Dla dobra przyszłych edycji wszystkie uwagi należy wyrażać. Streszczając - są pewne wątpliwości co do systemu oceniania. O ile dobrze się orientuję, przedstawia się to następująco:
Podejście 1 - Ocenianie jest w porządku. Żaden pisarz nigdy nie trafi do wszystkich, ale tym ważniejsze jest, żeby pisał to, co pisze, jak najlepiej z technicznego punktu widzenia.
Podejście 2 - Ocenianie zmniejsza szanse niektórych, a zwiększa szanse innych, bo niektórzy trafią w subiektywne gusta oceniających, inni niekoniecznie. Co gorsza, zawodnicy (poza A i B) mogą przed napisaniem opek przelotnie zapoznać się z opiniami niektórych oceniających i zechcieć pisać pod bardziej lub lepiej wyczytane w nich gusta i guściki. Co zdaniem niektórych zupełnie mija się z celem, jakim jest dawanie czegoś naprawdę od siebie.
I jak to zwykle bywa, prawda leży pośrodku. Faktycznie oceniający będą stronniczy - ale konkursy literackie nie mogą funkcjonować inaczej. Bądźmy szczerzy, taka natura ludzka, że coś lubimy bardziej, coś mniej. Tego się nie zmieni, ale można ograniczać wpływ tego zjawiska na oceny. I tutaj Faux naprawdę się postarał. Po pierwsze - każdy tekst zostanie oceniony przez czterech różnych i całkowicie niezależnych recenzentów. Po drugie - różne teksty dostaną różnych recenzentów, co ogranicza wspomniane ryzyko "pisania dla oceniających tekst poprzedni". Po trzecie w końcu - nie ma uprzedzeń osobistych, jako że nikt (poza, a i to może się okazać pomyłką, jednym bystrzakiem z teamu EFGH) nie wie, kto jest tekstów autorem.
Dodam też, że opinie oceniających po to wszak są, aby coś z nich wyciągnąć. Oczywiście nie mam tu na myśli czerpanie z komentarzy takich jak "w moim guście jest gatunek taki i taki" lub "na miejscu autora bohater użyłby widelca zamiast łyżki" - to są subiektywne uwagi. Znajdzie się na świecie z pewnością równie sporo miłośników łyżek, nie ma co z niej rezygnować. Ale z drugiej strony mamy takie uwagi jak (cytując z uwag na temat A i B):
nadmiar wszelkich środków stylistycznych sprawia, że niezbyt płynnie się czyta
śmiało można było wyeliminować połowę zaimków, czasem powtarzających się jeden za drugim
I to już jest konkretna lekcja dla autorów, szczególnie jeśli takie uwagi powtarzają się u innych recenzentów. Jestem pewien, że od tej pory B dwa razy się zastanowi zanim wlepi kolejną metaforę, a A przy korekcie swoich tekstów zacznie zwracać baczniejszą uwagę na wszelkie zbędne zaimki. I wszystkie teksty obu autorów mogą coś zyskać. O to chodzi w całej WTOPIE.
Pis end low ewrybady. Inicjatywa jest fantastyczna i trzeba przyznać, że jak na pierwszy raz (bo ma być tego więcej, Faux, i nie obchodzi mnie żadne "może" albo "zobaczymy") jest naprawdę dobrze zrealizowana.