16

Latest post of the previous page:

Walczę obecnie z krótkim opowiadaniem (takie tam fantasy) i mam podobny dylemat: archaizować czy pisać normalnie (znaczy się: po mojemu ;D ).
Archaizacja to ciężka robota: wymaga olbrzymiej wiedzy, zdolności i wolnego czasu. Wymaga też wyczucia, bo polega głównie na podrabianiu sposobu mówienia w średniowieczu - czyli bawimy się w stylizację, którą jest w stanie zrozumieć czytelnik.

Ponieważ odpowiedniej wiedzy nie posiadam a czasu zawsze mam mało, to w celu uniknięcia śmieszności na początku ograniczyłem się jedynie do wtrąceń. Postanowiłem jednak podjąć wyzwanie i kombinować dalej (bez ruszania narracji). Mając już napisany tekst przeglądałem stare dokumenty, diariusze i zapiski - łapiąc słowa, zwroty pasujące mi do epoki (XV-XVI w). Praca żmudna ale bardzo satysfakcjonująca. Martwi mnie jedynie, że większość źródeł to przekłady z XIX i można się naciąć... Zresztą, po namyśle połowę zwrotów z epoki już wywaliłem - brzmią trochę sztucznie i trochę śmiesznie.

Brak archaizacji to pikuś. Bardziej rażące może być nieumiejętne przedstawienie realiów społeczno-historycznych.

17
Pilif pisze:Zresztą, po namyśle połowę zwrotów z epoki już wywaliłem - brzmią trochę sztucznie i trochę śmiesznie.
Nie archaizuj, jeśli sam czujesz, że nie brzmi to dobrze. W "Srebrnych orłach" Parnickiego, jednej z najlepszych polskich powieści historycznych, archaizacja leksykalna jest bardzo oszczędna, (składnia jest wzorowana na łacińskiej), "Faraon" również się bez niej obywa. Jak archaizować, pisząc o starożytnej Grecji? Rozmaite ""wżdy" i "przeto" nie podnoszą wiarygodności świata przedstawionego. Rzeczywiście, lepiej skupić się na realiach.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

18
rubia pisze:Jak archaizować, pisząc o starożytnej Grecji?
Poczytaj "Odyseję" to się dowiesz ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

19
Miałeś na mysli przekład prozą Jana Parandowskiego? Bo przecież nie zalecasz układania fraz w stopach rytmicznych? A przekład Siemieńskiego jest raczej archaiczny, niż archaizowany. :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

20
Tak chodzi mi o Parandowskiego. Wydaje mi się, że bardzo trafnie uchwycił ducha epoki ( o ile nie języka, ale tu się nie wypowiadam, bo nie znam greki).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

21
Oto co o stylizacji mówił wspomaniny już wcześniej w postach Andrzej Sapkowski (w "Historii i fantastyce")

STANISŁAW BEREŚ: Pisząc cykl „husycki”, musiał się pan głowić nad kwestią języka bohaterów. Nie wiemy, niestety, jak wyglądała polszczyzna mówiona w średniowieczu, a tym bardziej jak mówiono na Śląsku, ale raczej na pewno ludność tego rejonu przechodziła płynnie z języka polskiego na niemiecki, a niektórzy (na przykład arystokracja czy kupcy) pewnie niekiedy i na czeski. Natomiast język pana bohaterów w Narrenturmie oparty jest na dobrze oswojonym dzięki Trylogii modelu polszczyzny sarmackiej (stylizacja Sienkiewiczowsko-Paskowska), urozmaiconej trochę germanizmami (na przykład ruck-zug) i wtrętami z gwar śląskich (jeśli dobrze rozpoznaję). Za taką decyzją językową musiała stać określona kalkulacja i logika. Czy mógłby pan je odtworzyć?

ANDRZEJ SAPKOWSKI: Ma pan rację – o polszczyźnie średniowiecza mamy pojęcie mniej niż blade, wiemy o niej tylko jedno: dla współczesnego Polaka byłaby totalnie niezrozumiałą. Antoni Gołubiew w Bolesławie Chrobrym udawał „staropolszczyznę”: księcia nazywał „księdzem”, syna księcia „księżycem”, księżyc „miesiącem”, księdza „świątkiem” i tak dalej. Nie mając ambicji Gołubiewa, oparłem się po prostu na Sienkiewiczu, przy czym nie ograniczyłem się do przystających epoką Krzyżaków, gdyż język Trylogii był zbyt piękny, by z niego zrezygnować. Tam, gdzie uznałem, że można – lub trzeba – podstylizować, stylizowałem „na Sienkiewicza” właśnie. Stylizując zresztą mało i oszczędnie, bo nie lubię stylizacji. W sumie po cholerę ona? Jeżeli nie można używać autentycznego języka średniowiecza – a uściśliliśmy już, że nie można – dlaczego nie używać języka współczesnego?

A tutaj odnośnik do artykułu o stylizacji, który również popełnił Sapkowski.

http://www.sapkowski.pl/modules.php?nam ... le&sid=307

Polecam i pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”