Ogólnie chyba pierwszy raz w życiu biorę się za spisywanie tego, co robiłem w danym dniu, więc będzie to dla mnie jakiegoś typu nowość;)
Dzisiejszy dzień był owocny, choć i tak poddałem się dosyć długiemu spacerowi i niezbyt owocnemu spędzaniu czasu w sieci. Mimo wszystko jednak mam już główny zarys fabuły i opis ważnych postaci(startuje ze wszystkim od zera, więc wiem, że raczej nie dam rady dokończyć do sylwestra)
Mam nadzieję, że jutro i pojutrze spełnię stawianą sobie obietnicę i będę pisał w autobusie, bo kilka godzin bezproduktywnego siedzenia zdecydowanie źle wpłynęłoby na moje samopoczucie.
Pozdrawiam resztę maratończyków:) Kolejny wpis będzie w niedzielę o ile nie zapomnę;)
2
Nie jest dobrze. W piątek i sobotę miałem nadgonić, żeby móc odpocząć przez zbliżający się tydzień. Wyszło z tego tylko tyle, że mam zupełnie nową fabułę i bohatera(trochę zubożyłem narrację) i dwa czy trzy zdania wprowadzenia.
Co do bezproduktywnego siedzenia w autobusie: jednak przesiedziałem bitych 20 godzin i nic w tym czasie nie napisałem, nie wpadłem bowiem na to, że w obydwie strony jechać będę, gdy słoneczko nie będzie mnie wspierać promieniami.
Jako, że niedziela, to zamiast maratonowania zabrałem się do pisania felietonu z jako takimi skutkami.
Teraz została mi nadzieja, że nie wymyślę kolejnej "jeszcze lepszej" fabuły i w końcu będę mógł zacząć tworzyć świat.
Co do bezproduktywnego siedzenia w autobusie: jednak przesiedziałem bitych 20 godzin i nic w tym czasie nie napisałem, nie wpadłem bowiem na to, że w obydwie strony jechać będę, gdy słoneczko nie będzie mnie wspierać promieniami.
Jako, że niedziela, to zamiast maratonowania zabrałem się do pisania felietonu z jako takimi skutkami.
Teraz została mi nadzieja, że nie wymyślę kolejnej "jeszcze lepszej" fabuły i w końcu będę mógł zacząć tworzyć świat.
3
Dzisiaj, po powrocie do domu udało mi się przysiąść i zacząć pisać. Pisać, a później kasować(cykl powtórzył się kilka razy). W pewnym momencie udało mi się jednak "stworzyć" coś, czemu udało się przetrwać dłużej. Wszystko szło pięknie ładnie, aż do momentu, gdy zgubiłem wątek, którego oczywiście nie zapisałem na, wcześniej przygotowanej w tym celu, kartce. W rezultacie zawiesiłem się jak windows i popełniłem przez to kolejny błąd. Włączyłem gg, dzięki czemu skutecznie uniemożliwiłem sobie dalsze pisanie.
Nie jestem zadowolony z dnia: tylko 3000 znaków ze spacjami, ale podobno najgorzej się zaczyna.
Nie jestem zadowolony z dnia: tylko 3000 znaków ze spacjami, ale podobno najgorzej się zaczyna.
4
W dniu siódmym chciałbym, tak jak w biblii Bóg, usiąść i podziwiać wszystko to co stworzyłem i bez wyrzutów sumienia móc leniuchować. Jednak nawet przy największym zbliżeniu nijak efektów pracy mojej zauważyć się nie da, mógłbym zwalić to oczywiście na ciężki tydzień(następny będzie i tak gorszy) i totalne zmiany nastroju związane z pogodą, ale nie ma sensu się oszukiwać, nie potrafię sam zmusić się do pisania(nie mówię nawet o 5 000 znaków dziennie), bo po pierwszych trzech, czterech zdaniach całość ląduje w koszu, a ja uświadamiam sobie, że w życiu nie chciałbym czytać takiego chłamu.
W dniu dzisiejszym przechodzę więc z użytkownika w obserwatora i kibica, bo jest komu kibicować. Kto wie może za kilka miesięcy na wery pojawią się nowi fioletowi.
W dniu dzisiejszym przechodzę więc z użytkownika w obserwatora i kibica, bo jest komu kibicować. Kto wie może za kilka miesięcy na wery pojawią się nowi fioletowi.
5
... zaraz po tym jak miejscowe świnie wzbiją się do majestatycznego lotu nad miastem. Cie choroba, jak takie coś nasra na głowę człowiekowi... take cover!zaqr pisze:W dniu dzisiejszym przechodzę więc z użytkownika w obserwatora i kibica, bo jest komu kibicować. Kto wie może za kilka miesięcy na wery pojawią się nowi fioletowi.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
6
Mich'Aelowi pisanie się na mózg rzuciło 
A Ty, zaqr, weź się nie poddawaj. Napisz najwyżej coś krótszego albo kilka jakiś pomysłów chociaż naszkicuj. Tylko tak od A do B.
Jak klapniesz przy biurku i się zmusisz, to potem już na pewno ruszy. Nawet jak nie będziesz miał szczegółowego planu.
Dawaj!

A Ty, zaqr, weź się nie poddawaj. Napisz najwyżej coś krótszego albo kilka jakiś pomysłów chociaż naszkicuj. Tylko tak od A do B.
Jak klapniesz przy biurku i się zmusisz, to potem już na pewno ruszy. Nawet jak nie będziesz miał szczegółowego planu.
Dawaj!
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"