Biorę wakacje od życia,
zamykam notes, odstawiam pióra
i nagle przestaję oddychać.
Ostatnim ruchem ustawiam klepsydrę
i niech się sypie, niech jak globus
zatacza koła nieżycie.
Nie będzie werbli i nie będzie posuchy
szkielet przeznaczania wzniesie
mnie na chwilę do góry.
I niech się tli, niech motyle latają,
niech ostatni kłąb dymu leci
i niech rzewnie na lirze zagrają.
Niech leniwie przenosi się czas,
strunami, co wygrywają melodię
coś jak "vanitum vanitas"
Wizja tak spokojna, że prawie mdleję
zamykam oczy, wokół gwiazdy,
błagam - niech nigdy wytrzeźwieję.
Czaszka błyska tępym światłem,
a piasek się leje, in ictu oculi,
może spotkamy się w...?
2
To dosyć proste i obrazowe, więc wyobraźnia narzuca mi wizję nastolatka siedzącego przed zamkniętymi kajetami i zatkanym nosem i nadmuchanymi powietrzem policzkami.Biorę wakacje od życia,
zamykam notes, odstawiam pióra
i nagle przestaję oddychać.

Wakacje od życia to moim zdaniem bląd logiczny, który skreśla już cały wiersz. Bo po wakacjach się wraca, a życie raczej nie przewiduje opcji come backu, jeśli już raz się z niego zrezygnuje.
Oderwałeś się, uciągłeś od wszystkiego, drogi podmiocie liryczny, a nagle ma cię przenaczenie unosić? Podmiocie, trochę konsekwencji. Albo niebyt albo przeznaczenie.Nie będzie werbli i nie będzie posuchy
szkielet przeznaczania wzniesie
mnie na chwilę do góry.
Co się tli? Motyle, dym i brzdąkanie na lirze? Za dużo i bez najmniejszego sensu.I niech się tli, niech motyle latają,
niech ostatni kłąb dymu leci
i niech rzewnie na lirze zagrają.
Puściutkie jak wydmuszka, fajnie, że na polskim omawiałeś motyw marności, ale nie trzeba go od razu wciskać gdzie popadnie.Niech leniwie przenosi się czas,
strunami, co wygrywają melodię
coś jak "vanitum vanitas"
Aha czyli to ci się wszystko śniło, podmiocie? Wakacje od życia to sen? Być może miałoby to jakiś sens, gdybyś nie napchał tu średniowiecznych i barokowych motywów śmierci.Wizja tak spokojna, że prawie mdleję
zamykam oczy, wokół gwiazdy,
błagam - niech nigdy wytrzeźwieję.
Pomieszanie z poplątaniem. Zły, bardzo zły wiersz.