31

Latest post of the previous page:

rubia pisze:Znowu wróciłam do pomysłu na opowiadanie o zarazie w Gdańsku w 1529 roku.
Napisz! Napisz koniecznie! To będzie coś dla mnie, bo ostatnio strasznie za mną chodzą te klimaty. Czekam niecierpliwie! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

32
Oj, Thano, ale to bardzo kameralna historia, z wykorzystaniem autentycznej osoby, wziętego kaznodziei, który został wygnany z miasta w czasie rewolty trzy lata wcześniej, gdyż nie zdecydował się dołączyć do zwolenników Lutra. Wrócił zresztą do Gdańska po stłumieniu buntu (dosyć krwawo się to odbyło). Wymyśliłam, że w czasie tej zarazy (ładne dni wrześniowe) wzywa go chory - dawny przyjaciel, a potem zażarty przeciwnik. I rozmawiają sobie... Krótka historia, jednodniowa i bez fajerwerków.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

33
Czas oficjalnie zamknąć kramik, gdyż nowy miesiąc już dawno się rozpoczął. Mogę podsumować tak: nieważne, ile napisałam. Nieważne, czy mam świetne pomysły, czy takie sobie, czy całkiem marne. Ważne, że i tak nie będę mogła przenieść ich na papier, czy właściwie na dysk komputera, w jakimś w miarę przewidywalnym terminie. Powiedzmy, przed wakacjami. Do końca lutego muszę skończyć jeden tekst zamówiony, nieduży na szczęście, na 6 arkuszy i już podpracowany. Potem, w ciągu kolejnych trzech miesięcy - następny, znacznie dłuższy, taką pełnowymiarową książkę. Też dużo już mam, ponad 300 k, ale to niewiele ponad połowa całości. W ten sposób rozmaite pomysły beletrystyczne mogę sobie spokojnie obrabiać, ale raczej tylko mentalnie, gdyż układanie fabuł to całkiem przyjemna rozrywka, natomiast przeplatanie pisania pisaniem jest zajęciem cokolwiek monotonnym, zwłaszcza w przypadku długich tekstów. Chyba powinnam nauczyć się pisać miniatury. :) Kłopot w tym, że niespecjalnie je cenię. O, losie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
Zablokowany

Wróć do „Maraton pisarski”

cron