Andrzej Pilipiuk pisze:Jest dla Was kompletnie NIEPERSPEKTYWICZNE. By się przebić w gatunku do tego stopnia obsadzonym przez zawodowców musielibyście machnąć 10 genialnych powieści.
Patrząc na to z tej perspektywy, horror także jest nieperspektywiczny - jakiś wypadek musiałby się przytrafić Stephenowi Kingowi (i jego synowi, też dobrze pisze i zasiądzie na tronie po ojcu pewnie) i Grahamowi Mastertonowi. Ufff, dobrze, że przynajmniej Lovecraft nie żyje.

Tak samo z każdym innym gatunkiem: ciężko się przebić.
Fakt, z fantasy jest szczególnie cięzko, bo był na nie boom, ale teraz, uwaga, wieszczę, trudny orzech do zgryzienia będą mieli właśnie autorzy horrorów - potwory są obecnie wszędzie. I te, no... paranormalne romanse. Błech, obrzydliwość.
[ Dodano: Sro 07 Gru, 2011 ]
EDIT:
A, tak poza tym - mogę się z Andrzejem zgodzić. W fantasy najważniejsze jest to, by go nie pisać: rzygam fantasy. Znaczy - George'a R.R. Martina jestem w stanie zdzierżyć, bo jego "A Game of Thrones" etc. jest a) monumentalne i świetne dopracowane pod względem świata oraz b) w miarę odkrywcze i pełne świeżych pomysłów (albo pomysłowego wykorzystania starych).
Jak widzę kolejną "Klątwę czarnego maga" albo "Cenę magii" albo "Runy śmierci" itp. - uciekam.
Najlepsze w fantasy jest to, by pisać coś innego, własnego. Na przykład - wskrzesić coś, co kiedyś nazywane było weird fiction. I już. Jest pomysł na dobre pisanie.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?