Dziennik Maratończyka-nenek

1
Moje główne cele to:
- Pisać codziennie 4000 znaków i dzięki temu ukończyć książkę.
- Napisać co najmniej jedno opowiadanie. Czyli zmusić się do krótszych form.
- Wrócić do czytania "zwykłych książek"
- Wysłać wreszcie gdzieś CV

To co się udało już to 32k znaków odkąd zapisałam się na maraton. Piszę na razie codziennie. Muszę nauczyć się ciszej stukać w klawisze. Wtedy będę mogła pisać kiedy współlokatorka będzie spać :)
Po głowie aktualnie obijają mi się same rzeczy do egzaminów, których jeszcze nie zdałam, więc nie wiem co się stanie gdy dobrnę do momentu, którego wcześniej nie opracowałam.oO
No nic. Zobaczymy :P

2
Hmm muszę przyznać się do obibactwa. Mam dwa potężne egzaminy w tym tygodniu i non stop siedzę w książkach a jak łapie chwilę przerwy to staram się odejść od komputera by oczy choć trochę mi wybaczyły.
Zostało mi to wytknięte i obiecałam sobie niniejszym, że spróbuję dzisiaj mimo wszystko napisać chociaż odrobinę.
Za to egzaminy, kiedy ludzki umysł ucieka jak najdalej, powodują u mnie zadziwiająco duży napływ rozwiązań fabularnych :D Wiedziałam, że bohaterowie się nie będą lubić. To było pewne, a teraz nawet wiem dlaczego :P jest progres. Maleńki ale jest.

3
A jednak się wzięłam i napisałam 4,3 k :) To się jeszcze liczy za wczoraj, bo jak się człowiek nie położy spać to dzień się nie zmienia :P
Bałam się, że będzie to wymuszone pisanie, ale scena biegła gładko, bez zastanowienia i zgrzytów. Zadziwiające :)
A teraz wracam do książek mniej przyjemnych

4
Piszesz sama, ale za to wszyscy czytelnicy są dla Ciebie. ;)

5
Niby tak :P Więc reasumując ostatnie dni to była plaga. Najpierw egzaminy tak mnie skutecznie odrzuciły od wszelkiego siedzenia przy czymkolwiek konstruktywnym, potem trzeba było te egzaminy oblać no i wyszło jak wyszło.
Niedługo wracam do domu, zobaczymy czy tam uda mi się nadrobić te karygodne braki systematyczności. Na razie wykradłam dwie godziny bez nikogo nad głową, więc może puszczę klawisze w ruch :)
Kolega obiecał, że nauczy mnie jeździć na nartach, więc jeśli przestanę się odzywać to znaczy, że zabiłam się gdzieś na stoku :P

6
Uważaj na pagórki, żebyś nie skończyła z połamanym obojczykiem, nie żebym coś o tym wiedziała xD
Trzymam kciuki!^^

7
Również trzymam kciuki, mam nadzieję, że pomimo lekkich ;) przerw miesiąc będzie obfity w tekst ;). Teraz będziesz pod obserwacją ludu :P.

8
Poczułam odpowiedzialność na moich barkach :D Cicuta, Ja muszę uważać na inne rzeczy. Ostatni raz kiedy próbowałam się nauczyć, nie wyhamowałam przed budynkiem i wjechałam w stojącą koło drzwi metalową beczkę z piwem.
Mina ludzi.. bezcenna :P
Wstukałam 3k znaków. Szło jak po grudzie, ale takie przejścia między interesującymi scenami, zawsze mi gorzej idą. Czeka mnie 3,5h w autobusie a w drodze zawsze nachodzi mnie wena i pomysły więc mam nadzieję, że i tym razem się uda :)
Postaram się w domu nie obijać :)

9
Nie wiem dlaczego, ale miałam skojarzenie z Obelixem wpadającym do kociołka z magicznym napojem xD
U mnie jest zawsze problem z koordynacją albo z przeświadczeniem o własnych umiejętnościach;)

Czyli sukces!:)

10
Wczoraj pomimo olbrzymiego zamętu w domu udało mi się ukraść bratu laptopa na chwilę i wstukać 4,2k znaków. Czas goni, bo jak wiadomo w domu sie nie odpoczywa bo milion rzeczy do załatwienia no i wieczorem czasu brak. Zaraz jednak wyczaruję sobie jakąś kawę i siadam. Moja bohaterka niecierpliwi się już by narobić zamętu :)

11
5k weszło mi dzisiaj jak po maśle. Pisało się lekko i łatwo jak za starych dobrych czasów. Może ten maraton okaże się większym kopem, niż mi się z początku wydawało? Miejmy nadzieję :) Idę szukać pomysłów na dworze :)

12
W domu się odpoczywa :P
Niby może maraton zmobilizować, ale, jeśli licząc od 4 lutego to już trochę czasu minęło! :> także nie ma lekko ;) życzę wytrwałości :). Może wzajemnie będziemy się mobilizować aż ktoś chętny w końcu dołączy ;).

13
Ha ewidentnie nie w moim. Tu się zawsze coś dzieje, wiecznie jacyś goście etc. Swoją drogą zajęcia czysto fizyczne dają czas na myślenie i kreowanie :) Ja Cię bardo dopinguję Escort dużo piszesz i to sprawia, że dopada mnie ambicja:)

14
Na nartach się nie zabiłam, ale jestem tak zakwaszona wszędzie, że masakra. Cały dzień latałam z przyjaciółką po salonach z sukniami ślubnymi, a teraz brat mi wyrywa swojego laptopa, więc jedyne 2k. Mam nadzieje, że jutro uda mi się siąść na dłużej. :)

15
Wiesz, laptop nie jest konieczny. Można też przysiąść w kąciku z długopisem/ołówkiem/piórem/flamastrem/kredką... Tylko wtedy trzeba uważać, żeby nie zacząć rysować, zamiast pisać. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Zablokowany

Wróć do „Maraton pisarski”