76

Latest post of the previous page:

Felik pisze:Navajero - To chyba tylko gra, która i tak jest 100x mniej znana od Dragon Age, o którym chyba już 3 książki napisano, lol
To także tłumaczone na języki obce książki. Coraz popularniejsze na Zachodzie.
Felik pisze:Na ogół unikam Polskiej twórczości. Mam do niej jakąś awersję.
Co nie przeszkadza Ci wypowiadać się w tym temacie autorytatywnie. Może jednak posłuchaj Andrzeja i rzeczywiście najpierw trochę poczytaj?
Felik pisze:Nie wychodząc na totalnego ignoranta, to moja wiedza o Polskiej literaturze jest średnia-średnia.
A to już chyba autoreklama :D
Felik pisze:Zresztą jestem bardziej historykiem niż lingwistą :D
Nie bardzo wiem co mają języki do literatury? Ale historyk? No, no... Strach się bać ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

77
Navajero

Co nie przeszkadza Ci wypowiadać się w tym temacie autorytatywnie. Może jednak posłuchaj Andrzeja i rzeczywiście najpierw trochę poczytaj?

Nie przeszkadza, ponieważ teamt skupia się na fantasty, a na tym się znam i nie ma znaczenia, że nie pałam miłością do jej Polskiego odbicia. Fantasy to fantasy pod każdym względem. Każdy ma swoje gusta i guściki w tym zakresie.

Nie bardzo wiem co mają języki do literatury
W czymś trzeba tą książkę napisac, prawda? Chyba nie hieroglifami :P

78
Nie przeszkadza, ponieważ teamt skupia się na fantasty,
fantasy. Zawsze piszmy poprawnie "fantasy", a nie dwuznacznie "fantasty", bo takie słowo w ogóle nie istnieje i w sumie nie wiadomo czy chodzi o fantasy czy ogólnie o fantastykę.

A co do gatunków, to moim zdaniem w ogóle się nie opłaca pisać w jakimkolwiek ustalonym gatunku. Tzn. lepiej pisać "o czymś", zamiast "w konkretnym gatunku". Jak masz pomysł, o czym ma być twoje opowiadanie/książka, to w zasadzie co za różnica pod jaki to gatunek podpadnie? Nawet jeśli się to ma dziać w świecie "fantasy" - to i tak przecież jest to tylko świat, a równie dobrze posługując się elfami czy magią możesz zrobić opowieść miłosną, powieść współczesną, bądź science-fiction nawet.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

79
Andrzej Pilipiuk pisze:
Preissenberg pisze:Ale mnie Andrzeju zainspirowałeś do stworzenia nowego gatunku literackiego! Przypomniałem sobie marzenie o tym sprzed paru lat... Jak zwykle, tak jak zwykle, moje ambicje przerastają MNIE, i pewnie większość z piszących-amatorów.
ale jakiś odsetek z Was odważy się i zrealizuje.
Albo chociaż padnie w walce.
Chcę walczyć i chyba można powiedzieć, że już to robię, próbując wyłuskać ze źródeł, które "studiuję" to, co mnie pasjonuje, co wg. mnie nadaje się do sklecenia, skombinowania w nowy styl, czy choćby po prostu klimaty, fabuły i realia oparte o ten materiał. Ja widzę poletko dla siebie we fantastyce, nieeksplorowaną zbytnio sferę wyobraźni na granicy nauki i mistycyzmu. Chciałbym zrealizować chociaż kilka fabuł w tych klimatach, konwencjach, ale dlaczego chociaż? ponieważ większość źródeł jest poza moim zasięgiem... Są one w języku angielskim, niemieckim - głównie, i odczytanie ich leży poza moimi zdolnościami. Niestety, nad czym bardzo ubolewam, że angielski nie jest moim ojczystym językiem, z tego względu, oczywiście. Widzę przed sobą szansę na stworzenie jakiegoś odłamu fantastyki, ale nie wiem jeszcze do końca jak to zrobić... Pracuję nad tym. Wiem jednak, że to możliwe, ale jaka kombinacja treści jest niezbędna, jaki układ relacji poszczególnych elementów do zawarcia ma być stworzony? Jeszcze nie wiem, ale mam przeczucie, bardzo silne przeczucie, że mogę to zrobić. Najlepsze jest to, że ja to widzę, a wszyscy inni, nawet i ci, którzy mogą odczytać te wszystkie źródła, literaturę, której ja potrzebuję do tego celu, nie stworzyli jeszcze czegoś takiego... A może się mylę? Wątpię, mam PEWNE rozeznanie w tym, co ludzie tworzyli, tworzą i będą tworzyć, a czego nie, tak już jest, to wynika z natury ludzi, ich psychiki, tego czym się interesują, i czasów. A ja jestem sobie taki "inny" typ, co mi wielokrotnie mówiono nawet, i ten właśnie taki odmieniec widz, że pewna konwencja, klimat, jeszcze nie zostały "popełnione". Potrzeba mi tylko samozaparcia, samodyscypliny i dobrej organizacji czasu i sił. Myślę, że to jest możliwe do zrobienia.

80
Preissenberg pisze:Ja widzę poletko dla siebie we fantastyce, nieeksplorowaną zbytnio sferę wyobraźni na granicy nauki i mistycyzmu.
Nie chcę Cię martwić, ale wygląda na to, że chcesz stworzyć horror. ;) Wyważasz otwarte drzwi - owa "nieeksplorowana" zbytnio sfera wyobraźni", o której wspominasz jest intensywnie eksplorowana mniej więcej od czasów Carmilli Sheridana Le Fanu, chociaż konflikt na linii nauka-mistycyzm pojawia się już w, dajmy na to, "Sleepy Hollow" Washingtona Irvinga.
Loony pisze:A co do gatunków, to moim zdaniem w ogóle się nie opłaca pisać w jakimkolwiek ustalonym gatunku. Tzn. lepiej pisać "o czymś", zamiast "w konkretnym gatunku".
Z tym bym się zgodził. To jest najważniejsze w fantasy - nie zakładać "o, napiszę książkę fantasy i zmienię świat", lecz mieć coś do powiedzenia i nie przejmować się tym, jak potem krytycy ochrzczą nasze dzieło.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

81
Mich'Ael pisze:
Preissenberg pisze:Ja widzę poletko dla siebie we fantastyce, nieeksplorowaną zbytnio sferę wyobraźni na granicy nauki i mistycyzmu.
Nie chcę Cię martwić, ale wygląda na to, że chcesz stworzyć horror. ;) Wyważasz otwarte drzwi - owa "nieeksplorowana" zbytnio sfera wyobraźni", o której wspominasz jest intensywnie eksplorowana mniej więcej od czasów Carmilli Sheridana Le Fanu, chociaż konflikt na linii nauka-mistycyzm pojawia się już w, dajmy na to, "Sleepy Hollow" Washingtona Irvinga.
Żaden horror, ale być może zechcę umieszczać i takie elementy, kto wie? Bardzo pewna postawa przy ocenie tego, co chcę pisać, brawo. Tylko, że może i były teksty bazujące na naukowo-mistycznych treściach, przekazach, i być może nie stworzę niczego nowego, jednak nie robi się tego w taki sposób, i o takich treściach jakie ja znam, i już mniej więcej wiem jak wykorzystać: materiały spirytystyczne, channelingi, wiedza od tzw. "kontaktowców", ufologia, teorie spiskowe, mistycyzm, ezoteryka i coś jeszcze. Może i są książki o podobnej konwencji, może. Ale tylko podobnej, albo i nawet daleko podobnej od mojej wizji... Poza tym chodzi o to, że chcę wykorzystać to, co przez pisarzy i w ogóle większość ludzi jest ignorowane, odrzucane, nie zastosowywane w literaturze. Zresztą, co ja będę mówił. Wszystko się okaże...

82
Andrzej Pilipiuk pisze: nie tylko nie znasz ale i pojęcia zielonego nie masz ;)
pyknij na Priv do R.Pawlaka jeśli tu jeszcze zagląda.
Głębiej niż ja siedzi w temacie - ułoży Ci listę lektur do poduszki.
Zagląda, Andrzeju, zagląda, i nawet mu się wydaje, że ma pojęcie o temacie, ale rozmowa jest tak chaotyczna, że nie wiadomo, czego właściwie dotyczy, więc nie bierze w niej udziału :)

Ale absolutne veto wobec twierdzenia, że polska fantasy jest kiepska. (I ogólnie fantastyka.) Gdyby Brzezińska, Białołecka, Kres i jeszcze z dziesięcioro autorów pisało po angielsku, byliby na listach bestsellerów. Kiedy Sapkowski przebił się do j. angielskiego, zaczyna zdobywać popularność. Przypominam, że pokonał kilkoro znaczących autorów, zdobywając nagrodę Gemmela.

Wygłoszę banał: żeby cokolwiek napisać dobrze, w jakimkolwiek gatunku, trzeba wiedzieć, co się w nim dzieje. I to nie tylko na świecie, także w kraju, języku, w którym chce się publikować. Bo można trafić na paradoks, wzorując się na Anglosasach, że owszem, żaden z nich niczego takiego, co sobie wymyśliliśmy, nie napisał. Za to rok temu taką książkę wydała Fabryka Słów czy opowiadanie ukazało się w SFFH :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

83
Marcin.Korbiel , odnośnie "Hobbita" bym polemizował. Wg mnie krasnoludy są tam na równi głównymi bohaterami. Nigdy wcześniej ta rasa nie była w powieści tak ważna.

Andrzej Pilipiuk, przede wszystkim dziękuję za to co napisałeś, bo może ja nie muszę wymieniać aż tylu podgatunków i jakoś konkretnie kategoryzować swojej twórczości, ale generalnie zdanie chyba mamy podobne. Trzeba po prostu napisać coś, czego jeszcze nie wymyślono albo słabo obmyślono. No i jeszcze dobrze literacko to opisać!
Napisałeś, że można napisać coś takiego jak Tolkien i być niezauważonym i to prawda, bo fenomen Tolkiena polegał na tym, że był jednym z pierwszych. Wsadził kij w mrowisko, w które inni pisarze nie chcieli, bo fantasy wtedy było ble... i choć trochę się zmieniło to nadal dla wielu jest ble... i dziecinada.
Gdyby dziś Tolkien wydał LotR, nie zrobiłby furory.

Ktoś z użyszkodników poruszył też temat braku researchu przy fantasy. Jasne... Jeśli chce się coś zrobić byle jak to sobie można.
Ale jak chcemy zrobić to dobrze, to poza powieściami historycznymi, chyba nie widzę takiego gatunku, w którym ten research byłby większy. Oczywiście jeżeli nie chcemy być wtórni i jeśli chcemy napisać coś spójnego i logicznego.
Andrzej Pilipiuk pisze:
B.A.Urbański pisze: Trochę jest to też wina szkoły, która jak na mój gust za mały kładzie nacisk na wiedzę o naszych terenach w wiekach wcześniejszych. Zazwyczaj zaczynamy od Chrztu Polski, później trochę skakania po kilku datach i dalej już się toczy...
to wielka zasługa szkoły że ukrywa prawdę o tym co tu było przed chrztem Polski.
Dzięki temu macie duuuużo mniej kompleksów.
A co było wcześniej? Nic? Puszcza i dziki zwierz? ;).
Gorzej. Znacznie gorzej.

ok 1800 r.pne. zaczyna się u nas epoka brązu.
ok 700 r.pne. zaczyna się u nas epoka żelaza.

w okresie wpływów rzymskich mamy pierwszą rewolucję przemysłową. Kultura przeworska w 600 tysiącach dymarek (mazowieckie centrum hutnicze) wytapia około cztery-sześć tysięcy ton żelaza (przez ok 250 lat).

ok. 700 r.ne. przychodzą Słowianie. I 2500 lat cywilizacji idzie się bujać.
Słowianie zaczynają od zera. Następuje wielki renesans narzędzi krzemiennych.
Garnki lepią ręcznie - nie znają koła garncarskiego.

etc. doczytajcie sobie ;)
Pisząc o czasach przed Chrztem Polski miałem na myśli wszystko wstecz na tych terenach. Również kulturę przeworską i przyjście Słowian (mimo, że jestem zwolennikiem tej teorii, trzeba zaznaczyć, że też nie jest to do końca potwierdzone i istnieją też zwolennicy teorii autochtonizmu). Jeśli natomiast mówimy już o napływie plemion słowiańskich na nasze tereny to raczej między IV a VI wiekiem. Ludzi się o tym nie uczy. W ogóle mam wrażenie, że przeciętny Polak wie bardzo mało o swoim kraju (XX wiekiem, bo o tym się trąbi). Sam jestem z terenów Polski, gdzie dość mocno osiedlone były plemiona celtyckie i nadal znajduje się tu różne rzeczy z tamtych czasów. Polak więcej wie o Grecji, Rzymie, Mezopotamii i ich kulturze, wierzeniach i zdobyczach niż o terenach Polskich. To jest też powód dlaczego polskie fantasy, czerpiące z tamtych czasów, jest mało popularne. I tu widać np. takiego Felika, który jako młody człowiek woli czytać gorsze literacko książki z zagramanicy, a przede wszystkim z hameryki.
Uważam, że to da się naprawić, ale trzeba chcieć. Trzeba wydawać dużo i dobrej polskiej fantastyki. Powinni się autorzy skrzyknąć i zacząć wskrzeszać tamte kultury. Myślę, że zmobilizowałoby to niektórych ludzi do pogłębienia swojej wiedzy na temat wszystkiego co się działo na przestrzeni tysiącleci na tych terenach. No i jeszcze jedna malutka, ale dość ważna sprawa - marketing. W Polsce bardzo słabo z tym... poza narzekaniem, że się mało czyta. A wystarczy spojrzeć na takiego Heńka Garncarza.

Zgadzam się z tym, że Słowianie trochę się cofnęli... ale to chyba taka kolej rzeczy... tak samo było z Imperium Rzymskim i innymi... poza tym to też część naszej historii i też powinniśmy ją znać!

Dobra, wracam do mojego zakręconego świata :P
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

84
Jeśli natomiast mówimy już o napływie plemion słowiańskich na nasze tereny to raczej między IV a VI wiekiem. Ludzi się o tym nie uczy. W ogóle mam wrażenie, że przeciętny Polak wie bardzo mało o swoim kraju (XX wiekiem, bo o tym się trąbi). Sam jestem z terenów Polski, gdzie dość mocno osiedlone były plemiona celtyckie i nadal znajduje się tu różne rzeczy z tamtych czasów. Polak więcej wie o Grecji, Rzymie, Mezopotamii i ich kulturze, wierzeniach i zdobyczach niż o terenach Polskich. To jest też powód dlaczego polskie fantasy, czerpiące z tamtych czasów, jest mało popularne. I tu widać np. takiego Felika, który jako młody człowiek woli czytać gorsze literacko książki z zagramanicy, a przede wszystkim z hameryki.
Uczciwie sięgnęłam do mojej wiedzy z historii Polski sprzed 966 roku i zgadzam się w pełni. Więcej wiem o Grecji, Rzymie, Mezopotamii czy choćby Piktach :( Ale faktycznie wina leży nie do końca po mojej stronie. Pamiętam jak dzieckiem będąc w podstawówce dostaliśmy zadanie: napisać skąd się wzięła nazwa miasta i dzielnicy, w której mieszkam. Z dzielnicą poszło gładko ale co do miasta poszłam do Muzeum Archeologicznego i Muzeum Miasta i nikt mi nie udzielił żadnej odpowiedzi... Więc skąd ten przeciętny Polak ma poznać historię swojego regionu? Skąd przyszły pisarz ma czerpać inspirację (o ile akurat nie jest historykiem pasjonatem albo nie trafi na takie forum i sam nie zacznie drążyć tematu)? Z drugiej strony smoki, elfy, orki i rycerze arturiańscy wespół z potworami z mitologii greckiej czy nordyckiej wylewają się dosłownie z każdego kąta (filmy, książki, literatura, lekcje polskiego i historii).

Preissenberg moją główną motywacją do nauki angielskiego była chęć czytania książek w oryginale. Jeśli naprawdę chcesz, to nauka języków pójdzie szybko a doskonalenie praktycznie samo. Gdy już zaczniesz czytać książki to nawet nie zauważysz kiedy przestanie być to dla ciebie jakikolwiek problem. Pierwsza jest zawsze wyzwaniem.

85
Loony pisze:A co do gatunków, to moim zdaniem w ogóle się nie opłaca pisać w jakimkolwiek ustalonym gatunku. Tzn. lepiej pisać "o czymś", zamiast "w konkretnym gatunku". Jak masz pomysł, o czym ma być twoje opowiadanie/książka, to w zasadzie co za różnica pod jaki to gatunek podpadnie? Nawet jeśli się to ma dziać w świecie "fantasy" - to i tak przecież jest to tylko świat, a równie dobrze posługując się elfami czy magią możesz zrobić opowieść miłosną, powieść współczesną, bądź science-fiction nawet.
Ogólnie tak, ale jest jedno ale w tym wszystkim moim zdaniem. Otóż, powiedzmy, że ktoś napisze powieść, którą czytelnicy zaliczą do fantasy (bo jest na granicy dwóch, może trzech gatunków i wykazuje pewne cechy fantasy), gatunku który średnio pasuje samemu autorowi, no ale tak się złożyło i jakimś cudem popełnił książkę w tej stylistyce. No i automatycznie został uznany za pisarza fantastyki, przypisano mu łatkę, która może mu z różnych względów niekoniecznie pasować.

86
Felik pisze:Nie przeszkadza, ponieważ teamt skupia się na fantasty, a na tym się znam i nie ma znaczenia, że nie pałam miłością do jej Polskiego odbicia. Fantasy to fantasy pod każdym względem. Każdy ma swoje gusta i guściki w tym zakresie.
Myślę, że to sporo tłumaczy.
Kolega zna się na fantasy każdym, ale nie polskim, więc wypowiada się o fantastyce polskiej. :lol:
Więc o czym tu dyskutować?

Powiem tak... Przeszłam przez fascynację FR (jakoś w połowie gimnazjum), przez Tolkiena (którego dotąd ubóstwiam) miałam oczywiście fazę na elfy, krasnoludy i te sprawy. Gram w RPG (często właśnie w systemy zrzynające ile się da od J.R.R.T.), więc i trudno mi się odciąć od tego "strasznego zachodniego fantasy".
Ale nie pisuję (w każdym razie nie w celu publikowania, pokazywania szerszemu gronu - dla znajomych powstaje coś w rodzaju opowiadań wokół bohaterów RPG-ów; najczęściej BN). Nawet nie dlatego, że boję się, że się nie przebiję. Dlatego, że miałabym poczucie, że ściągam czyjś pomysł. Tak na bezczelnego. Co więcej pomysł chyba nadal mojego ukochanego autora. I ode mnie tyle w temacie.

Jak ktoś chce takie książki pisać i czytać, to proszę bardzo.
Jak wyda, to chętnie zerknę w empiku na jakość i jak mi się spodoba, to nawet kupię.
Nie odrzucam z góry każdego tekstu, w którym pojawi się nazwa "elf", ale musi mieć jakąś jakość. Więc i research potrzebny i jakaś wiedza o walce/bitwach i tak dalej.

Aha. Jeszcze podkreślę, że prowadzę mniej więcej takie rozróżnienie między fantasy a fantastyką, jak to, co opisywał eworm.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

87
Ja wam powiem tak. Elfów nie wymyślił Tolkien były już w mitach nordyckich, a Tolkien bezczelnie je z nich zerżnął. Podobnie krasnoludy.Tak naprawdę wymyślił niziołków nic ponad to. Ogólnie cały ta popularność Tolkiena to chyba przez bogactwo i historię świata, który stworzył. Bo jakoś nie zauważyłam, żeby udało mu się stworzyć jakąś postać, którą da się lubić.

88
Owszem, ale on je jednak najsilniej wprowadził do literatury. I omówmy się - jak ktoś umieszcza elfy w swojej opowieści, to nie dlatego, ze jest oblatany w kulturze nordyckiej, tylko dlatego, że to u Tolkiena albo w FR przeczytał :P

Ewentualnie jak chcesz zobaczyć, czym ludzie w tolkienie się fascynować mogą, to zapraszam na elendili.pl

Co do postaci, to się nie zgodzę ja jak chcesz, to kiedyś, gdzieś mogę wytłumaczyć, czemu Tolkiena tak lubię. Ale to nie o tym temat, więc skończmy offtop.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

89
Tak sobie właśnie uświadomiłem odnośnie gatunku, w którym powinno się pisać!
Rzecz tyczy się wypowiedzi Andrzeja.
Dziesiątki nurtów które są już na zachodzie. horror, splaterpunk, steampunk, diselpunk, fantastyka gejowska ;) etc. Można to zaadaptować do naszych realiów.
Przecież to jest genialne! Trzeba pisać fantastykę gejowską! Można się zgłosić do różnych stowarzyszeń i tym podobne i one będą wspierały, a później wysyłać do czasopism fantastycznych i wydawnictw. A jak któreś nie przyjmie, to pozwać o dyskryminację poglądów gejowskich!
Dlaczego ja wcześniej na coś takiego nie wpadłem?!
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

90
W Japonii jest coś takiego jak yaoi ( miłość męsko -męska), ale można to spokojnie wsadzić w różne realia, nawet w fantastyczne. I tak sobie myślę nad powrotem do yaoi jako ćwiczenie stylu.

91
Ja raczej pisałem to w formie żartu. Taki mam jakiś dzisiaj humorek :P
Ale w sumie przecież istnieje coś takiego jak slash fiction i tam występują takie motywy.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

Wróć do „Kreatorium”