Jaką liczbę znaków średnio zapisujesz w ciągu dnia?

Poniżej 1000
Liczba głosów: 3 (33%)
1000-2000
Liczba głosów: 1 (11%)
2000-4000
Liczba głosów: 2 (22%)
4000-7000
Liczba głosów: 2 (22%)
7000-10000
Liczba głosów: 1 (11%)
10000-15000 (Brak głosów)
Powyżej 15000 (Brak głosów)
Liczba głosów: 9

Dziennik w przełożeniu na znaki.

1
O ile dobrze rozumiem założeniem maratonu jest napisanie powieści w 30 dni, tak?
Hm... Aby o tekście można było mówić powieść powinien mieć on minimalnie ok. 400 000 znaków, przynajmniej według mnie. Więc minimum dzienne jakie musielibyśmy wyrabiać to ok. 13333 znaki na dobę. Czy jest to wykonalne? Jak najbardziej, ale czy dobre? Z tym bym się nie zgodził. Pisząc na czas często nawet nie wiemy, o czym piszemy. Zdarzają się oczywiście twórcy natchnieni, który potrafią napisać książkę nawet w dwa tygodnie, lecz są to nieliczne ewenementy.
Ilość znaków jaką wyrabiam dziennie bez najmniejszego problemu to 5-7 tysięcy, wczoraj naskrobałem nawet 10k. Chciałbym zapytać jak jest u was ze średnią ilością znaków, po jakim pułapie tworzy się mętlik w głowie i iloma znakami planujecie zapisać swoje dzieło ;)

2
Za chwilę masa ludzi zacznie Cię pouczać, że ilość znaków w powieści nie jest istotna.
Ja jestem pierwszym z nich.
Ile znaków zapisać, żeby powstała powieść? Tyle, ile potrzeba do napisania powieści. Tu chodzi o opowiedzenie historii, najlepiej przy jednoczesnym przekazaniu jakichś emocji, morału lub przemyśleń. Kogo obchodzi, jak długa jest książka? Jeśli jest nudna, nie pomoże fakt, że jest krótka, a fakt, że jest długa tym bardziej. Jeśli jest ciekawa, może być krótka, przeciąganie na siłę mogłoby ją zepsuć. Krótko mówiąc, zasada jest następująca: Napisz powieść, policz znaki. Nie odwrotnie.

A jeśli chodzi o ilość pisanych znaków na dzień... Tutaj też przychylam się do opinii, że nie jest to aż tak istotne, ale to głównie dlatego, że ja sam nie potrafię nawet codziennie przysiąść do pisania, nie mówiąc już o wyrabianiu jakiejś porządnej normy... -_-'
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

4
Kompletnie nie zrozumiałeś pytania. W ogóle sądzę, że nie zrozumiałeś pierwszego zdania, które napisałem. Otóż tak się składa, że jesteśmy w dziale Maraton pisarski i głównym założeniem jest tu ukończenie powieści w ciągu 30 dni. W ciągu tych 30 dni mamy napisać powieść, co konsekwentnie wiąże się z systematycznym pisaniem. Tak więc należy kierować się ilością znaków, by móc rozplanować książkę w czasie. Inaczej się nie da. Możesz napisać w ciągu 30 dni ośmiostronicowe opowiadanie na 15000 znaków, lecz nikt nie uzna go za powieść. Dlatego też nie zapytałem ile znaków będzie miała twoje książka, tylko jaka ilość znaków jest według was granicą rozgraniczającą opowiadanie i książkę. To zupełnie dwie inne kwestie.
Jeżeli uznasz, że powieść powinna mieć minimum 450000 znaków, to znaczy, że aby prawidłowo ukończyć maraton musisz pisać 15000 znaków na dobę.

5
Kompletnie nie zrozumiałeś pytania. W ogóle sądzę, że nie zrozumiałeś pierwszego zdania, które napisałem. Otóż tak się składa, że jesteśmy w dziale Maraton pisarski i głównym założeniem jest tu ukończenie powieści w ciągu 30 dni.
Kompletnie nie zrozumiałeś Maratonu. Zajrzyj do tematu "Wyznaczamy cele" i dowiedz się, że cel każdy ustala sobie osobno. Oczywiście może być to napisanie powieści, ale niektórzy planują zestaw opowiadań, dokończenie rozpoczętego już dzieła, albo po prostu napisanie "ile wlezie".
Nie kwestionuję ambitnego pomysłu, po prostu pozwoliłem sobie zauważyć, że planowanie dni maratonu według ilości znaków jest, moim zdaniem, pomysłem nietrafionym. Na Twoim miejscu stosowałbym raczej system rozdziałów albo poszczególnych scen, coś bardziej związanego z samą treścią.
padaPada pisze:
eworm pisze:Kogo obchodzi, jak długa jest książka?
Wydawcę i niektórych czytelników.
Wydawcy już nie obchodzi, bo napisałem "książka", nie "powieść". Ergo - wydana.
Czytelników owszem, ale - o, ironio! - wyjąłeś to zdanie z kontekstu (zapewne żeby się przyczepić, bo do dyskusji nic to nie wniosło), zmieniając jego sens.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

6
Jak wspominałam przy okazji własnego maratonu, zazwyczaj po 4500 dochodzę do wniosku, że powiedziałam już wszystko, co miałam do powiedzenia i reszta jest milczeniem. Następnego dnia zmieniam zdanie (albo nie). Zaznaczam zatem 4000-7000 i będę udawała, że to było bliżej 7000. Hehe!

A teraz poważnie: do czego przyda Ci się ta statystyka, Kubo? Jesteś jedyny na świecie. Jeśli chcesz rzeczywiście napisać cokolwiek ciekawego, to nie możesz pisać jak inni. Musisz pisać jak Ty. Nikt nie wie, po ilu znakach zrobi się mętlik Tobie. Każdy wie, kiedy się robi jemu, ale to o niczym nie świadczy. Pytając o to innych, dowiesz się czegoś o nich, ale nie dowiesz się niczego o sobie, bo to tak nie działa. Każdy ma inaczej po prostu. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

7
eworm pisze:Nie kwestionuję ambitnego pomysłu, po prostu pozwoliłem sobie zauważyć, że planowanie dni maratonu według ilości znaków jest, moim zdaniem, pomysłem nietrafionym. Na Twoim miejscu stosowałbym raczej system rozdziałów albo poszczególnych scen, coś bardziej związanego z samą treścią.
eworm, nietrafione jest co najwyżej przekonywanie innych, że lepiej wiemy, jak mają coś robić, żeby im było dobrze ;) No i to strata czasu, który właśnie można poświęcić na pisanie...

Ile osób, tyle sposobów pisania.
eworm pisze:Nie kwestionuję ambitnego pomysłu, po prostu pozwoliłem sobie zauważyć, że planowanie dni maratonu według ilości znaków jest, moim zdaniem, pomysłem nietrafionym.
Dla kogoś, kto ma kłopoty z dzienną normą (pisałeś, że sam masz, więc np. dla Ciebie) jest to pomysł bardzo dobry, bo masz określoną poprzeczkę, do której możesz doskakiwać. Nikt nie powiedział, że należy pisać, dopóki mamy ochotę. Nikt również nie powiedział, że nie należy pisać po tym, jak ochota się kończy i nie wiemy, co dalej. Do czego zmierzam? Każdy inaczej (inną techniką) wyrabia sobie normę.

A kolega pytał:

Chciałbym zapytać jak jest u was ze średnią ilością znaków, po jakim pułapie tworzy się mętlik w głowie i iloma znakami planujecie zapisać swoje dzieło.

Nie o to, ile znaków potrzeba, by powstała powieść :)

Tak samo, jak można zaplanować ilość znaków, tak samo można zaplanować ilość tomów. Nie słyszałeś nigdy o takim przypadku, gdy pisarz w wywiadzie stwierdza, że planował tomy cztery, a tu nagle kolejne dwa wyskakują? Czy możemy oceniać, że jego planowanie to metoda zła i powinien 'najpierw napisać powieść, potem policzyć znaki'? Takiego wała, może to typ, którego pisanie bez zaznaczonej na trasie mety po prostu twórczo ogranicza ;)

8
Może zacznę od połowy, ale co tam. Postaram się w miarę regularnie informować o postępach. Jak na razie mam 192 054 znaków oszlifowanego tekstu. Mam nadzieję, że skończę do końca kwietnia, by do wakacji tekst mógł przeleżakować, tak, żeby po wakacyjnych poprawkach we wrześniu, może październiku było można już go rozesłać do wydawnictw.

9
Kuba1313, może założysz własny dziennik w nowym temacie? ;)

10
To znaczy to ja założyłem ten temat, nie wiem, czy zauważyłaś. Nie chciałem zakładać dwóch osobnych tematów, więc zacząłem pisać w tym. Aczkolwiek, jeżeli uważasz, że słusznym byłoby założenie nowego tematu, to no problemo... Tylko daj znać, czy o to chodziło ;)

11
Więc po wyjaśnieniu nieporozumienia piszę dalej:

Stan na dziś: 202 625 znaków.

12
Obecnie: 212 335 znaków
Zobaczymy do ilu dobiję wieczorem.

13
Dobiłem do 221 356 znaków. Jestem z siebie co najmniej zadowolony... ;)

14
Dziś troszkę mniej...Ale i tak bardzo dobrze! ;) Skończyłem na 228 142 znakach

15
Po dzisiejszym dniu: 238 840
Zablokowany

Wróć do „Maraton pisarski”

cron