Słowa

1
Nucąc melodię istnienia

Z wolna spełniając marzenia

Tkam nić zapomnienia

Bo wszystko to marność

Ciągłej walki mam dość

Przeminę ja i moje słowa

Okryje mnie tkanina płowa

A wraz z nią mroku czar

Nie zapełni nikt łez tysięcy czar

Zapomni świat o mojej osobie

I o tym co powiedziałem dzisiaj Tobie
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

2
Hmmmm.



Podoba mi się przesłanie, mimo że niezbyt optymistyczne i zgodne z pisarską naturą. Bo przecież nawet gdy zginiemy, pozostanie nasza twórczość. I to jest piękne w pisarstwie.



Co do samej budowy wiersza, to już średnio mi do gustu przypadła.


Nucąc melodię istnienia

Z wolna spełniając marzenia

Tkam nić zapomnienia


Moim zdaniem taki 'rój rymów' nie sprawia dobrego efektu, mi osobiście czyta się takie coś kiepsko.



Ogólnie to mi się nawet podobał.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

3
Powiem tylko, że ja mam zupełnie inne zdanie jeśli chodzi o Twoją wypowiedź:
nawet gdy zginiemy, pozostanie nasza twórczość.
Jak wiele osób z kręgów pisarskich odbiegłem od tego schematu. Nie ma już w mej duszy hasła: "wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu". Wszystko przemija, o wszystkim pamięć zatrze czas. Smutne, ale prawdziwe - w moim przekonaniu. Jednak respektuję Twoje zdanie, a tą wypowiedź napisałem by być w zgodzie ze sobą i uargumentować brak optymizmu.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

4
Wszystko przemija, o wszystkim pamięć zatrze czas.


Rozumiem, że masz tu na myśli szersze pojęcie czasu?

Oczywiste jest, że czas zetrze prędzej, czy później wszelki ślad. A to, ile takiemu Czasowi zajmie to wycieranie, zależy od tego co w życiu osiągniemy. I jak wielki będzie ten ślad.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

5
...Co nie zmienia faktu że i tak go zetrze. No chyba że postanowisz zostać drugim Jezusem.
Long cat is loooong. Short cat is shrt.

6
Co nie zmienia faktu, że jakaś część mnie będzie żyć nawet po śmierci. Nieważne ile.



Jestem zawodowym optymistą, tak więc nie zwykłem szukać tych negatywnych stron.

Jeśli moja twórczość okaże się naprawdę dobra, przetrwa dłużej, kto wie ile, jeśli słabsza, przetrwa mniej, ale ważne, że w ogóle będzie istnieć.

Mój ślad.



Poza tym, z punktu widzenia osoby wierzącej - czy to naprawdę ważne czy ślady naszego istnienia znikną czy nie? Czy naprawdę będzie to miało dla nas ogromne znaczenie jeśli będziemy już gdzie indziej?
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

7
Znowu problemem jest kiepska składnia. Taka wyliczanka - rymowanka (To nie miało być obraźliwe ;)) Faktycznie uderza taki kontrast z podejściem "wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu" czy "niezwykłym i nie leda piórem opatrzony" ;) Patrząc tak logicznie to oni mieli rację . I Horacego i Kochanowskiego do dziś się pamięta (tzn, ich twórczość) i myślę, że jak długo ludzkość będzie trwać to mniej bądź więcej osób będzie o nich pamiętać. Choć akurat takiego wiersza raczej pamiętać ludzie nie będą. Co do siebie też nie mam wątpliwości, że to co napisałem przetrwa góra jedno czy dwa pokolenia (zakładając, że moi potomkowie będą lubić literaturę i z sentymentu zatrzymają wypociny ojca/dziadka :D) Inna kwestia, że co im i nam po tej pamięci skoro już nie żyją/żyjemy? Raczej nic, dla mnie to nie ma znaczenia tak na dobrą sprawę. Wybitna twórczość z dużym prawdopodobieństwem przetrwa baaaardzo długo, średnia raczej przeminie z czego należy się tylko cieszyć moim zdaniem ;) Bo po co nam przeciętność z minionych kilkudziesięciu wieków ;)



Podsumowując wiersz:



"A cóż to za wymowa?"



"Słowa, słowa słowa słowa"
Te nie pachnące żadnym nozdrzom -
cudowne, purpurowe kwiaty;
ta woda, której nikt nie pije,
ten wiatr nad pustką mgieł skrzydlaty...

...och! tam jedynie dusza żyje!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”