusza do obaw i wtedy nieważne jest, czy mam zalety lub wady; książki, których nie lubię, istnieją. Patrzę więc, jak moje ideały tracą znaczenie, jak są niszczone, modyfikowane przez usta karłowatych intelektualistów, dostosowywane do chwilowej rzeczywistości, jak stają się najeżone wątpliwościami, zastrzeżeniami, spłyceniami prowadzącymi donikąd, jak cuchną zredukowane do padliny z błahej treści. Patrzę, lecz nic nie może zapobiec moim postępującym procesom cynizmu.

PS. już od świtu biorę się za zmagania z bilansem życia. Jednak w okolicach śniadania przechodzi mi chętka na dogłębną ekspiację. Co z tego, że robię te podsumowania i wchodzą mi one w krew, że nawykam do swojej porcji pokuty, nie mogę bez niej zasnąć, a z nią tym bardziej, kiedy nie wiem, gdzie pobłądziłem, a gdzie zaniedbałem się w konkluzjach.
Marek Jastrząb (Owsianko) https://studioopinii.pl/dzia%C5%82/feli ... N9tKoJZNoo

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”

cron