Latest post of the previous page:
Ee, to był taki żarcik mało subtelny, nawiązujący do tego co pisał Andrzej. Miałem na myśli to, że zabierając się za pisanie nie powinniśmy wsłuchiwać się w dźwięk otwieranej kasy i szum spadających monet, tylko mierzyć siły na zamiary; i to że, po pierwszym rozdziale muszą też następować kolejne.Ciągle czytam o obowiązkach wydawnictw i dlatego mam pytanie: czy zaakceptowanie takiego fragmentu narzuca też obowiązki na pisarza?. Czy reguluje to jakaś umowa, czy tylko pracowitość, dobre chęci i przyzwoitość autora?