Jako że szefuncio zapowiedział zasypanie mnie robotą w połowie miesiąca, mozliwe iz po poniższym dialogu:
Szef: Czy twoja powieść jest wulgarna?
Katamorion: - Nie, tam nie ma nic o panu...
rozpoczełam przygotowania wstepne trzy dni przed maratonem, zamiast gdybać.
Jeszcze kilka godzin i ogólny plan powieści będzie gotowy.
W przerwach między opracowywaniem planu walcze z drukarka.
[ Dodano: Wto 29 Lis, 2011 ]
Powstały dość oszczędne opisy bohaterów, ich wzajemnych relacji oraz zarys głównych wątków. Wszystko to pomieszane i poplątane, oraz kilka razy wydrukowane w różnych konfiguracjach na 100 stronach. Prawdopodobnie nigdy do nich nie zajrzę.
Ogólnego planu wciąż brak. Nigdy nie pisałam z planem i prawdopodobnie powieść będzie powstawać i rozwijać się na bieżąco.
[ Dodano: Sro 30 Lis, 2011 ]
Liczenie, dzielenie, planowanie:
Założenie nr 1:
250 000 znaków/miesiąc = 62 500 znaków/tydzień = 9 000 znaków dziennie
Założenie nr 2:
160 stron/miesiąc = 40 stron/tydzień = w zaokragleniu 6 stron dziennie
[ Dodano: Sro 30 Lis, 2011 ]
Wynotowała połowę wątków (np. "wątek bohaterów x i y"). Wyszło 25. Będzie o czym pisać od jutra.
Podobno w trakcie pisania ksiązki w miesiąc powinno się skupić tylko na wątkach głównych, ale ja tak nie potrafię.
[ Dodano: Czw 01 Gru, 2011 ]
W pierwszy dzień maratonu:
1)chora
2)musi zorganizować wynajęcie pokoju pod nieobecność właścicielki lokum
3)koleżanka czeka po południu z imprezą
4)plus zwykłe codzienne obwiązki
Dlatego od rana nucę sobie tę radosną piosnkę:
Ale nie mam zamiaru sie poddać - sześć stron musi paść!
Podsumowanie pisarskiej działalności wieczorem.
[ Dodano: Czw 01 Gru, 2011 ]
Wróciłam z posiadówy z koleżanką (nie piszę "przyjaciółką", coby nie zostać posądzoną o odmienną orientację). W trakcie spotkania przybyło mnówstwo tematów pisarskich, ale większość została zapomniana w drodze powrotnej do domu. Dziwna niewiasta, która chciała ze mną zamieszkać, zrezygnowała po pierwszej rozmowie telefonicznej. Choroba wystraszyła się opowieści, które snułyśmy z koleżanką.
Teraz kawa i zabieram się do pisania.
[ Dodano: Pią 02 Gru, 2011 ]
Godzina 01.53 czasu wyspiarskiego. Napisałam pierwsze 4600 znaków i zdążyłam wytrzeźwieć (nadmieniam, iż jestem prawie jak abstynent).
[ Dodano: Pią 02 Gru, 2011 ]
Wyzdrowiałam, ale zepsuł mi się samochód (prawdopodobnie zdarzenie to ma na celu utrzymanie równowagi, jesli chodzi o bilans zysków i strat). Sprzątam swoje królestwo.
Niedługo, bogatsza o doświadczenia życiowe kolejnego dnia, zabiorę się do pisania.
[ Dodano: Pią 02 Gru, 2011 ]
Godzina 21.32 - w ciągu półtorej godziny powstało 3992 znaków. Na dodatek jestem zadowolona z watku fabularnego.
[ Dodano: Sob 03 Gru, 2011 ]
W trakcie nocnego lunatykowania powstało kolejne 3000 znaków.
[ Dodano: Sob 03 Gru, 2011 ]
Dokonała cudownego rozmnożenia znaków: obecnie jest prawie 43 000.
2
W grzeczny i uprzejmy sposób przekonałam kilka osób w pracy, że moja uprzejmość i tolerancja mają pewne granice. Jeden z pracowników, deklarujący się jako satanista, zareagował na to, "wzywając boga nadaremno" pod nosem. Prawdopodobnie wszyscy modlili się tej nocy.
Zapędziwszy kilka osób do modltwy, z czytym sumieniem mogę zabrać się do pisania.
Zapędziwszy kilka osób do modltwy, z czytym sumieniem mogę zabrać się do pisania.
3
Z wczorajszego pisania niewiele wyszło, zyskałam natomiast kilka tematów pisarskich na przyszłość. Dzisiejszy utarg mojej galopującej grafomanii to 1603 znaki. Rano muszę wcześnie wstać, więc rozważam pomysł nocnego markowania.
5
Rozmyślając wczoraj po południu o swojej powieści, wyszłam jak w transie do sklepu, zatrzaskując w domu klucze i telefon. Spędziłam popołudnie odwiedzając znajomych i próbując skontaktować się ze współlokatorami - nie mając do nich numeru telefonu ani maila. Wreszcie udało mi się wejść do siebie wieczorem.
Aby podbudować swoje ego spędziłam resztę wieczoru szukając krótkoterminowego wolontariatu. W rezultacie aplikowałam do pracy w swoim zawodzie w Australii.
Znaków przybyło tylko w mojej psychice:)
Aby podbudować swoje ego spędziłam resztę wieczoru szukając krótkoterminowego wolontariatu. W rezultacie aplikowałam do pracy w swoim zawodzie w Australii.
Znaków przybyło tylko w mojej psychice:)
8
<wyciąga katamorion z czarnej dziury>
Kobieto, nie szalej! Takie wycieczki to jak będziesz już świętować zakończenie pracy
60 tys. znaków? I tak niezłe tempo. Ja w porównywalnym czasie zrobiłam dopiero dwie korekty jednego opka, a do nowego zabieram się jak pies do jeża
Kobieto, nie szalej! Takie wycieczki to jak będziesz już świętować zakończenie pracy

60 tys. znaków? I tak niezłe tempo. Ja w porównywalnym czasie zrobiłam dopiero dwie korekty jednego opka, a do nowego zabieram się jak pies do jeża

Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
9
No dobrze, (p)oszaleję później;) Czarna dziura zamieniła się w białą, która wyrzuca z siebie różne rzeczy, więc muszę najpierw ogarnąć pokój, ale wkrótce zabieram się za swoje "wiekopomne dzieło". Dziękuję za doping:)
10
Namnożyło mi się życiowych problemików (jak zawsze gdy zaplanuję intensywne pisanie), ale nie mam zamiaru sie poddawać. Wkrótce przybędą wpisy o kolejnych postępach w pracy nad powieścią.
12
74 500 znaków. Biorąc pod uwagę wszystkie klęski żywiołowe, które na mnie spadły w ostatnim tygodniu (padła pralka, ogrzewanie i nie mam ciepłej wody) uważam urobek za satysfakcjonujący.
13
Znaków przybyło mało ( aktualnie jest 80 000 ), natomiast przybyło klęsk żywiołowych (padł prąd i samochód). Ale nic to, pozostawiam wymówki samym sobie i zabieram się do pisania. Mam pięć dni.