Latest post of the previous page:
Początkowo to jest westia samozaparcia, siły woli i takich tam, a potem funkcjonowanie w trybie intensywnym wchodzi w nawyk. Consetudo est altera natura.
Znaczy - nie podobała mi się perspektywa skończenia tak, jak liczni z moich znajomych: praca, praca, praca, powrót do domu, piwko, film, spać. Brzuszysko od tego rośnie i powoli człowiek pogrąża się w marazmie. Z niejakim zdziwieniem stwierdziłem, ze aktywność fizyczna i umysłowa doskonale się uzupełniają - to nie jest tak, że jak jestem zmęczony psychicznie to nie mogę machać mieczem, a jak pomacham to będę potem nieżywy. Wręcz przeciwnie - widać tak działają te całe endorfiny.
I pfff, tłumaczenie jest kreatywnym pisaniem.
 Fakt, nie każde, ale to, którym się obecnie zajmuję jak najbardziej jest.
 Fakt, nie każde, ale to, którym się obecnie zajmuję jak najbardziej jest. No dobrze, przyznam się, ze Wiatrak już umiem - teraz czekam na Trąbę Powietrzną. A nie, chwila... nie ma takiej... pomyliło mi się z barbarzyńcą z Diablo II.
 No dobrze, przyznam się, ze Wiatrak już umiem - teraz czekam na Trąbę Powietrzną. A nie, chwila... nie ma takiej... pomyliło mi się z barbarzyńcą z Diablo II.