"Rezygnacja" psychologiczy thriller (miniatura), s

1
Witam!
Proszę o weryfikację tego króciutkiego tekstu :) i zaklasyfikowanie go do jakiejś kategorii :)

Łysawy mężczyzna w średnim wieku żuł nieprzytomnie pizzę i bez najmniejszego zainteresowania oglądał wiadomości, w których omawiano serię morderstw. Przełknął i sięgnął po kolejny kawałek, którego nie dane mu było skończyć. Do jego głowy zbliżała się ręka, ale nie jego własna, ociekająca sosem pomidorowym i serem tylko obca ręka, taka, której nie powinno tam być.
Można by przypuszczać, że tysiące myśli przebiegły mu przez głowę, że zareagował w jakikolwiek sposób, ale nie. Za chwile miał zginąć i nie zrobił nic, niezadowolony z życia człowiek nie oponował kiedy do jego tętnicy zbliżał się nóż.
Jedynie grymas bólu wykrzywił jego twarz gdy ukryty w cieniu człowiek, oświetlany niebieskawą poświatą telewizora, przejechał po jego szyi lśniącym ostrzem. Ostrzem, którego przeznaczeniem nie było podcinanie gardeł siedzącym na kanapie ludziom.
Zanim prezenterka skończyła przedstawiać najświeższe wydarzenia w pokoju nie było nikogo kto mógłby dokończyć niedojedzony posiłek.
Kilka dni później pewna urocza starsza pani zaczęła uskarżać się na niepokojący zapach dochodzący z sąsiedniego mieszkania i po kilku następnych dniach policja znalazła ofiarę morderstwa patrzącą niewidzącymi oczami na zgasły ekran, zepsutą pizzę i mnóstwo zaschniętej, wsiąkniętej we wszystko wokół krwi.
Sprawcy nie ujęto, nigdy nie szukano…
Ostatnio zmieniony śr 04 kwie 2012, 23:23 przez Mystery, łącznie zmieniany 4 razy.

2
Mystery pisze:Do jego głowy zbliżała się ręka, ale nie jego własna, ociekająca sosem pomidorowym i serem tylko obca ręka, taka, której nie powinno tam być.
Zdanie koszmarek. No i brzmi trochę komicznie. Aha i powtórzenie ręki. Ja wiem, że umyślne, ale naprawdę, takie budowanie dramatyzmu, podkreślanie roli tej ręki niczemu tutaj nie służy.
Zbliżała się ręka!
Ale nie jego własna!
I tłum mdleje.
Mystery pisze:Za chwile miał zginąć i nie zrobił nic, niezadowolony z życia człowiek nie oponował kiedy do jego tętnicy zbliżał się nóż.
Najpierw jedziesz na podmiocie domyślnym, żeby wepchnąć tego nieszczęsnego człowieka w środek zdania - kompletnie niepotrzebnie. wiem o kim mówisz. Zdanie w takiej formie brzmi strasznie.
Poza tym, po co gadasz o tym, ze ma zginąć? To już mi powiedziałaś: "nie dane mu było dokończyć pizzy" itd. Na przestrzeni półtora zdania nie miałam okazji o tym zapomnieć.
Mystery pisze:Jedynie grymas bólu wykrzywił jego twarz gdy ukryty w cieniu człowiek, oświetlany niebieskawą poświatą telewizora, przejechał po jego szyi lśniącym ostrzem. Ostrzem, którego przeznaczeniem nie było podcinanie gardeł siedzącym na kanapie ludziom.
Narrator strasznie się nadyma w tym tekście. Opisuje mi jakieś ostrze i jego przeznaczenie i podkreśla wagę tego ostrza (przez powtórzenie), ale nie daje mi za grosz emocji. Ot. Siedzi facet, który mnie nie obchodzi i ktoś mu podrzyna gardło. Ziew... Możemy już skonczyć?

Pomyśl nad wyważaniem narracji. Nad tym, co ma czytelnika przejmować, a co nie i jak to osiągnąć. Bo na razie skupiasz się na ociekającej sosem ręce i lśniącym ostrzu i w ogóle wszystkim, tylko nie na bohaterach, nie na emocjach.
Mystery pisze: niezadowolony z życia człowiek nie oponował kiedy do jego tętnicy zbliżał się nóż.
Jedynie grymas bólu wykrzywił jego twarz gdy ukryty w cieniu człowiek,
Powtórzenia.
Co więcej fajnie by było tych mężczyzn jakoś rozróżniać - nie tylko na zasadzie, gdzie który siedzi (kanapa/cień) i co trzyma w łapie (pizza/nóż). Ludzkie cechy by im nie zaszkodziły.
Mystery pisze:Kilka dni później pewna urocza starsza pani zaczęła uskarżać się na niepokojący zapach dochodzący z sąsiedniego mieszkania i po kilku następnych dniach policja
powtórzenie
Mystery pisze:ofiarę morderstwa patrzącą niewidzącymi oczami na zgasły ekran, zepsutą pizzę i mnóstwo zaschniętej, wsiąkniętej we wszystko wokół krwi.
A dlaczego on zgasł? Nigdzie nie pisałaś, że morderca go wyłączył,
Do tego za dużo opisywania. Zaschła ta krew gdzieś na wierzchu? Czy ostatecznie wsiąkła? I domyślam się, że wokół, bo przecież nie gdzieś indziej - słówko do wywalenia.
Mystery pisze:Sprawcy nie ujęto, nigdy nie szukano…
Bzdurne zakończenie. Nigdy nie szukano? A dlaczego? To by mógł być ciekawy motyw na tekst.

Co do zakwalifikowania tekstu: nie jest to ani psychologiczny thriller (gdzie tu psychologia), ani miniatura, ani nic... Co najwyżej nazwałabym to wprawką.

Wprawką, niestety, nieudaną.
Język, którym budujesz scenę jest wyraźnie niewprawny. Tworzysz pokrętne zdania, które tak właściwie niewiele pokazują. Nie umiem sobie wyobrazić, ani tego faceta, ani jego mieszkania, ani chwili morderstwa. Zawieszasz wszystko w próżni. Ręka z pizzą, telewizor, ostrze. Brakuje tutaj ludzi, akcji, czegokolwiek, co mogłoby przyciągnąć moją uwagę.
Narrator natomiast opowiada tak, jakby się działo nie wiadomo co. Dramatycznym tonem (nie dane mu było skończyć; ręka, której nie powinno tam być; ostrze, którego przeznaczeniem...), czasem wpadając w komizm (to opisywanie jego własnej ręki, ociekającej sosem i serem...), tylko że czytelnik nie ma jak tego poczuć.
Ze scenami strasznymi, dramatycznymi jest ten problem, że czytelnik musi "wejść" w tekst, ustosunkować się do kogoś/czegoś emocjonalnie. Inaczej to nie działa.

Warsztatowo, poza pewnym przegadywaniem, powtórzenia (to przede wszystkim), miejscami kuleje interpunkcja i brak ogonków. W tak krótkim tekście naprawdę można było się wysilić i sprawdzić wszystko dokładnie.
Ogólnie, niestety, tekścik bardzo słaby. Warsztatowo, opisowo.
Pytanie, czy lepiej nie zrobiłoby Ci rozwinięcie czegoś dłuższego? Danie sobie przestrzeni na opisy, akcję, emocje?
Poddaję pod rozwagę. Przy okazji z typową radą - czytaj dużo i świadomie (chociażby przyjrzyj się uważnie, jak autorzy budują napięcie w scenach śmierci, jak już przy tym jesteśmy).

Pozdrawiam
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

3
Mystery pisze:żuł nieprzytomnie pizzę
Moja wizja: nieprzytomny facet żuje gumowatą pizzę. Pytanie: Jak on to robi? Odpowiedź: :D
Bardziej adekwatne słowo: bezmyślnie.
Mystery pisze:którego nie dane mu było skończyć.
Nie było mu dane nawet zacząć, a cóż dopiero skończyć.
Mystery pisze:Można by przypuszczać, że tysiące myśli przebiegły mu przez głowę, że zareagował w jakikolwiek sposób, ale nie.
Dlaczego miałby to zrobić? Przecież nie widział tej ręki. Może jakbyś napisał we wcześniejszym akapicie, że ją dojrzał, jej odbicie na monitorze, jakiś cień na ścianie, to mógłby żegnać się z życiem, ale przecież nie wiedział, że za chwilę ma umrzeć.
Mystery pisze:Ostrzem, którego przeznaczeniem nie było podcinanie gardeł siedzącym na kanapie ludziom.
To ostrze jest kolejnym całkiem niewykorzystanym elementem. Napisałeś całkiem zgrabne zdanie, które aż się prosi o cd. Skoro ostrze nie służyło do podcinania gardeł ( Czy są jakieś ostrza produkowane specjalnie do tego?) to do czego? Pytanie zawiera się w twoim zdaniu, ale nie ma na nie odpowiedzi. Szkoda.
Mystery pisze:Zanim prezenterka skończyła przedstawiać najświeższe wydarzenia w pokoju nie było nikogo kto mógłby dokończyć niedojedzony posiłek.
Aż się prosi o przecinek. Za pierwszym razem przeczytałam zdanie do słowa "pokoju" i pomyślałam: W jakim pokoju? W tym? To ona widzi co się dzieje? nadają to na żywo?, a potem przekonałam się, że brakuje przecinka. :)
Mystery pisze:Kilka dni później pewna urocza starsza pani zaczęła uskarżać się na niepokojący zapach
To się tak szybko dzieje?

Tekst jest bardzo krótki, to właściwie szkic, zarys tego co ma być. Znalazłam w nim kilka miejsc, które aż się proszą o rozwinięcie. Szkoda, że nie popracowałeś nad tym nieco dłużej.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

4
Najlepsze jest to, że recenzja Adrianny jest dłuższa niż sam szort. Długość oczywiście nie jest wyznacznikiem, ale taki szort, w którym w zasadzie nie ma jakiegoś mocnego uderzenia, taki, który jest powiastką o niczym, jest słaby. Nad językiem nie będę się wypowiadał, bo już walec po nim przejechał:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron