Danse Macabre z Amorem Baudelaira

1
Haha, zawsze mnie ciekawiło co inni by powiedzieli o mojej grafomanii w wydaniu poetyckim, i o ile ktoś to w ogóle przeczyta proszę o brak litości (której w sumie i tak się nie spodziewam :p)

Już Baudelair w swej sztuce dostrzegł zasadę,
Iż Amor wciąż tańczy w Danse Macabre,
Gdy ja, jak i Leśmian, miłością wciąż płonę,
W chruśniaku wciąż czekam i wołam i tonę,
W Danse Macabre wciąż uwikłany,
Do trupa przyrównan choć żywym i cały.

Mądrze tak Morsztyn szukał podobieństw,
W zimnym tym stanie i w zakochaniu,
Gdzie strzały z łuków przeszywają serce,
A potem choć trup sypie się w ziemię,
Żywioł miłości goreje niezmiennie.
Pali i piecze, przepala nadzieje,
Obleka w pożodze ostatnie me tchnienie.

Tetmajer swą magią zakaził me serce,
I niecnie podszepnął ustom swe wiersze,
Więc “Konaj me serce - po co żyć Ci dalej?”
A kiedy już nic nie zostanie nietknięte,
Z poezją Baudelaira umrę nareszcie.
Stałem ze zdumieniem w oku, sny śniąc, jakich nikt z śmiertelnych nie śmiał śnić.

2
To przeczytałam.
Wiersz jest... taki sobie. Bardzo taki sobie.
Rymy połamane (wynika, że mam czytać fonetycznie dance makabre, gubiona eufonia.
Tarmas pisze:Do trupa przyrównan choć żywym i cały.
tu cuda gramatyczne w przymiotnikach
Tarmas pisze:Mądrze tak Morsztyn szukał podobieństw,
W zimnym tym stanie i w zakochaniu,
tu cuda leksykalne
Tarmas pisze:Obleka w pożodze ostatnie me tchnienie.
tu cuda frazeologiczne
Tarmas pisze:A kiedy już nic nie zostanie nietknięte,
a tu pożoga zaprzeczeń.

W kwestii treści - nuda, choć wyraźna próba gry aluzją i cytatem literackim. Mnemotechnika historycznoliteracka zamiast wiersza
Sorry, Winnetou...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Jeśli nawiązuje się w 2012 roku do Leśmiana, Tetmajera i Baudelair`a oraz Morsztyna (tu chyba chodzi o pars pro... bo Morsztynów jest miliard) to wiersz nie może być lepszy niż średni (potencjalnie, teoretycznie, abstrahując możliwie jak najdalej od tego utworu).
Z poezją Baudelaira umrę nareszcie
w pieleszach, w chacie strzechą krytą, gdzie Czechowa proza wydaje się szklaną fantastyką.
A potem choć trup sypie się w ziemię,
Żywioł miłości goreje niezmiennie.
Pali i piecze, przepala nadzieje,
Obleka w pożodze ostatnie me tchnienie
Kandydatura roku do wirydarzu Trembeckiego.
Do trupa przyrównan choć żywym i cały
Przyrównan. Dlaczego przyrównan? W jakim celu przyrównan?

Do trupa przyrównany, choć żywy i cały.

Chyba by się zgadzało, ale mimo wszystko,
po co tak pisać? Po co Jana Andrzeja Morsztyna zapraszać na ten slam poetycki, żeby oderwać czachę i powygłupiać się w Hamleta? Jakoś to niespecjalnie śmieszne.
Tetmajer swą magią zakaził me serce,
I niecnie podszepnął ustom swe wiersze
uszom?

A potem choć trup sypie się w ziemię
W poezji barokowej istnieje topos kości rycerza, żołnierza- szlachcica poległego w bitwie, kości bielejących, których ziemia nawet nie okryje, więc grobem jego jest jakby przestrzeń między ziemią a niebem. Zbigniew Morsztyn włączył w to obroty ciał niebieskich przyglądające się strzegące tych szczątków, rozszerzając przestrzeń grobu bohatera o/ na cały wszechświat. Było to dobre rozwinięcie języka poetyckiego opowiadającego o tym o czym przed chwilą napisałem. A tutaj trup sypiący się w ziemię to nie tylko cios w twarz wymierzony poetyce w stosunku do której jest się totalnie zapóźnionym, to nowy nurt, odwrócony post-barok, który chełpi się swoją wtórnością, epigoństwem i mielizną. Oto wiersz. Nie przeczytamy go w żadnym czasopiśmie.

Ale trzymam kciuki za dalsze próby!



PS sorry wiem, że nie mogę wypowiadać się na WM, ale akurat poezja jest tak dalece oddalona od głównego nurtu forum, że chyba mogę mieć tu swoją budę. pozdro dla wszystkich : ) !
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron