Większość piszących ma w swoim dorobku jakąś modlitwę

1
Większość piszących ma w swoim dorobku jakąś modlitwę.

Modlitwa jak u Barbary Sadowskiej, we wszystkich językach świata,
we wszystkich jego odcieniach.
Modlitwa jak u mnie, z reguły niedokończona, z reguły niedopowiedziana,
z reguły nierozpoczęta.
Modlitwa jak zdrowo rozwijający się zarodek, którego nóżki przestają nagle rosnąć,
którego rączki zatrzymują się jakby w pół zdania, pół słowa nawet.

Do Boga, w którego albo nie wierzę, albo w którego boję się uwierzyć.
Być może tylko do ciebie.
Być może do ściany
Być może do grobu.

Modlitwa jak coś gorszego od płaczu.
Jak raz jeszcze opowiedziana historia powstania
ostatniego z naszych końców.

2
Ładne.
Intymne, mocne, a porównanie do zarodka... och!
I tak dosadnie, bez owijania w bawełnę, ale z z głębszym sensem przecież też.
W prostych słowach da się pokazać i to, że potrafi się pisać (to ładne porówanie) i to, że nie trzeba plątać, żeby zaintrygować.
Duży plus, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że ja zwykle wolę tą zagmatwaną poezję ; ).

3
Też uważam, że to z zarodkiem jest świetne. Reszta mi umyka, ale to zostanie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

4
Kojarzy mi się z Wisławą Szymborską, jakiś taki podobny styl - ale to plus, oczywiście, kolejny człowiek zachwyca się porównaniem do zarodka, ostre i trafne - lubię takie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron