2
Późna pora, nie będę się rozpisywał - stwierdzę jedynie pewną oczywistość.
Tekst A polega bardziej na opowiedzeniu pewnej historii (ograniczonej mocno przez limit znaków, ale jednak), podczas gdy B to głównie protagonista i jego (na mój gust nieco nazbyt wymyślnie umetaforyzowane) odczucia. Mamy zatem dwa teksty, które różnią się już na tak podstawowym poziomie...
Jestem naprawdę ciekaw, jakie będą opinie zawodników-recenzentów.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

3
Przeczytałam na razie pierwszy tekst. Od połowy płakałam, jakaś taka miękka jestem i emocjonalnie podeszłam do utworu. :/

Autor - spryciarz nagromadził takie elementy, które MUSZĄ coś poruszyć w czytelniku. Czytało się płynnie, historia wciągnęła.

Następnym razem od autora/autorki poproszę coś wesołego. :)

Ktoś jeszcze czytał? Podyskutujmy trochę i wyżyjmy się na tekstach gości, którzy piszą "podobno" lepiej od nas. :P

4
Przeczytałam oba. Kurcze no, na razie poziom naprawdę mi się podoba.

Pierwszy jest niesamowicie emocjonalny. Może z jednej strony nagromadzenie elementów, które MUSZĄ... Ale z drugiej strony, to jednak wykonanie, sposób opisu w znacznym stopniu decydują o skuteczności... No a tutaj ta skuteczność jest - przynajmniej jak dla mnie.

A drugi tekst to znowu odważniejsza gra słowem. Początek to taki trochę nie dla mnie... Ale potem jakoś weszłam w tę narrację.

Sama nie wiem. Na razie nie mam swojego mocnego faworyta w tej ekipie.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

5
Oba teksty są mocne, choć drugi bardziej w moim guście. Coś mi świta w temacie tożsamości Autorów, ale na razie nic nie powiem. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

6
Tekst A. Autor wrzucił elementy, które musiały zagrać: dziecko, ciężka choroba bliskiej osoby, wyrzuty sumienia, kryzys związku (niczym w "Wybacz mi"). Ogólnie, trochę poszedł na łatwiznę :wink: Ale podobało mi się, bo lubię proste historie i proste emocje.
Szkoda tylko, że autor nie wybrał innego punktu widzenia - wg mnie historia byłaby ciekawsza, gdyby opowiadała ją Alicja.

Tekst B. Nie lubię takiego pisania i nie potrafię być obiektywny - więc nie oceniam. Podobał mi się fragment z pokojem hotelowym i tapetą. Podobał mi się tak bardzo, że go ukradnę. Hmm, tylko to pamiętam z tych dwóch tekstów.

7
W mojej ocenie zdecydowanie wygrywa tekst A. Od początku do końca historia, którą opowiada zaciekawiła mnie i chciałem wiedzieć więcej. Drugi tekst od początku wydał mi się przekombinowany - zdecydowanie zbytnie nagromadzenie metafor na linijkę kwadratową jak dla mnie.
Po tych tekstach widać poziom zawodników, którzy dostali się do TOPy i muszę przyznać, że zapowiada się naprawdę ciekawa rozrywka zarówno dla uczestników jak i obserwatorów-czytaczy.

8
Ileż znaczy, że pisze ktoś już wprawiony w ruszaniu piórem?
Oba teksty opowiadają historie, nie ma co do tego wątpliwości. Niby łatwiej to zrobić na 10k niż na 5 (albo i 3,5k) znaków, ale nader sporo widujemy tekstów, które napoczynają ciastko, ale nie zawierają pomysłu jak je przełknąć, skończyć. Ponadto oba są czyste, zgrabne zdania, poprawna interpunkcja, miodowo się czyta po prostu. Pod tym względem rzuca się tylko w oczy w tekście A, że kilka dialogów kończy się urwaną półpauzą (pauzą) w miejscach, gdzie domyślam się, że kolejna kwestia przerywa tą. Co jest chyba błędem jednak, bo takie przerwanie oznaczamy wielokropkiem, pauza ma określone funkcje. Ale to pewnie pozostałość po korekcie, czasu było mało w końcu.
Ciekawe, że obaj autorzy (autorki) sięgnęli po obyczaj i po trudne, życiowe sprawy, dramaty. Wczułem się w oba. Jak już powiedziano, A operuje komunikatywniejszym językiem, informacji jest więcej, B ubiera informacje w gąszcz słów, maluje obraz, w którym emocje mają fizyczny wymiar. Zwykle nie lubię tak przegadanych tekstów, ale ten mnie ujmuje.
I, jak dla mnie, B finiszuje, nieznacznie ale jednak, przed A.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

9
To trochę jak ze szkatułkami - i te gładko wypolerowane są ładne, i te rzeźbione. Najgorzej, gdy na wypolerowanej powierzchni są zadry albo zamiast rzeźb wyjdą gargulce. ;) Ale tutaj mamy dwie ładne szkatułki - jedną gładką i jedną z ornamentem. Trudny wybór, ale ja też ostatecznie postawiłam na ornament i kibicuję B.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

10
To odwrotnie, niż ja. Stawiam na A, chociaż też przyznaję, ze poziom obu opowiadań jest bardzo wyrównany. O wskazaniu decydują więc raczej indywidualne preferencje czytelnicze. Tutaj akurat bardziej przemawia do mnie fabuła zakomponowana i opowiedziana według reguł, hm, klasycznych.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

11
Stawiam na A.

Dobra konstrukcja, czyta się płynnie, wszystko jest obrazowe. Ktoś, w innym wątku na Weryfikatorium, napisał, że dla niego najlepsze historie to takie, w których zapomina się, że to literatura i żyje się opowieścią. Zgadzam się z tym i miałem takie odczucia czytając opowiadanie A. Jeśli chodzi o opowiadanie B - nie mój klimat. Ten sposób pisania nie przypada mi do gustu. Historia (opowieść) gdzieś umyka. Zastanawiam się, czy dałbym radę przeczytać 300 stron książki napisanej w ten sposób. Nie dałbym. Oczywiście, de gustibus... I may the best win![/i]

14
Uau, ależ wyrównany poziom. Cieszę się, że wygrał tekst, któremu skrycie kibicowałem, nawet jeśli tylko o trzy punkty.
Tak - trzy, nie dwa. Pierwszy recenzent źle podliczył punkty. Innych pomyłek nie wychwyciłem.

Szczególnie podoba mi się chyba ocena III. Świetny dowód na to, że dzieło literackie to coś więcej niż suma czynników. Nie żebym usprawiedliwiał sadzenie byków i wszelkiego rodzaju błędy.

A teraz bierzemy się za czytanie tekstów C i D.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

Wróć do „Turniej o Puchar Administratora 2012”