"Mary" (?) - opowiadanie psychologiczne, suspens?

1
WWWCzy to wszystko jest możliwe? Czy się wydarzyło? Pamiętam ten jeden uśmiech. Migotliwość białych zębów. Czerń źrenic. Czy to było? Czy tylko odleciałam?

WWWKiedy się skończyło nastała straszna cisza, jakby razem z nim umarł cały świat. Mężczyzna z nożem zdjął gumowe rękawiczki. Potem wszystkie przybory zakopał w ziemi.
WWWNiedaleko stał zaparkowany samochód. Piękne Audi, na którego zakup wyłożył bank. Zegarek wskazywał dwudziestą pięćdziesiąt. Zostało mu więc całe dziesięć minut. Szykuje się fajna zabawa – pomyślał wsiadając do auta. Beata jeszcze ani razu nie dzwoniła, co oznaczało, że zdąży. Jeśli się pośpieszy.
WWWNastępnego dnia pojechał zjeść śniadanie w barze na rogu. Zamówił espresso i kanapkę z jajkiem. Kasjerka źle wydała reszty i ogólnie była bardzo nieprzyjemna.
WWWGdy już opróżnił filiżankę przysiadł się do niego Jarosław – partner od interesów i długoletni przyjaciel. Po krótkim przywitaniu otworzył neseser. Okazało się, że przechowuje w nim odciętą głowę młodej blondynki.
WWW– Słyszałeś? Tydzień temu znaleziono na skraju lasu ciało jakiegoś człowieka – powiedział, zagajając rozmowę.
WWW– Ostatnio nie było mnie w mieście – Jarek uniósł wysoko brwi, zaskoczony. – Nic nie zjesz? Może ci coś zamówić?
WWW– Nie, dzięki. Nie jestem głodny.
Spojrzał na zegarek. Była ósma pięćdziesiąt.
WWW– To może kawy?
WWW– Kawa może być.
WWWPrzegadali godzinę. Dowiedział się, że Julka, córka Jarosława, wyjechała na wakacje z narzeczonym, a jego żona zmieniła pracę. Tyle rzeczy może cię spotkać – pomyślał. W jednej chwili zmienia się całe życie.
WWWPożegnał przyjaciela mówiąc, że ma dużo spraw do załatwienia. Oczywiście skłamał. Wrócił do domu, wypił setkę wódki i poszedł spać.

WWWDziewczyna dobrze się bawiła w limuzynie. Obiecali jej sporo kaski. W niedługim czasie jednak finanse przestały się liczyć. W głowie szumiało wino, a w żyłach marycha. Ach, gdyby życie składało się tylko z takich przyjemności. No, może wyłączając ciężką rękę starucha właśnie macającą jej broszkę. Ale w tej chwili za towar dałaby się nawet pokroić.
WWWByło ich trzech. Nigdy więcej – to sobie przyrzekła zanim wsiadła do limuzyny. Po wszystkim planowała zadzwonić do Pawła, powiedzieć mu, że go przeprasza i zacząć od nowa.
WWWNie zaczęła.
… Ten starszy lubił zadawać ból…
WWWWidocznie tak miało być. Obudził się z ociężałą głową. Beata nadal nie dzwoniła. Chyba miała jeden z tych swoich gorszych dni.

WWWCo to ma znaczyć? Czy ja już doszczętnie postradałem zmysły…? Śni mi się to, czy było naprawdę? Nie pamiętam. Złoty uśmiech.

WWWWyszedł na spacer. Dawno nie spacerował. Nie mógł spuszczać oka z telefonu. Zastanawiał się czy ona kiedykolwiek zadzwoni. Ale potem okazało się, że komórka została w domu.
WWWNoc była piękna, wiatr chłodził. Idąc brzegiem Wisły, myślał o śmierci. Ojciec zmarł na zawał. W matkę trafił piorun. Jego załatwi alkohol. Jakiś pijak rzucił mu pod nogi butelkę. Szkło rozbiło się na tysiące kawałeczków niczym zła wróżba. Z jakiegoś powodu pomyślał o Julce.
WWWParę lat temu Jarek wyprawiał przyjęcie w domu na Mazurach. Byli wszyscy jego znajomi. Panny z liceum, które zbrzydły przez te dziesięć lat, chłopaki od piwa, ci starzy, ci nowi. Był też on. Bo miał być grill – kiełbasy, karkówki, żeberka. I najważniejsze – gorzałka.
WWWSzybko przeszedł do sedna sprawy. Walił czystą dopóki świat nie zaczął wirować jak na diabelskim młynie. Stał samotnie przy płocie chłonąc roztaczające się wokół widoki. Promienie słońca właśnie tonęły w wodach jeziora. Odosobnienie. Samotność. Dobre to czy złe? Wolność. Nieskrępowanie.
WWW– Hej, masz ogień?
WWWJulka. Jej niebieskie oczy zajrzały w jego zielone. Wielkie, wilgotne usta uchylone w oczekiwaniu, a między zębami papieros. Miała na sobie czerwony top, piersi młode, nabrzmiałe. Sterczące sutki. Wysmukłe uda. Paznokcie wściekle pomarańczowe, wysokie szpilki na stopach.
WWWWyjął zapalniczkę i przypalił jej papierosa.
WWW– Dzięki - uśmiechnęła się. Gdy przekrzywiła głowę burza blond loków zadrżała na wieczornym wietrze.
WWW– Jesteś Michał? Kolega ojca z pracy?
Kiwnął głową przyglądając się jej uważnie.
WWW– Julia?
WWW– Mów mi Julka.
WWW– Tato wie, że palisz?
WWW– Jestem dorosła! Mam już osiemnaście lat! – sposób wypowiedzenia tych słów był zaprzeczeniem ich treści. – On wie, ale nie mów mamie.
Puścił do niej oko.
WWW– Daj łyka – poprosiła.
WWWPiękno. To pomyślał, patrząc na tą istotę. Jej delikatne wargi smakujące whisky. Czy była nieskazitelna? Nie. Ale czy to ważne? Czy cokolwiek jest ważne? Jedno spojrzenie. Jeden uśmiech. Tylko to się liczy. Wątpliwości jakoś same się rozwiały. Była tym, czym on sam był, ale równocześnie tym, czym nigdy nie będzie.
WWWWtedy, w tą ciepłą, sierpniową noc wziął ją w objęcia, pierwszy i ostatni raz. A ona otoczyła go ramieniem, chichocząc jak mała dziewczynka.
WWWByła odpowiedzią. Ten mały kwiatuszek. Ten jeden uśmiech. Migotliwość białych zębów. Czerń źrenic. Czy to było? Czy tylko odleciałem?

WWW- Pan Michał Majak. Urodzony 6 kwietnia 1970 roku w Warszawie. Pracuje pan w firmie marketingowej?
WWW- Zgadza się.
WWW- Zna pan Jarosława Kozłowskiego?
WWW- Razem pracujemy.
WWW- A jego córkę, Julię Kozłowską?
WWW- N… niezbyt dobrze. Widziałem ją raz czy dwa razy w życiu.
WWW- Rozumiem.
Komisarz zapalił papierosa i pogładził się po brodzie. Niespokojnie poruszał nogą pod blatem biurka.
WWW- Co robił pan między dwudziestym a dwudziestym piątym sierpnia?
WWW- Byłem. Byłem poza miastem. W Gdyni. Na urlopie.
WWW- Sam pan spędzał urlop?
WWW- Tak, jestem samotny, nie mam nikogo, z kim mógłbym wyjechać.
Poczuł ucisk w gardle. Samotność. Odosobnienie. Miękki dotyk ramion dziewczyny.
WWW- Co pan robił na tych wakacjach?
WWW- Co robiłem…? Bawiłem się.
WWW- A może pan spał? Czy przespał pan życie?
Michał spojrzał przerażony. Twarz mężczyzny wykrzywił grymas przypominający uśmiech. A potem komisarz odchylił się na krześle i zarżał jak opętany.
WWW- A może było tak: po rozmowie ze swoim najdroższym przyjacielem panem Kozłowskim, dowiedziawszy się gdzie jest jego córka, w której potajemnie od dawna się kochałeś - szybki urlop i już ruszasz za nią. Akurat spacerowała samotnie po mieście, ponieważ wcześniej pokłóciła się ze swoim narzeczonym Pawłem Boltońskim. Była zdziwiona ale uradowana. Nie znaliście się za dobrze, ale z jakiegoś powodu Julia polubiła cię. Poszliście coś wypić, coś wypalić… Był późny wieczór, kiedy zaszliście do nadmorskiego lasu. Tam ją zgwałciłeś i udusiłeś. Na koniec zahaczyłeś o przydrożną spelunę, gdzie tańczyłeś i podrywałeś turystki. Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego ją zabiłeś?
WWWKomisarz wyjął z teczki zdjęcia ofiary i rzucił nimi w mężczyznę.
WWW- Mam tutaj jej poćwiartowane ciało! Chcesz je zobaczyć? Zobacz, co jej zrobiłeś! Tej drobnej, młodej kobiecie!

WWW- Myślę, że chciałem zniszczyć to piękno. Ona była prostytutką, wiedział pan? Chciałem to zniszczyć.

WWWW jednej chwili wszystkie procenty wyparowały, a marysia przestała czarować. Został tylko strach.
WWW– Cóż za gołąbeczka nam się trafiła na koniec zabawy – zadowolony z siebie mężczyzna właśnie rozpinał rozporek. – Mógłbym ją schrupać!
WWWZaczęli rozbierać swą ofiarę. Potem zakneblowali ją i związali. Starszy wyjął nóż i wsunął go jej delikatnie między uda. Natychmiast wszystkie mięśnie w jego ciele stężały i zmoczył spodnie. Potem drugi odwrócił ją tyłem i zgwałcił analnie. Trzeci się przyglądał.
WWWNie miała siły krzyczeć. Tylko płakała. Nawet wtedy, gdy dłonie zacisnęły się wokół jej kruchej szyi, pozbawiając tchu.
WWWPo wszystkim ubrali ją, a sznur i knebel pogrzebali w ziemi. Właśnie tak ją zostawili. Zimną, sztywniejącą. Jej duże, niebieskie oczy. Wilgotny uśmiech. Zabierając to, co miała przed sobą. Życie.

WWWKtoś natrętnie dzwonił. Od piętnastu minut. Sygnał telefonu doprowadzał Michała do szału. Sięgnął po komórkę leżącą na stoliku nocnym. Wyświetlacz informował, że dzwoni Beata. Nareszcie - pomyślał Michał i odebrał.

WWWCzy się zdarzyło? Czy tylko odleciałem?


WWWWarszawa, 25 - 30. 06. 2009
Ostatnio zmieniony ndz 12 sie 2012, 18:10 przez Regina Domino, łącznie zmieniany 3 razy.
**Are you waiting for somebody else to move?

Don't you know in your heart is the power to change everything?**~

2
Regina Domino pisze:Migotliwość białych zębów.
Już bardziej blask. Zęby jakoś nie szczególnie kojarzą się z migotaniem.
Regina Domino pisze:Czy to było? Czy tylko odleciałam?
Połączyłabym to w Czy to było, czy tylko odleciałam?
Regina Domino pisze:Mężczyzna z nożem zdjął gumowe rękawiczki.
Trzymając nóż nadal? Przekładał go z ręki do ręki, żeby ściągnąć rękawice, czy odłożył na bok? Dłuższe zdanie bardziej opisowe, pasowałoby mi tu lepiej.
Regina Domino pisze:Beata jeszcze ani razu nie dzwoniła, co oznaczało, że zdąży. Jeśli się pośpieszy.
co oznaczało, że jeśli się pospieszy, to zdąży. Wiem, że budowanie krótszych zdań, często dobrze działa na tekst i jego dynamikę. Tym razem jednak brzmią mi w głowie, jak pourywane trochę myśli.
Regina Domino pisze:Kasjerka źle wydała reszty
resztę.
Regina Domino pisze:Gdy już opróżnił filiżankę przysiadł się do niego Jarosław – partner od interesów i długoletni przyjaciel. Po krótkim przywitaniu otworzył neseser. Okazało się, że przechowuje w nim odciętą głowę młodej blondynki.
WWW– Słyszałeś? Tydzień temu znaleziono na skraju lasu ciało jakiegoś człowieka – powiedział, zagajając rozmowę.
WWW– Ostatnio nie było mnie w mieście – Jarek uniósł wysoko brwi, zaskoczony. – Nic nie zjesz? Może ci coś zamówić?
WWW– Nie, dzięki. Nie jestem głodny.
Spojrzał na zegarek. Była ósma pięćdziesiąt.
WWW– To może kawy?
WWW– Kawa może być.
Pogubiłam się w tym fragmencie, a to raczej niedobrze. W momencie, gdy Jarek uniósł wysoko brwi, automatycznie przypisałam następne zdanie jemu, a to nielogiczne. Wiem, że może to tylko moje skonfundowanie w tym miejscu, ale lepiej by było opisać wyraźniej, kto co mówi.
Poza tym rozmowa wydaje się sztuczna. Jest głowa w neseserze a następnie zagajanie, o martwym ciele. Jakoś nie trzyma mi się to kupy.
Regina Domino pisze:W głowie szumiało wino, a w żyłach marycha
Obie te substancje raczej szumią w głowie :) Jakoś mnie rozbawiło to zdanie.
Regina Domino pisze:… Ten starszy lubił zadawać ból…
Bez wielokropka na początku.
Regina Domino pisze:Widocznie tak miało być. Obudził się z ociężałą głową. Beata nadal nie dzwoniła. Chyba miała jeden z tych swoich gorszych dni.
W jednej chwili mamy narratora dziewczynę i starucha macającego jej brochę, a za moment mężczyzna się budzi. Za duży przeskok nagle.
Regina Domino pisze:Promienie słońca właśnie tonęły w wodach jeziora.
to właśnie sugeruje, że promienie należały do właśnie zachodzącego słońca. Takie odnoszę wrażenie, jeśli nie, to właśnie jest nie na miejscu.
Regina Domino pisze:To pomyślał, patrząc na tą istotę
tę istotę
Pogubiłam się w tej historii. Julia była córką Jarosława. Była blondynką, po czym w między czasie widzimy blond głowę w neseserze pana Jarka. Michał natomiast umawiał się z Beatą, która miała gorszy dzień i nie oddzwaniała.
Zakłądam, że w limuzynie jechała Julka właśnie, ale ewidenmtnie, zabiło ich tamtych trzech sadystów, oni z kolei jej nie poćwiartowali, co wskazuje mi, że zrobił to jej ojciec Jarosław.
Nie wiem, jestem pewna, że coś przekręciłam i nie zrozumiałam, a przeczytałam tekst dfwa razy.
Wiem, że psychologiczne teksty, czesto z zamierzenia są zagmatwane i owiane tajemnicą. Ilościowo jednak w tym utworze mnie to przytłoczyło. Brnęłam przez tekst starając się ustalić, kto i z kim i w ogóle dlaczego. Nie było to jednak przyjemne zastanawianie jak w kryminałach tylko żmudne szukanie sensu jak w książkach z fizyki kwantowej.
Styl nie jest zły. Czyta się dość gładko, tylko przekombinowane w mojej opinii.
Niestety nie podobało mi się.
Pozdrawiam.

3
He, he. Naoglądałam się za dużo Lyncha, stąd ten styl :) Być może masz rację, że za dużo tu nieścisłości ale to był właśnie mój zamiar, żeby czytelnik się trochę nad tym pogłowił.
**Are you waiting for somebody else to move?

Don't you know in your heart is the power to change everything?**~

5
Przyznam, że nie wiem dlaczego ukuło się przekonanie, że tekst psychologiczny powinien być niezrozumiały, zagmatwany i tajemniczy do tego stopnia, iż trudno cokolwiek z niego wywnioskować. W tym konkretnym tekście jakoś mało psychologii - motywacje bohaterów są mocno uproszczone albo ledwie domyślne, w sumie niewiele o nich wiemy. Opisy zdawkowe, mało emocjonalne. Takie same reakcje bohaterów. Do tego pokawałkowanie zdecydowanie wypada na niekorzyść tekstu, trudno mi było ustalić, które wtrącenia należą do kogo, do tego jeszcze porwana linia czasowa wydarzeń. Czy to suspens? Osobiście uważam, że suspens powinien zostawić czytelnika z namysłem, zakończeniem bez kropki nad i, dając mu kilka możliwości interpretacji, poruszyć zaskakującym rozwiązaniem. Tego zdecydowanie brakowało.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

6
Kasjerka źle wydała reszty i ogólnie była bardzo nieprzyjemna.
Wywaliłbym "ogólnie", brzydko brzmi i zupełnie nic nie wprowadza do zdania.
(...) wyłączając ciężką rękę starucha właśnie macającą jej broszkę.
Brzydki szyk: wyłączając ciężką rękę starucha macającą właśnie jej broszkę.

Oj, trochę za bardzo pojechałeś. Nawet trochę więcej niż trochę. Stuprocentowo zgadzam się z Caroll:
a) błędne jest przekonanie, że tekst psychologiczny ma być niezrozumiały i owiany tajemnicą;
b) w tym konkretnym opowiadaniu bardzo mało jest psychologii.

Nie wystarczy namieszać i powrzucać odcięte głowy do neseserów, żeby było fajnie. Wszedłeś na bardzo grząski teren, w którym - moim zdaniem - zatonąłeś. Zbyt mocno postawiłeś na dziwność, zagmatwanie, chłód narracji. Wyszło z tego opowiadanie płaskie jak blat stołu, z postaciami przezroczystymi, niewiarygodnymi, nierozumianymi.

I tak naprawdę nie wiem, czy mogę powiedzieć coś więcej. Ten atak policjanta wypadł sztucznie, zupełnie nie uwierzyłem w tę scenę. Całkiem nieźle brzmiał dialog z Julką. Stylistycznie było solidnie, chociaż często wjeżdżałeś na zbyt patetyczne nuty tymi krótkimi zdaniami/równoważnikami zdań.

No, to już chyba naprawdę tyle ode mnie. Opowiadanie zupełnie mi się nie podobało i zupełnie go nie zrozumiałem. Następnym razem zadbaj o czytelnika, o fabułę, o przekaz. Bo ten tekst po prostu nie chce z czytelnikiem współpracować.

Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Pat
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron